Jak dla mnie jest to marnowanie swoich łącz. Oglądałem z kolegą na jego kompie i wygląda zupełnie inaczej. Nie robi żadnego wrażenia. Nie to co w kinie. W kinie dźwięk brzmii inaczej, jest 3D, które wygląda świetnie.
Podsumowując: tego filmu nie warto ściągać. Lepiej pójść do najbliższego kina i wydać te 20 złotych na bilet. Lub dla tych co S-F nie lubią - wogóle se tym nie zawracać głowy.
Nie zgodzę się co do ostatniego zdania - Ja S-F nie lubię ale pojechałem do kina i nie żałuję bo film genialny. :D
Ale masz rację, że trzeba obejrzeć w kinie, na komputerze to nie to samo..
A jakież to magiczne stwory, zjawiska mieliśmy okazję zaobserwować, że klasyfikujesz go pod fantasy ? :)
turoki i inne pterodaktyle ... ten wieli mamutowiec olbrzymi czy inna swkwoja ... te minotaury z 6 nogami ... latające góry
mało ??
Krzyrzaku mylisz pojęcia. Fantasy jest na ogół odróżniane od science fiction oraz od horroru, przy założeniu, że względnie nie wchodzi w tematykę naukową (w sensie SF) lub tematykę grozy (ang. macabre). Jednak gatunki te w znacznym stopniu przenikają się. Wszystkie trzy mieszczą się w pojęciu fantastyki.
Fantastyka naukowa najczęściej opisuje wydarzenia umiejscowione w przyszłości wobec czasów autora (lecz niekoniecznie!) i opiera się na hipotetycznym rozwoju nauki i techniki. Utwór fantastycznonaukowy zawiera zwykle takie cechy jak: specyficzny typ czasoprzestrzeni, neologizmy związane z rozwojem techniki, kontakt z obcą cywilizacją, podróż w czasie, cudowne lub tragiczne skutki wynalazków technicznych i odkryć naukowych. Najważniejsza jest hipotetyczna zgodność wydarzeń ze współczesnym stanem wiedzy o nauce i technice.
Nie ma magii, wszystko jest uzasadnione naukowo, przynajmniej na ogólną wiedzę którą może posiadać przeciętny człowiek.
Również nie nazwałbym tego fantasy. A nawet jeśliby nim było - za fantasy też nie przepadam a i tak film cudowny. xD
Prawdziwy biolog (a zwlaszcza biolog-ewolucjonista) usiadlby i plakal, gdyby chcial oceniac film tylko po zawartosci "naukowej".
- 6-nozne koniec, ktore nie sa w stanie plynnie biegac (prosze porownac z ziemskim);
- na'vi, ktorzy sa chudsi (!) przy takiej samej grawitacji, ale wyzsi
- wiszace skaly w powietrzu
- "pterodaktyle" ktore sa (przy tej samej rozpietosci skrzydel) uniesc bagatela dodatkowe 100kg - czyli pasazera
- wszedobylskie dyndajce czulki, ktore sa trywialne do odgryzienia (u navi, czarnych psow, koni - prawie wszedzie cos dynda)
-
Do tego inne duperele - jak jest utrzymywana lacznosc miedzy awatarem a zolnierzem w tym rejonie gdzie "przyrzady wariuja" ?
Cameron niestety pokazuje ze ma w nosie wymagajcego widza - nawet cienia (por. np park jurajski) wytlumaczenia nie ma dla 99% rzeczy ktore sie dzieja na filmie.
Pozdrawiam
Niestety obraz Camerona to raczej fiction-fiction.
Grawitacja mniejsza? MOZNABY taki wniosek wysnuc skoro wsyzstko jest wieksze; ale dlaczego w takim razie ludzie poruszaja sie normalnie? Dlaczego nie poruszaja sie w sposob baridzej plywajacy, lub nie maja sztucznych dociazen. Twoj pomysl jest sluszny i tez mi do glowy przyszedl, ale Cameron w zaden sposob tego nie potwierdza - co wiecej brakiem wspomnianych przeze mnie faktow temu zaprzecza.
Wiszace skaly? Nasza natura nie zna takich magnetycznych mozliwosci - sztuczna lewitacja magnetyczna to efekt dzialania precyzyjnie wykonanego zrodla (cewki/magnesy). Nawet zalozywszy cos takiego, oznaczaloby ze dowolna kupa zelaza w tym rejonie (czyli statki w ostatniej bitwie) spadalaby na dziob lub ulatywaly w kosmos. Niestety tego nie robia.
6 nog? To ze wiekszosc organizmow je ma, nie jest arugmentem - po prostu wizjonisci wszedzie popelnili ten sam blad. Jesli chodzi o bieg (plynny) to 4 nogi pracuja wraz z kregoslupem (prosze sie przyjrzec u konia). Rowna praca 3 par nog, gdzie dwie sa osadzoneblisko siebie, nie zapewnia plynnej pracy - o ile pamietam widac to swietnie na ujeciu przy pierwszej nauce jazdy, gdy ci dwaj sceptyczni na'vi odjezdzaja w kierunku dzungli po kasliwej uiwadze.
Wspinanie sie? 3 para moglaby byc pomocna z punktu widzenia anatomii gdyby byla osadzona rownodlegle od obu pozostalych, nie ma sensu klasc dwoch dzwigni na kregoslup w prawie tym samym miejscu, poniewaz przesuniecie po linie bedzie prawie zadne.
Rowniez moglbym tak dlugo ;-)
Pozdrawiam,
Czy ja wiem czy kiepsko? Owszem gdyby bylo powiedziane jasno "to jest film fantasy" moje zastrzezenia mialby mniejsza wage. Ale zarowno Cameron jak i cicema-city trabia ze to jest SF. Po drugie sam film jest niespojny gatunkowo sam obraz sugeruje SF, wnioski z rozmaitych mechanizmow niby Fantasy, ale na przyklad to drzewo ktore mogloby w "nieywjaniosny magiczny" spoob oddzialywac z innym, posiada sugestie wyjasnienia (przedstawiona przez pania biolog), ze zachowuje sie jak uklad nerwowy i mozna wyjkryc impulsy itp - czyli znowuz krok w strone fantasy po czym zawrot w kierunku SF.
W fantasy przynajmnej istnieje zazwyczaj magia ktora zawsze na sile sie mozna podeprzec. Chodzace drzewo? Magia. Olbrzym z maczuga? Magia. Avatar nie daje tej mozliwosci ucieczki w argumentacji.
W zwiazku z powyzszym mam prawo opierac argumentacje na tym ze film pretenduje do SF ;-)
Mówisz o faunie i florze obcej planety. Jak wcześniej napisałem, Obcy też w tym wypadku musiał być postacią fantastyczną, podobnie jak Yoda czy Chewbacca.
Może nie wiesz że grawitacja pandory jest 1/5 mniejsza od ziemskiej, tacy powinni być, mniejsza grawitacja sprawia że są wyżsi, a że są chudsi? mają naturalne żarcie i dużo się ruszają.
Nie jest wyjaśnione czym są nasiona Drzewa Dusz(jest jedno, więc nie musi się rozmnażać), ale nie oznacza to że nie mają żadnej logicznej racji istnienia.
Nie studiowałem ich zdolności nośnych, ale same prawdopodobnie są dość lekkie, za to silne. Poza tym trzeba wliczyć siłę grawitacji, która na Pandorze jest słabsza.
Nie ma tu magii, mają działać podobnie do połączeń nerwowych. To jest jak najbardziej możliwe.
ta i podlatują i obsiadają jake... weź się puknij co to są połączenia nerwowe ... proszę tłumacz ... bo rzucasz frazami których nie rozumiesz
wierdze tak na podstawie paru prostych zalozen. Mianowicie, ze kazdy organizm (czy tam 99%) dazy do a) przezycia i b) rozmnazania. A dalej to juz proste wnioskowanie; cechy anatomiczne utrudniajace ucieczke przed drapieznikiem sa usuwane z puli genow przez konsumpcje ;-) Tak samo te ktore utrudniaja rozmnazanie i zdobywanie pozywienia. Ot i cala filozofia.
Oczywiscie mozemy zalozyc ze na innych planetach zwierzat rozmnazanie czy przezycie nie interesuje, ale to juz troche przewrotna teoria :P
Oczywiscie mowie o makroewolucji - z argumentow ktore podalem, to zaprzeczaja jej 6nogie stworki i dyndajace czulki.
Ach zapomnialbym - iscie kosmicznym pomyslem jest rozdzielenie drog pokarmowych i oddechowych - ale akurat do tego, ewolucyjnie rzecz biorac, nie mam zastrzezen.
Pozdrawiam,
Rozumiem jak najbardziej, jednak nic nie tłumaczy nadmiernego owłosienia Chewbacci (Kashyyyk nie wygląda mi na lodową planetę), czy karłowatości Yody, podobnie jak jego wyjątkowość, drugiego przedstawiciela jego rasy nie mamy okazji zobaczyć, ba nawet nie wiem jakiej rasy jest Yoda. Dorzucamy "MOC" i mamy typowe fantasy :)
Akurat w tym filmie nie ma nic z fantasy: żadnej magii, sił nadprzyrodzonych itp. Praktycznie wszystkie ciekawostki są jak najbardziej wytłumaczalne z punktu widzenia fizyki. Np. latające góry unoszą się nie dzięki naturalnemu polu magnetycznemu Pandory, wytwarzanej przez jej niklowo-żelazowe jądro (zresztą i tak bardzo silne), ale dzięki lokalnym kominom magnetycznym wytwarzanym przez złoża nadprzewodnika (unobtainium) i reagującym z polem magnetycznym wytwarzanym przez takie same złoża w unoszących się fragmentach skał. Na podobnej zasadzie powstałe też kamienne łuki - jeszcze w procesie formowania geologicznego planety. Ponoć ludzie wywołali katastrofę, próbując wybierać rudę spod takiej góry - w pewnym momencie ta po prostu spadła na nich. Pole magnetyczne Pandor podlega też skomplikowanym interakcjom z polem macierzystej planety - Polifema.
Każdy film SF ma jakieś swoje gadżety "króliki z kapelusza", nad zasadnością istnienia których nie należy się zastanawiać - gdyż wokół takiego gadżetu budowana jest fabuła. W avatarze taki "królikiem" jest łączność psioniczna pomiędzy mózgiem operatora i awatara (bo awatary nie były sterowane radiem). Należy założyć, że po 150 latach nauka bardzo dobrze opanowała zagadnienia dotyczące budowy i funkcjonowania mózgu, dzięki czemu możliwe było funkcjonowanie awatarów. "Królikiem" w tym "króliku" jest charakter takiej łączności - bo fale elektromagnetyczne raczej nie wchodzą tu w rachubę, być może są to efekty kwantowe wynikające z efektu splątania cząstek - co mogłoby tłumaczyć fakt wymogu zgodności genetycznej operatora i awatara. Na zasadzie takiego efektu funkcjonuje łączność nadświetlna ziemian.
Czułki u zwierząt były akurat czułkami - dobrze przydawały się przy wyczuwaniu zdobyczy, czy też ostrzegania przed niebezpieczeństwem. Co do ewolucji na Pandorze - dużo można by się dowiedzieć przyjrzawszy się jej stworzeniom morskim - należy założyć że życie tutaj też wyszło z mórz Niestety nie mamy danych na ten temat).
Ikrany fruwały sobie swobodnie nawet z jeźdźcami dzięki słabszej grawitacji i o 20 % gęstszej atmosferze - siła nośna skrzydeł była więc odpowiednio większa i widać wystarczająca.
Co do łączności "nerwowej" pomiędzy roślinnością tworzącej ogromną sieć o zasięgu jeśli nie ogólnoplanetarnym, to na pewno kontynentalnym - nie jest to zbyt naciągany element fabuły. Jeśli nie miała ona samoświadomości, to na pewno mogła pełnić rolę homeostatu dbającego o równowagę ekologiczną - oczywiście tubylcy traktowali ją jak bóstwo. Ideę takiej sieci pamiętam z opowiadanie Ursuli Lequin "Szerzej niż imperia i wolniej" i było to SF, nie fantasy o Gedzie z Archipelagu.
Aby były elementy fantasy nie musi występować irracjonalność i nie wystarczy wszystkiego naukowo wyjaśnić by była zaraz mowa o 100% sci-fi. Avatar ma solidne podłoże naukowe, ale nie zmienia to faktu, że cała opowieść jest zbudowana na schemacie mitu a postacie na archetypach. Tak samo jak Star Wars nie jest 100% sci-fi, a nawet w większości fantasy, tak samo avatar nie jest 100% sci-fi ( osobiście powiedziałbym że 50/50%).
No właśnie tutaj można by się spierać co to jest fantasy: Na zachodzie ponoć fantasy to jest to wszytko związane z fantazją, wymyślaniem nie istniejących rzeczy, loty galaktyczne są fantasy, i czarodzieje też są fantasy. Ja osobiście jednak wyraźnie rozgraniczam (i tak chyba jest to rozumiane u nas, przynajmniej potocznie) fantasy od SF na podstawie artefaktów i akcesoriów: latamy na rakiecie - to SF, latamy na miotle - to fantasy. Wciskamy guzik i teleportujemy się o 200km - to SF, wypowiadamy zaklęcie i przenosimy się w to samo miejsce - to fantasy. Tak przynajmniej utarło mi się na podstawie lektur: fantasy to magia, bóstwa, elfy, krasnoludy, magowie itp. Ale nie jestem pewien, czy taka definicja wystarcza. Czy SF oparta na pewnych mitach i archetypach jest fantasy? Dlaczego?
http://en.wikipedia.org/wiki/Science_fantasy
http://en.wikipedia.org/wiki/Space_opera
Temat jest tak głęboki i szeroki, że 5 dni można by nad tym siedzieć. Polecam zacząć od wikipedii i przekopać się przez podgatunki fantasy.