że nagrodę Amerykańskiej Akademii zdobędzie film science-fiction:
* kanadyjskiego reżysera
* z głównymi aktorami Australijczykiem i Dominikanką
* krytykujący początki Ameryki - wytępienie Indian
* krytykujący prowadzone obecnie przez USA wojny m.in. w Iraku
* krytykujący amerykańskich marines
* krytykujący amerykańskie korporacje
* krytykujący kulturę amerykańską: "A light beer and blue jeans?"
* krytykujący politykę USA w kwestii terroryzmu
* dziejący się poza Stanami, bez powiewającej, albo chociaż wiszącej na
ścianie flagi USA (jak w HL)
* w którym ludzie uczą się obcego, lepszego języka, zastępując angielski
No nie mógł wygrać.
* w którym ludzie uczą się obcego, lepszego języka, zastępując angielski
Oj śmieszne jest to forum Avatara.
Wiele filmów Oscarowych spełniało jeden lub dwa z tych punktów, ale takiego
antyamerykańskiego combo jeszcze nie było.
To tak jakby totalnie krytykujący Polskę film dostał np. Orły.
przejmujesz się tym? bo ja nie :D, ta akademia to śmiech na sali, a THL będzie kojarzony tylko z największą porażką oscarową w dziejach
"* krytykujący początki Ameryki - wytępienie Indian"
Tańczący z Wilkami zdobył 7 statuetek, a w swojej krytyce imperializmu jest o wiele bardziej wymowny.
"* z głównymi aktorami Australijczykiem i Dominikanką "
Główni aktorzy nie mają nic do tego. Jest do tego osobna kategoria.
"* krytykujący prowadzone obecnie przez USA wojny m.in. w Iraku "
A THL to niby co robi? Może nie w tak banalny i nachalny sposób ale krytyka także jest.
"* krytykujący politykę USA w kwestii terroryzmu "
Ciekawe w którym momencie.
Niektórzy nie mogą się ciągle pogodzić z tym że Avatar jest świetnie wykonanym filmem od strony technicznej, ale ze słabym scenariuszem.
Jak już pisałem, te punkty trzeba rozpatrywać jako całość, nie wyciągać po
jednym i pisać: "a w tym filmie to było i zdobył Oscara!"
""* krytykujący politykę USA w kwestii terroryzmu "
Ciekawe w którym momencie."
No właściwie w każdym. Cała sytuacja. "Ktoś siedzi na cennym dla ciebie gównie, a ty okrzykujesz go przestępcą i ostrzeliwujesz w świetle prawa. To chyba pasuje, nie? :P Nie odnosi się do terroryzmu, ale wiadomo, że polityka wobec terroryzmu, jest powiązana z polityką wobec ropy naftowej ( i unobtanium).
"* krytykujący politykę USA w kwestii terroryzmu "
Ciekawe w którym momencie.
Z wikipedii:
Wojna z terroryzmem – termin wprowadzony do polityki zagranicznej Stanów
Zjednoczonych przez rząd George'a W. Busha po zamachach na World Trade
Center i Pentagon z 11 września 2001. Jak dotąd, najważniejsze akcje
przeprowadzone w ramach wojny z terroryzmem to obalenie reżimu talibów w
Afganistanie oraz inwazja na Irak. Krytycy polityki USA twierdzą, iż w
rzeczywistości termin ten jest chwytem propagandowym stosowanym w celu
usankcjonowania ograniczania swobód obywatelskich przez administrację
Busha oraz mający dać zielone światło do działań militarnych w dowolnych
miejscach na świecie. Zwracają oni także uwagę na liczne ofiary cywilne
(kilkanaście tysięcy) spowodowane działaniami wojennymi. Stosowanie
podwójnych standardów moralnych zarzuca amerykańskiej polityce wojny z
terroryzmem Joseph Farah, redaktor konserwatywnej witryny WorldNetDaily,
autor pomysłu T-shirta ze zdjęciem grupy Indian i napisami: "Homeland
Security" i "Fighting terrorism since 1492". Twierdzi on, że zarówno w
1492 jak i obecnie doszło do tego samego zjawiska zderzenia kultur.
Hmm nie mogę się nie zgodzić, pisałem na szybkiego, dla mnie to po prostu polityka USA a nie polityka walki z terroryzmem. Niektóre czyny USA także podchodzą pod terroryzm, tak jak np te opisane w filmie Syriana.
Wracając do tematu nie sądzę aby miało to aż tak wielki wpływ na środowisko filmowe. Oczywiste jest że Towarzystwo wzajemnej adoracji istnieje i preferuje się filmy poprawne politycznie. Jednak nie można popadać w skrajności, w prasie, telewizji, na forach było głośno na temat słabej fabuły Avatara. Dla mnie ona jest czynnikiem który zaważył o przegranej Avatara.
Ps.
"* krytykujący prowadzone obecnie przez USA wojny m.in. w Iraku "
"* krytykujący politykę USA w kwestii terroryzmu "
Jeżeli mamy już być konsekwentni to te dwa punkty mówią o tym samym.
Ale w Akademii są wszyscy ci którzy dostali wcześniej Oscara (tak mi się wydaje), a oni chyba nie zawsze są Amerykanami, chociaż nie wątpliwie, często.
Cameron przejechał po całości, praktycznie wszystko - co prawda metaforycznie - ale dobitnie skrytykował, trudno nie przyznać mu racji. Więc ze strachu dali nagrody wybielaczowi, ale to pyrrusowe zwycięstwo, bo zewsząd opinia jest dość jednoznaczna.
Zakładamy że akademia nie jest upolityczniona - i tak Avatar nie powinien wygrać, ja bym przyznał najważniejsze nagrody Tarantino.
Może nie wszystkie, ale zgadzam się z Tobą, też mu się należały. Wiadomo, że ta "najważniejsza" zawsze będzie budzić kontrowersje, jak słusznie zauważyłeś, to jest kwestia gustu, w naszym przypadku.
Ale teraz już wyszło szydło z worka, więc czytając wszelakie opinie, tej gali świat już poważnie traktować nie będzie, przynajmniej nie w takim stopniu co wcześniej.
akurat avatar to strasznie amerykanski film, az kipi amerykanizmem bo przeciez poza wojnami itd amerykanie propaguja wszedzie ze sa tolerancyjni i ameryka to kraj wolnosci itd bo maeryka wlasnie na tym polega ze jest za i przeciw jednoczesnie, kraj ktory powstal z buntu przeciw imperium brytyjskiem ma duze w tym tradycje, a do tego to bardzo amerykanskie jak skazani na porazke biedni tubylcy walcza z niemmozliwym do pokaonania wrogiem i wygrywaja bo przygotowuja pulapke i maja wiecej ducha do walki bo walcza za sluszna sprawe