Niestety zawiodłem się tym filmem. Liczyłem na kawał dobrego kina,
a zobaczyłem coś w stylu "Tańczący z wilkami" w kosmosie :/ Przyznaje efekty są imponujące, ale gra aktorska jest (nie oszukujmy się ) mierna
i fabuła przewidywalna. Dlatego z czystym sercem wystawiam ocenę 5/10, choć na pewno zapamiętam to dzieło.
Fabuła może być nieco przewidywalna, ale jest oryginalna (Avatary, ludzie jako najeźdźcy) i pełna niesamowitych pomysłów made in Cameron.
A gra aktorska? Weaver, Worhington nie byli źli, a co dopiero mierni. A Zoe Saldana? Prawdziwa perła.
Nie oceniłeś innych cech filmu. Z pewnością nie zasługuje na tak mierną ocenę jak 5/10 (o zgrozo).
"Nie karmić Trolli"
Te słowa są już bardziej idiotyczne od niejednego troll'owego tematu. Odróżniaj trolla od kogoś, kto pisze serio.
bo juz mnie ściska jak slysze "marna gra aktorska" - co za kłamstwo i sztampa!
do autora watku. przeczytaj ten tekst, a dowiesz sie wiecej o grze aktorskiej:
http://film-fx.blogspot.com/2009/12/recenzja-avatar-powinni-tego-zabronic.html
weź sie ogarnij faszysto , skoro nie odróżniasz trolla , od osoby której poprostu film nie przypasił
Kolejny fanatyk...
Ocena 5/10 wydaje mi się trochę zaniżona, pomimo że zgadzam się z zarzutami, ale jeśli film kogoś nie powalił, to jak najbardziej uzasadniona - w końcu w skali to oznacza "OK", czyli tyle samo co wzruszenie ramion.
oprócz ''tańczącego z wilkami są też inne aspekty, a jest ich dużo. Żeby nie pisać od nowa wkleje mojego posta:
Tańczący z wilkami na obcej planecie...
''Avatar'' - piękny wizualnie film i piękna opowieść. Parę godzin temu wróciłem z kina. Jestem zachwycony pięknym światem Pandory, efektami specjalnymi towarzyszącymi filmowi cały czas, idealnie skomponowaną ścieżką dźwiękową i przede wszystkim postacią Neytiri, która wyszła najlepiej ze wszystkich bohaterów pod względem pokazania jej stanów emocjonalnych, mimiki i zachowania... Fabuła jest dość przewidywalna, ale mimo prostego scenariusza idealnie trzyma się kupy łącząc się z oprawą muzyczną i wszystkim co widzimy na ekranie, co wpływa na odbiorcę. Wybaczam pewne uproszczenia za wspaniale pokazany świat planety, klimat i przede wszystkim możliwość zapomnienia na ponad 2 godziny o całej masie spraw życia codziennego. Jest jednak coś o czym zapominają osoby piszące że każdy wątek i motyw scenariusza, fabuły już były gdzieś w jakimś filmie. Nie trzeba szukać daleko. Mianowicie jest nam podane na samym wierzchu tacy. Mam na myśli sam fakt Avatar, program Avatar. Nie było jeszcze w żadnym filmie takiego schematu: ludzie w celu szpiegowania obcej cywilizacji (będąc lepiej rozwinięci technologicznie od niej) tworzą genetycznie ciała obcych aby ludzcy operatorzy mogli nimi sterować zyskując przychylność wroga. Fakt tego podłączania się w ciała innej rasy i sterowanie nimi umysłem jest czymś nowym. Nie można tego łączyć z Matrixem, gdyż operator i ciało są w tym samym świecie, a powód jak i cel są zupełnie różne od Matrixa. Czy to już gdzieś było? Nie sądzę. Tak więc główny motyw przewodni filmu jest czymś nowym. Oceniam filmy pod względem gatunku i tym czy pozostaje w pamięci po seansie. Nie oceniam pod względem gry aktorskiej, kiedy nie jest to potrzebne (danemu gatunkowi czy konkretnemu filmowi) i ostatnio coraz bardziej modnym psycho-filozoficzno-refleksyjnym analizowaniu każdego filmu (bez względu na gatunek jaki reprezentuje) oraz doszukiwaniu się zaskakujących intryg, niezapomnianych dialogów itp. Nie każdy obraz filmowy musi być głęboko refleksyjnym, egzystencjalnym dramatem na temat naszego bytu o czym zapomina coraz więcej głośnych na necie ''krytyków'' i ''znawców światowej kinematografii''. Przekaz filmu zależy od nas samych, czego oczekujemy od seansu. Dla mnie przekaz ''Avatara'': ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności. Jako kino Sci-Fi ''Avatar'' wypada wg mnie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wypada jako epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza i wzbudzać na widzu różne uczucia i odczucia. Film przyjemnie się ogląda od początku do końca nie patrząc na zegarek i o to w tym wszystkim chodzi.
Uzupełniam:
Można uzupełnić jeszcze o temat głównego bohatera - kaleki, który dostał niepowtarzalną szansę zostać kimś. Jake jako niepełnosprawny weteran, który mógłby spędzić resztę życia w zapomnieniu, jako niechciany i odrzucony przez społeczeństwo otrzymał możliwość panowania nad ciałem członka innej cywilizacji - poczuć wolność oraz fakt że stał się potrzebny innym. Wkłada w ''nowe życie'' całego siebie i tą szansę wykorzystuje maksymalnie bo nie ma nic do stracenia.
Co do fabuły, to owszem jest przewidywalna (np. Jake zakochał się w tej kocicy albo to, że przeszedł na stronę Na'vi - tych "dobrych"), ale tak musiało być bo to są kanony amerykańskiego filmu, lecz było pare momentów których się nie spodziewałem.
Co do aktorów nie mam zarzutów.
W filmie bardzo ujęła mnie wyobraźnia Camerona.
Co do fabuły, to owszem jest przewidywalna (np. Jake zakochał się w tej kocicy albo to, że przeszedł na stronę Na'vi - tych "dobrych"), ale tak musiało być bo to są kanony amerykańskiego filmu, lecz było pare momentów których się nie spodziewałem.
Co do aktorów nie mam zarzutów.
W filmie bardzo ujęła mnie wyobraźnia Camerona.
@ Talod
Oczywiscie nie zamierzam ci udowadniać , że sie mylisz i zaraz wypędze z ciebie tego szatana bo byłoby to idiotyczne . Co nie ?
Jak dla mnie Avatar jest genialnym przykładem , że film nie musi mieć jakiejś pokombinowanej fabuły , a mimo to jego oglądanie daje niezapomniane wrażenia JAKO całość. Jednak ja w tym celu musiałem wyłączyć u siebie analizę .Poprostu lubię oglądać film i analizować ujęcia , montaż i takie tam ... natomiast tutaj , tak się wkręciłem , że nie chciało mi się poprostu tego robić .
Peace
Ujmę to tak: fabuła jest bardzo przewidywalna, ale nie jest odstraszająco nudna. Fabuła została stworzona specjalnie w ten właśnie sposób, a nie inny bo ludzie to kupują, czyli musi być: rozwinięcie akcji, jakiś dramatyzm, romans, zwrot akcji itd. Mogę określić to jako uniwersalną. Jeśli chcesz czegoś innego to polecam Pi, Mechanik, z ostatnich nowości Prawo Zemsty. Tam znajdziesz fabułę bardzo zaskakującą i inna od reszty filmów (info dla tych co się uważają za lepszych od innych: podałem akurat Te tytuły filmów, ponieważ jakoś mi utrwaliły się w pamięci w kategorii "inne od reszty"... I nie chciałbym tego rozstrzygać w topiku AVATAR, więc proszę bez głupich komentarzy).
Co do gry aktorskiej to nie mam zastrzeżeń i nie mi tu osądzać bo nie skończyłem szkoły aktorskiej. Uważam, że taka osobistość jak James Cameron wie co robi bo nie "idzie" mu o ilość, ale o jakość, więc gdyby to on reżyserował Wiedźmina na koncie polskich hitów właśnie ten tytuł byłby w czołówce (tu chodziło mi powód dlaczego Wiedźmin nie odniósł sukcesu- jednym z nich był zły dobór aktorów).
Osobiście się cieszę, że takie coś wyszło spod ręki takiego reżysera bo jest na co popatrzeć...
Gra aktorska nie jest akurat mierna. Nie jestem entuzjastką Avatara, ale trzeba oddać sprawiedliwość - ten element filmu nie kuleje. Worthington dał nieźle radę (nieźle - nie znaczy, że rzuca na kolana), a Ribisi i Weaver, choć mieli małe rólki, pokazali, że są świetnymi aktorami.
Fabuła to nic specjalnego, zgadzam się. Podobnie efekty - też się zgadzam, są imponujące.
Wystawiłam ocenę 7/10, a nie wyższą, bo.. kurczę, film spłynął po mnie jak woda po kaczce;) Zero emocji, wszystko przysłoniły efekty. Ale nie widzę sensu przyznawania niskiej oceny - efekciarskie filmy też lubię, to też jakaś zaleta i powód, by iść do kina. Oczywiście więcej do Avatara nie wrócę, bo i nie ma do czego, ale wspominam miło te 2.5 (3?) godziny spędzone w kinie.