na który, z tycj filmów s-f korzystniej pójść do kina? byłbym wdzięczny za jakieś sugestie. Tylko bez SPOILERÓW proszę :)
Widziałem Dystrykt 9 i bardzo mi się podobał. Avatara jeszcze nie widziałem, ale pewnie też jest świetny.
Mam nadzieję, że Ci pomogłem.
Dystrykt jest efektownym i ambitnym podkreślam ambitnym kinem to swietne połaczenie dramatu z s-f, noi najwarzniejsze ze czegos takiego jeszcze nie było poniewaz dystrykt jest w peli nowatorskim kinem a avatar no cóz temat stary jak swiat a samymi efektami nie oszukasz ambitnego kinomana
jak iść to na Odyseje kosmiczna Kubricka albo na Łowce Androidów Scotta - to jest prawdziwe kino s-f.
Avatara polecam za efekty i klimat po prostu wspaniałe widowisko stworzone ręką wielkiego twórcy superprodukcji jakim jest Cameron, który wie jak tworzyć niesamowite produkcje. W przeciwienstwie do beztalencia jakim jest choćby Roland Emmerich twórca okropnego 2012..
a co do Dystrykt 9... spodziewałem się czegoś lepszego, pomysł dobry, realizacja do polowy filmu dobra, lecz potem akcja akcja akcja, a ja byłem gotowy na dokumentalny styl przez cały seans. Tak czy siak Dystrykt wbrew pozorom jest produkcją udana, która moge ocenic jak Avatara na 7/10.
" noi najwarzniejsze ze czegos takiego jeszcze nie było poniewaz dystrykt jest w peli nowatorskim kinem "
Oprócz tego, że jest aroganckim rip-offem "Alien Nation" z końca lat 80-tych, tyle że nakręconym przy większym budżecie, z rozmachem.
Podobał mi się D9, głównie jego klimat bo scenariusz, szczególnie w końcówce mocno kulał. To dobra rozrywka. Nazywanie go "ambitnym" czy wręcz "innowacyjnym" o już spore nadużycie tych słów, o ile nasza znajomość kina science-fiction nie zaczęła się w tym wieku.
Tu na przykład: http://www.cinemablend.com/new/Too-Close-To-Call-10-Ways-District-9-Is-An-Alien- Nation-Knockoff-14310.html
District 9 jest dobry ale tylko dobry a Avatar jest kapitalny.
Ocena District 9 - 8/10
Ocena Avatara - 10/10
Tyle ode mnie.
Wg. mnie Dystrict jest dla starszego odbiorcy, bardziej wymagajacego, w Dystryk mozna uwierzyc, Avatar jest to papka dla mas, kolorowy teledysk, basn o 5 metrowych smerfach i zlym Gargamelu. Mimo to De gustibus non est disputandum i tyle.
Zreszta obydwa mi sie podobaly.
yyyyyyyy..... i to gówno i to gówno! Lepiej idż sobie na "Ciacho", do cukierni na przeciwko dzieciaku. hahah
Zdecydowanie Dystrykt 9! Dzisiajszy seans Avatara bardzo mnie rozczarował, a Dystrykt niesamowicie oczarował... ale to tylko moja opinia - obejrzyj dwa i sam oceń. Pozdrawiam!
I to mówi osoba, która ma w ulubionych "Grindhouse" i "Borata".
Dziewczyno ty się poprostu nie znasz na kinie SF i tyle.
No, ale w końcu to nie żadna ujma.
Nikt przecież nie jest omnibusem.
Jako zwolennik twardego SF oceniam D9 co najmniej na dobry (7/10), a Avatar jaki jest kazdy widzi (głównie widzi, do przemyślenia raczej jest niewiele :P)
A czy każdy film trzeba oceniać pod kątem myślenia? To tak jak by powiedzieć, że Piękny umysł był do pupy bo miał słabe efekty w porównaniu do Matrixa. (Taka mała dygresja ode mnie ;) ) Pozdro :)
ja powiem tak:
tych filmów nie da się porównać.. obydwa (moim zdaniem) są idealne i nie mają sobie równych..
Po obejrzeniu tych dwóch filmów będziesz zadowolony !!
pozatym, district 9 będzie miał chyba kontynuację :)..
ocena district 9 & avatar >> 10 !!!
daniel303_iwd popieram!!!!!!!! A tak poza tym Avatar też bedzie miał kontynuacje...
TO ZUPEŁNIE INNE FILMY.
"Avatar" - przyjemne kino. Familijne. Miło się ogląda. Film momentami porywa i wzrusza. Oglądać koniecznie w 3D - świetne efekty specjalne. Taka bajeczka z morałem, zrealizowana w przepiękny sposób. Spodoba się każdemu zjadaczowi popcornu. Można polecić.
"Dystrykt 9" - ambitne kino. Na pewno nie spodoba się on przeciętnemu zjadaczowi popcornu, przyzwyczajonemu do lądowań kosmitów przed Białym Domem i przyzwyczajonemu do tego, że to najeźdźcy są źli. Ale bardzo oryginalny film, jednak "Dystrykt 9" bardziej zmusza do myślenia i jest zrealizowany w "mniej przyjemny" sposób dla co poniektórych. Arcydzieło :]
to dystrykt jeszcze puszczają w kinach?był w seansach na nocy kina a tak chyba puszczają już zdjęte filmy?
Bez dyskusyjne Dystrykt jest lepszy, aczkolwiek raczej jest adresowany do węższej kategorii odbiorców niż avatar.
Avatar strasznie zawiódł mnie taką sobie fabułą, brakiem godnych zapamiętania charakterów i bardzo drętwymi dialogami. Ot to taka raczej przygodówka dla całej rodziny. Wizualnie oczywiście cudowny.
Drystryk 9 - 9/10
Avatar 7-8/10
Dystrykt 9 jest dobry a Avatar rewelacyjny, tak więc myślę, że większe sugestie są zbędne:) Avatar koniecznie powinno się obejrzeć w kinie, a Dystrykt niekoniecznie.
Byłem w kinie na obu wyżej wymienionych filmach i muszę się zgodzić z większością userów, że Avatar jest o wiele lepszy. Dystrict 9 jest dobry, można obejrzeć ale na pewno nie trzeba iść na niego do kina. Avatar koniecznie kino i to jeszcze w 3D. Udaj się na wycieczkę na Pandorę.
nawet się nie zastanawiaj!tylko i wyłącznie AVATAR!jestem pewny,że nie będziesz żałował!lej na D9!
do ludzi,którzy uważają,że AVATAR ich rozczarował...albo odstawcie dragi,albo idźcie na jakąś terapię...bo macie zajebiście smutne życie!
Wiecie każdy ma inny gust.
Ja tam się zakochałem w tym filmie. Soundtrack leci cały czas, a już chciałbym obejrzeć go kolejny raz.
Mnie ani jeden ani drugi film nie powalił n kolana.
"Dystrykt 9" jest niezły, ale Blomkamp raczej pomysł zmarnował. Ten film gdzieś jest pośrodku - reżyser ani nie zdecydował się podejść do niego poważnie (pewnie żeby nie stracić widowni), ani też nie zrobił z tego zwyczajnej akcyjki. Wydaje mi się, że ludzie zachwycają się tym filmem tylko dlatego, że potworna bida panuje w gatunku sf, a nie dlatego, że film jest rzeczywiście taki dobry. Gdzie temu niby do "Odysei kosmicznej" czy "Łowcy androidów"? Najbardziej mnie jednak bawi jak ludzie piszą, że "Dystrykt 9" jest czymś oryginalnym - pomysł pojawiał się w literaturze sf niejednokrotnie i naprawdę nie jest niczym nowym. To, że kino po niego dotychczas nie sięgnęło w tak poważnej formie, to inna sprawa - chociaż i to jest nieprawdą, bo na dość podobnym pomyśle bazował film "Alien Nation" sprzed lat dwudziestu.
Niestety, zwłaszcza jak czytam literaturę sf (także współczesną) to widać jak żałosny poziom prezentują w porównaniu z nią filmy. W kinie sf jest niemal wyłącznie pojmowane jako pole do pokazywania akcji i efektów specjalnych. A wiele genialnych książek, które idealnie nadają się na scenariusz filmowy leży - wystarczy tylko podnieść.
Co do "Avatara" nie ma za bardzo o czym gadać. Infantylne kino przygodowe dla dzieci, które za to wygląda bajecznie.
Ja polecam "Dystrykt 9" z tych dwóch tytułów. Niczego sobie jest też "Moon", ale to również nie jest nic wybitnego.
Jedyny naprawdę warty uwagi film sf jaki powstał w tej dekadzie to "Ludzkie dzieci", chociaż i ten tak naprawdę nie jest filmem sf w pełnym tego słowa znaczeniu. Naprawdę BIDA - nadzieja w Jonesie i Blomkampie, może będą się rozwijali wraz z kolejnymi filmami.
Z Avatarem łącztłem spore nadzieje ale dla mnie zbyt dużo kolorów i fabuła wycięta z kilku wczesniejszych filmów. Za to dystrykt jest najlepszym filmem jaki widziałem już na samym początku Jackson zabiera cie w super historie. Dystrykt ma super montaż (nie wiem dlaczego nie dostał oscara) idz na dystrykt nie rozczerujesz się
Jeśli chodzi o oskary przypomnijcie sobie serie "the lord rings" i cześć "The Return of the King". Peter Jackson zakończy serie tak samo i zdobędzie 11 oskarów za ten film ale nie pobije 17 oskarów za całą serie