Macie zamair zobaczyć trailer do Avatara gdy już go wypuszczą? Ja sie mocno zastanawiam i chyba jednak zrezygnuje - to jest film który trzeba oglądać bez wcześniejszych podpowiedzi, chce żęby mnie zadziwił i myśle że może tak być tylko jeśli od początku do końca obejże go w kinie w 3D a nie na ekranie komputera w jakości YouTube lub nawet HD, ale to dalej nie będzie to o co chodzi...
Wiem że Cameron raczej nie pójdzie w ślady Bay'a czy McG i nie pokaże najlepszych scen z filmu w trailerze, ale czuje ze jakakolwiek scena to już będzie dla mnie za dużo.. chce mieć "świeży umysł" oglądając ten fim :D
A wy?
napisze, tutaj swoje przemyślenia na temat filmu, chciałem założyć temat ale nie daje mi się bo wyskakuje błąd, a więc tak: czytałem różne opinie na temat tego filmu, jedne złe, że avatar jest takiej grafiki jak final fantasy czy epoka lodowcowa 3, ja obejrzałem zwiastun na 32 calowym ekranie, i powiem jedno, mega meeega. Dlaczego??? już mówię kiedy włączyłem ten zwiastun, wszystko minęło tak szybka nie zorientowałem się jak minął mi zwiastun (tak jak jednemu z dziennikarzowi gdy obejrzał 15 minut filmu), a po wszystkim odetchnienie i zdumienie choć wtedy miałem mieszane uczucia dlatego że także uważałem że avatar jest szuczny animowany, teraz to przemyślałem i mam inne zdanie, i porównania avatara do epoki lodowcowej albo do final fantasy wydają się śmieszne. Oto moje przemyślenia: avatar, pierwsza scena gdy ogląda sowje ręce, widać na nich linie papilarne, paznokcie, ze szczegółami, jakieś krostki, żyły. Dalej cała jego postać, gdy rusza stopami, jego twarz patrzy na nie z niedowierzaniem, stopy: skóra realna aż do granic, mięśnie na łydkach, żyły. gdy wstaje pokazane zostaje że dopiero co odnajduje się w nowym ciele, ledwo chodzi, opiera się o szybę i mówi to jest świetne, po czym radosny uśmiech, oczy rzeczywiste, świetne 2 sceny, gdy avatar przemierza dżungle i orientuje się że coś za nim staje, obraca się, a na jego twarzy maluje się zdziwienie i strach, ucieka. Następna scena, gdy pierwszy raz pokazana jest jego późniejsza miłość, głowa wystająca wśród liści jest tak realna, oraz gdy ta sama postać płacze nad czyimś ciałem. Mówiąć krótka Cameron, osiągnął coś wielkiego, AVATAR jest na ekranie prawdziwy, widać jak oddycha, jak poruszają się jego mięśnie w czasie chodzenia, widać że to nie animacja, ale coś co ma skórę, mięśnie, oczy,coś co czuje, ma duszę, charakter, mimika, uśmiech, strach, zdziwienie, mówiąc krótko, rewolucja...
tym razem szczerze dziękujemy za wkład w rzwój teamtu ;) mała rada - rozdzielaj czasem swoje myśli dwoma "enterami" bo pozniej człowiek dostaje oczopląsu gdy tekst sie zlewa ;)
w kazdym razie uchwyciłeś pare momentów które rzeczywiście pokazują złożoność tekstur i realizm mimiki
Jeszcze coś, żeby ten film się spodobał trzeba go chyba poczuć sercem, mieć do niego wyobraźnię na odpowiednim poziomie i jasno określone sprecyzowane oczekiwania bez tego radzę wrócić do Transgenders 2 lub gościa z kałamarnicą zamiast głowy, których zdecydowanie łatwiej zaakceptować.
A może jest też inna przyczyna tego kręcenia nosem, bardziej przyziemna, mianowicie fani twórczości takiej dajmy na to pani Beaty Kozidrak lub pani Doroty Rabczewskiej piękna pewnych innych dźwięków nigdy nie usłyszą, choćby siedzieli z głową przy głośnikach i sobie uszy wyciorem czyścili. Ale to już moje wstrętne, osobiste wynurzenia, proszę nie brać ich do siebie ;)
Może to również kogoś zdziwi, ale dla mnie to jest rewolucja; widziałem dwie minuty w 2D, nie wyobrażam sobie co to będzie jak zobaczę 160 minut w 3D. A jeśli ktoś twierdzi że jest inaczej i poziom animacji w filmie Camerona zawiódł to nie wiem na jakim poziomie musiały by się wznieść efekty żeby ludzie zmienili zdanie. To co widzimy w Avatarze po prostu jest, i tyle. Postacie wygenerowane komputerowo mają fizys, która w żadnym stopniu nie odbiega poziomem detali od tego co widzimy gdy spoglądamy w lustro; mają wyraźnie zarysowane pory, nierówności skóry, bruzdy na wargach ust, widocznie oddzielone poszczególne włosy i te duże kocie oczy wyglądające tak niesamowicie prawdziwe (ruchy fiksacyjne, rzeczywiste odbicia światła), że można w nich utonąć.
Wiem co piszę, trailer HD oglądałem do tej pory kilkadziesiąt razy na 22” monitorze, w tym poklatkowo oceniając często każdy slajd. No ale jeśli ogląda się to wszystko w małym okienku i śmiesznie niskiej rozdzielczości na You Tube a w dodatku sugeruje opiniami stada beczących owiec z komentarzy pod spodem to nie ma co się dziwić że się czuje rozczarowanym lub oszukanym. No chyba że obcy w tym filmie dla pełni realizmu czarne wągry i trądzik na twarzach powinni mieć, wtedy dla niektórych wyglądaliby pewnie bardziej realnie;)
Malkontentami jako takimi bym się raczej nie przejmował, oni zawsze pierdolą, bo tylko to potrafią. Czego ja już tutaj nie przeczytałem na temat tego filmu, że scenariusz jest dziecinny, że animacja postaci jest do dupy a same postacie wyglądają jak wyjęte z gry komputerowej, że monitory na statku w XXII wieku powinny wyglądać inaczej, że uraz kończyn Jake’a w XXII wieku to powinien być pikuś dla medycyny, a skoro już facet ma ten uraz to jego wózek inwalidzki powinien być napędzany akumulatorami a nie siłą mięśni, że film zbytnio kolorami emanuje i wiele, wiele innych. No ale jak komuś się chrzani w głowie to co na to poradzić, chyba tylko odesłać do psychiatry lub okulisty, ewentualnie do sklepu po solidny i duży panoramiczny monitor full HD;)
właśnie obejrzałem u kolegi ten trailer na 40 calowej plaźmie, na o wiele lepszej niż mój 32 calowiec, ten film to rewolucja, obejżcie go w kinie to waz zatka...
No właśnie. Postać w "akwarium" nazwijmy to, wygląda świetnie jak prawdziwa. A jako że znam się trochę z doświadczenia na animacji to mogę stwierdzić że brak realizmu to sprawa oświetlenia. Ujęcie z akwarium zostało stworzone odtwarzając prawdziwe oświetlenie więc wygląda świetnie i pasuje do reszty ujęcia. Natomiast świat pandory został w całości wykreowany razem z oświetleniem więc wygląda inaczej że aż nierealnie. Nierealnie a nie nierealistycznie. Wiec uważam iż należy poczekać do momentu aż w kolejnym zwiastunie zobaczymy prawdziwych aktorów na Pandorze i dopiero możemy wypowiadać się o efektach.
Witam.
Odpowiadając na temat: łobejrzałem i to wielokrotnie z premedytacją. A teraz mogę napisać, że obejrzałem również i 15 minutowy materiał w wersji 3D.
Ciągle nie wiem jak do tego podejść.
Co prawda przed pokazem J. Cameron uprzedził, że materiał pochodzi tylko z pierwszej połowy filmu, ale to co zobaczyłem zrobiło na mnie niezłe wrażenie.
Jeśli chodzi o efekty specjalne, miałem momenty kiedy zastanawiałem się na kogo tak naprawdę patrzę, zwłaszcza powaliła mnie cyfrowa wersja avatara Sigourney Weaver. Mimika i całość postaci niesamowita. Wydaje mi się, że w miarę wchodzenia w historię, widz będzie zapominać o tym co jest jeszcze prawdziwe, a co w pełni CGI.
Jedno ale, to wersja 3D - o ile w spokojnych scenach można zapomnieć, że się ma okulary na nosie, o tyle przy sekwencjach akcji - oczy robiły mi się jak u ważki, starając złapać ostrość na jakimkolwiek obiekcie. Coś czuję, że oprócz wersji 3D zaliczę jeszcze 2D, żeby się odprężyć.
też czytałem coś apropo ostrości przy szybszych akcjach. ja zalicze IMAX, normalną cyfrówke 3D i również seans 2D żeby mieć pełen obraz
Uwielbiam niespodzianki, wiec postanowiłam poczekać do samego filmu.. ale znając moją słabą wolę, pewnie nie wytrzymam i obejrzę trailer :D Jedno jest pewne : "Avatar" będzie murowanym hitem, czy na miarę "Titanica" to się zobaczy...
I jak Ci się podobał? Nie chce mi się całego filmwebowego chaosu przeszukiwać, choć pewnie gdzieś pisałeś :)
Przepraszam bardzo, obejrzałem zwiastun fullHD puszczony z blueraya (Sharp
BD-HP20S) na 46" calowym TV (Sharp DH65) i muszę powiedzieć że się myliłem:
Wyglądało to pięknie:)
PS.
Puściłem sobie również zwiastun TF2 i też wyglądał pięknie:)
Dla tych, którzy jeszcze nie mają na własność, bierzcie i ssijcie z tego wszyscy:
http://rapidshare.com/files/269539106/avatar2009aug0820a-tsr_h1080p.mov
http://rapidshare.com/files/269539468/avatar2009aug0820a-tsr_h720p.mov
Tak przemyslalem po paru dniach ogladajac trailer pare razy czytajac o fabule i wychodzi ze poza efektami ten film niczego nowego nam nie da. Fabula oklepana od 60 lat takze zostana same efekty #D w kinie
Czyli standard:) Ja już dawno przestałem liczyć na jakaś super hiper fabułę
w filmach sci-fi:)
Oklepana fabuła? W scenariuszu autorskim, który Cameron pisał x lat? No w sumie możesz mieć rację :) Zresztą, c co z tego, skoro Cameron potrafi tak poprowadzić film, że człowiek z wrażenia robi pod siebie.
Wielu już było takich co pisali scenariusze x lat:) Oczywiście to ty możesz mieć rację, przekonamy się w grudniu po południu:) Nie lubię się powtarzać
ale Cameron dla mnie (Czysto subiektywna opinie) skończył się na T:JD.
Sad but true.
Co z tego ze autorski. Ile bylo takich filmow o ksiazka nie mowiac w ktorych glowni bohaterowie przybywaja na planete zastaja slabiej rozwiniete cywilizacje i jeden z przybyszy przylacza sie do nich zeby skopac dupe swoim bylym kumpla. Cala masa ja sam znam pare pozycji.
Sprawdzonych patentów się nie ulepsza; w filmie ma zostać przedstawiona destrukcyjna natura rasy ludzkiej a dokładniej białego człowieka. Avatar na nieść jasne, proekologiczne i antywojenne pokojowe przesłanie dla masowego widza. Ma być prostą piękną i epicką historią o miłości, która trafi do każdego.
Tego właśnie oczekiwałem i jestem pewien, że to dostanę. A jeśli komuś marzy się jakiś drugi Citizen Kane to muszę go rozczarować bo nie ma co się napinać na przełom tego typu.
A tego kiedy Cameron się skończył a kiedy zaczął to w ogóle nie ma sensu dochodzić, bo i po co?
Ale Jeffrey, kto tu się napina? Jedynie fani "Avatara" coś przebąkiwali o
wspaniałej, genialnej itp fabule.
Nie mówię oczywiście o wszystkich, żeby nie było:)
Dorikin ten kto śledził losy filmu od początku wiedział że będzie on czymś na kształt Pocahontas lub Tańczącego z Wilkami, w dodatku w sieci od lat krążył treatment, więc fabuła Avatara dla chcących ja poznać na prawdę nie była żadną tajemnicą. Żadna ze znanych mi osób śledzących z pasją losy tego filmu nie przebąkiwała nic o niesamowicie nowatorskim scenariuszu lub fabule. Uwierz.
Jeffrey, wierze:) Ale też było paru "Fanów Avatara" którzy mówili że to będzie film przełomowy ze względu na fabułę jak i efekty:) Co do drugiego to się zgodzę ale przełomową fabułę to dziś bd bardzo ciężko wymyśleć:)
Raczej od czasów Homera ciężko o przełomową fabułę...
A o przełomowe efekty ciężko od czasów Trona. To tylko udoskonalanie technik.
Avatar jest przełomowy, ale dla filmowców - możliwość zczytywania gry aktorskiej na potrzeby modeli 3D bez markerów i malowania siatki na twarzy aktora, wstępny rendering efektów na planie filmowym no i wypasiona kamerka 3d.
proekologiczne anty wojenny nazywajac rzeczy po imieniu lewacka wizje swiata. To tez juz bylo milion razy. Poza efektami to ten film nie ma niczego nowego w sobie.
"proekologiczne anty wojenny nazywajac rzeczy po imieniu lewacka wizje swiata. To tez juz bylo milion razy. Poza efektami to ten film nie ma niczego nowego w sobie."
Oho, czuję w kościach, że ten film nie szerzyłby lewackiej wizji gdyby ludzie przybyli na Pandorę od pierwszych minut filmu zaczęli nawracać ogniem i mieczem czterometrowe Na'Vi na jedyną i słuszną wiarę chrześcijańską, a dzielny agent Jake Sully w ramach akcji wywiadowczej "Konserwa" pod przebraniem Avatara wyszukiwał w pandoriańskich lasach deszczowych śladów działalności żydów, masonów, pederastów i wyborców PO.
Ja w ogóle myślałem, że film wchodzi do kin w grudniu, a tu okazuje się, że niektórzy już go widzieli :P
nie przypominam sobie filmu ani książki w któej główny bohater leci na inną planetę by tam przenieść swoją świadomość do ciała będącego hybrydą ludzi i obcych, aby móc następnie inflirtować kulture obcej cywilizacji...
Sama fabuła przypomina Star Trek INS (skojarzenie pierwsze z brzegu). Wysoko rozwinięta cywilizacja przybywa na planetę zyje słabo rozwinięta idylliczna cywilizacja. Jeden z ekipy przybyła zakochuje się w tubylcu i przyłacza się do rebelii przeciw swoim w imię ideałów. Cytując "Fantastykę i Futurologię": "Może tym, kto umie się dogadać z tubylcami, jest humanista — np. etnolog, współczujący im i przez to zmuszony walczyć na dwa fronty: trudności ma zrazu nie tylko z krajowcami, ale często ze swą 'generalską' zwierzchnością. Czasem osobnik ten nawet przegrywa walkę Ziemian o skarby, ale to dlatego, że przechodzi na stronę tuziemców: uznaje ich racje za dobre, a ludzkie — za złe. Czasem okazuje się wręcz aktywnym zdrajcą ziemskich konkwistadorów’, bo staje na czele tubylczych wojsk i daje im broń ziemską, by odeprzeć mogły najeźdźców." Watek love story patrz wyżej natomiast space marines to jest tego cala masa
Ale czego to dowodzi? Ze Cameron nie wymyslil wszystkiego sam i czerpal z pomyslow innych? No jasne ze czerpal! Jak juz tu chyba stwierdzono 100 razy - od czasów Homera nic nowego nie stworzono a wszystkie dobre nowe historie są mieszanką innych powstałych wcześniej z dodatkiem własnych oryginalnych i pasujących pomysłów.. Przeciez jest jasne, że Cameron musiał czerpać inspiracje, sam czesto mówił że zrobił ten film dla siedzącego w nim 14-letniego chłopaka który godzinami siedzi w z nosem w nowelach sci-fi..
Może sam jesteś wyjątkowo płodnym scenarzystą który tworzy historie o których filozofom sie nie śniło ;), ale to że czegoś jeszcze nie było nie znaczy że będzie to dobre, a umiejętne łączenie swoich i cudzych koncepcji może dać świetne efekty. Film ocenia sie m.in. po tym jak została poprowadzona w nim historia, a to najcześciej nie jest tożsame z zupełnym jej nowatorstwem i ultraoryginalnością..