Film pod względem wizualnym zachwyca to fakt i w tym względzie nie mam nic do zarzucenia., ale fabuła już była słaba, nawet bardzo słaba. Czasami miałem wrażenie, że Cameron po prostu przerobił scenariusz Titanica by 2 razy sprzedać tą samą ckliwą historię o wyrzutku (Titanic: Dicaprio biedak zakochany w arystokratce, Avatar: wyrzutek spoza plemienia Navy zakochuje się w córce kapłanki ). Niestety jest to choroba która ostatnio dopada coraz więcej produkcji filmowych z USA, dają błyskotki w postaci efektów a zapominają że dobra fabuła w kinie rozrywkowym jest równie ważna jak efekty. Ja odgrzanego kotleta ubranego w nowe błyskotki nie kupuje, nie polecam tego filmu.
P.S.Tak na przyszłość: Jest to moja subiektywna opinia, chcesz polemizować? Śmiało ale nie obrażaj mnie tylko przedstaw argumenty, nie zachowuj się jak dziecko.
koles skad sie urwales? fabula slaba odgrzany titanic, przeciez scenariusz zostal napisany wczesniej niz titanic
cameron czekal na mozliwosci techniczne na nakrecenie tego filmu! :)
Ja jeszcze w kinie nie bylem na avatarze ,ale to ze owa fabula jest skopiowana z inncyh filmow to mi wogole nie przeszkadza ,bo przeciez 90% filmow jest tak robiona , ale oceniac bede po seansie.
Właśnie wrócilem z premiery. No prawda, ckliwa historia milosna oraz mega mega meeegaaaa efekty wizualne. Mi sie strasznie podobalo. Polecam
też wróciłem z kina. Mi się bardzo podobał. daję 10/10 :)
Idę jeszcze raz - tym razem na 3D
Hahaha, przez chwile myslalem ze mam do czynienia z kimś na poziomie ale cos pokusilo mnie zeby spr jaka ocene dales . Nie rozumiem jak mozesz dac 1 skoro fabule oceniasz 3/10 a efekty 10/10 .Zaden film (prawie) nie zasluguje na tak niska note...
Ocena 1/10 , tak pojechałem po bandzie ale od połowy filmu miałem wrażenie że siedzę na filmie: titanic 2 zemsta smerfów. Podobał ci się film? Chwała ci za to. Czy uważam cie za gorszego albo nie "na poziomie", broń boże, po prostu masz inny gust, ja mam inny. Prawie żaden film nie zasługuje na 1/10 ? Hmmmm polemizował bym, ale to temat na dłuższą dyskusje przy browarze.
Śmieszą mnie takie buraki jak Ty. Skoro oceniłeś film pod względem efektów na 10 a fabułę na 3 to jakim cudem wyszło Ci 1/10
Zastanów się chłopcze czy powinieneś w ogóle mieć internet bo chyba jeszcze nie dorosłeś do tego. Już nie chodzi o to czy mi się film podobał czy nie ale o to że siedzą takie buraki pasteryzowane jak Ty i zaniżają umyślnie oceny filmów przez co oceny są wypatrzone. Ocena 1/10 to według FilmWeb (nieporozumienie), czy rzeczywiście ten film to nieporozumienie i zasługuję na ocenę 1?
Ocena za fabułę na pewno subiektywna nie jest, tylko 3/10? Żart. Nie wiem co oglądałeś, ale fabuła to nie tylko "bohater zakochuje się w córce kapłanki Na'vi". Jest dużo świeżych pomysłów, np. patent z Avatarami, ludzkość kolonizująca inne światy (a nie jak zwykle na odwrót) i tak dalej.
A powiedz mi, ile powstaje dzisiaj nie-odgrzanych kotletów. Dajmy na to Mroczny Rycerz, nie dość że remake to jeszcze fabuła jak w setce innych "superbohaterskich" filmów, a to niemal arcydzieło. Takich filmów można wymieniać w nieskończoność. Fabuła w Avatarze NIE jest odgrzanym kotletem, ty patrzysz TYLKO na wątek miłosny. Nie wiem co się z ludźmi dzieje, że zwracają uwagę tylko an miłosny wątek i marudzą od razu że kopia Pocachontas...
Obejrzałem film i wątek miłosny, jak dla mnie się schował przytłoczony
właśnie fabułą i efektami, dopiero po przeczytaniu Twojego komentarza
przypomniałem sobie ,że taki był. Moim zdanie fabuła trafna nawiązująca do
naszych czasów i tego co się dzieje na świecie szczególnie jeżeli chodzi o
rozmowy na temat naszego klimatu i przyszłości ludzkości, film ten możemy
uznać jako analogię tego co dzieje się na naszej planecie, my też mamy
swoją Eyve, którą sukcesywnie zabijamy swoją rozrastającą obecnością, są
plemiona, które wciąż żyją zgodnie z naszą ziemską Eyva gdzie przychodzą
korporację i ich wyrzucają ,(ropa, drewno, diamenty etc.). Film
wyprodukowany również, żeby wskazać ludziom dokąd zmierza kino. Oglądałem
wcześniej jeden film w 3d ale to była porażka, Avatar to to co będziemy
oglądać we wszystkich filmach w przyszłości. Jak dla mnie 10/10. Sumując
Twoja ocenę efekty + fabułę i dzieląc na 2 wychodzi 6,5/10 Wydaję mi się
że zbyt surowo oceniłeś/aś ten film. Pozdrawaim
"efekty 10/10, fabuła 3/10"
A założyciel tematu wystawił filmowi 1/10, tak fajnie potrafi wyliczyć średnią. :P
Oj filmweb coraz bardziej schodzi na psy.
Autor tematu wyraził swoją opinie, a tu już najazd na niego.
Ludzie czy wy myślicie, że jak zjedziecie kogoś w internecie to będziecie fajni?
Co do samego filmu zgodzę się z autorem: efekty świetne, takie jakich nie dane nam było jeszcze nigdy oglądać , natomiast fabuła prosta jak konstrukcja cepa. Ogólnie dobre kino rozrywkowe, chociaż może trochę przydługie.
Jeśli ktoś jeszcze nie widział, a ma zamiar się wybrać to jak najbardziej polecam, ale tylko dla efektów wizualnych.
Jeśli jednak będziecie w kinie i będzie puszczany już Sherlock Holmes to ja bym wybrał film Guya Ritchiego. Czasami lepiej postawić na dobrą historię i wyjść z kina zadowolonym niż wybrać efekty specjalne i opuszczać kino z oczami załzawionymi z przemęczenia.
Najazd na autora, bo pisze głupoty an temat fabuły, daje 10/10 za efekty a 3/10 fabule a filmowi wystawia ocenę 1/10. Co z tego wynika? Że autor na złość zaniża ocenę filmowi niczym jakieś niewyżyte dziecko Neo.
Fabuła niby prosta jak konstrukcja cepa, a jest dość oryginalna i zadowalająca. W dodatku to SF. Przyjrzyj się filmom takim jak Obcy decydujące starcie czy Terminatorom Camerona. Wszystkie to arcydzieła Sci-Fi a mają jeszcze banalniejszą fabułę od Avatara. Czy w dzisiejszych czasach naparwdę trzeba megaskomplikowanej fabuły aby film był dobry? Czy tylko fabuła się liczy?
Sorry fabuła Terminatora i Aliena słabsza od Avatara. Chyba inne filmy oglądaliśmy ( oczywiście bez złośliwości). A to czy autor zaniża ocenę czy nie mam głęboko gdzieś. Nie podoba mi się wysyp dzieciaków na filmwebie, które potrafią tylko wszczynać kłótnie.
Dałem Avatarowi 8/10 i co mnie obchodzi , że ktoś napisze mało.
To moja ocena i mam do niej prawo.
Prawda jest taka, że Avatar bez znakomitych efektów specjalnych, bez 3d byłby filmem nijakim, a Terminator i Alien przetrwały próbę czasu i stały się filmami kultowymi dzięki świetnej fabule.
Na twoje pytanie czy tylko fabuła się liczy odpowiem, że Nie, ale to ona decyduje o tym czy dany film pozostanie w naszej pamięci, czy wyleci nam z głowy po tygodniu od jego seansu.
Przesadzacie troszkę ludzie z tą krytyczną oceną fabuły, albo jesteście naprawdę takimi idiotami z klapkami na oczach albo nie skupiacie się o czym tak naprawdę może być ten film. Już nie chodzi o tą miłosną historię i te wszystkie super wybuchy czy inne bajery. Niech każdy który uważa, że w tym filmie fabuła jest naprawdę słaba to niech się zastanowi kilka razy. Może powinniście poszukać kilka aluzji w Avatarze jak np. sytuacja Afganistanu i Iraku (przejmowanie terenu w celu kontroli złóż naturalnych, "fight terror with terror", czy upadające drzewo będące symbolem wydarzeń z 11 września 2001 roku.
Nie piszę, że fabuła jest przez to bardzo dobra ale jest wystarczająco dobra by dać jej co najmniej 7/10 wystarczy poszukać tylko kilku odniesień a może wija Wasza zmieni się po tym jak się nad tym zastanowicie głębiej.
Film do obejrzenia jak najbardziej, fabuła OKI, efekty 3D OKI, ale to co zostało po widzach/ludziach w kinie... prawie jak w filmie czyli jeden wielki bajzel. Ludzie gdzie wasza kultura? Jeśli już musicie za przeproszeniem żreć w kinie to śmieci wyrzucajcie do kosza a nie wszędzie dookoła!!!