dopiero dzisiaj byłęm na nim w kinie i powiem tyle najlepszy film Sci-Fi w historii kina ;) naprawde niesamowite efekty specjalne polecam!
takich opinii, my normalni ludzie nie lubimy słuchać.
z Avatara taki s-f jak z koziej dupy garaż.
oi!
Ja zacytuję bardzo trafną ripostę z przed lat "jakoś normą jest ogół, a nie margines", gdzie ilość pozytywnie opowiadających się za filmem jest zdecydowanie więcej, czyli ogół, negatywnie zdecydowana mniejszość w ilości marginalnej...
sądząc po opiniach na forach (również zagranicznych), ludzi rozczarowanych
avatarem nie brakuje. Nie ma sensu licytować się czy jest ich więcej czy
mniej, na pewno jednak nie stanowią marginesu.
Inna sprawa że nazywanie Avatara najlepszym (najwybitniejszym?) sci-fi w
historii jest mocnym nadużyciem i świadczy o nikłej znajomości tematu.
Poproszę jakieś konkretne dowody, bo samo przytaczanie opinii z forum jest cokolwiek zbyt mało obrazowe, to tylko niewielki procent widzów.
Druga sprawa, sf to jest szerokie znaczenie gatunkowe i generalnie bardzo trudno wytyczyć jakieś wyraźne granice. Film łączy wiele gatunków, ale jak na razie w swojej klasie nie ma sobie równych, a motywy sf są najwyraźniejsze.
Co do nikłej znajomości tematu - oprę się jednak na opiniach recenzentów (tych poważnych, nie brukowych prowokatorów), a nie na twojej aroganckiej konkluzji.
jakich recenzentów? John Kent na przykład stwierdził że jest to najbardziej
napuszony film jaki widział kiedykolwiek. Obdarty z efektów (które, nie da
się ukryć, są przełomowe) nie reprezentowałby sobą nic, co mogłoby sprawić
aby w przyszłości był wymieniany jednym tchem obok Odysei Kosmicznej, Star
Treka czy Blade Runnera.
Co do opinii - poszperaj, poczytaj. Film ma zarówno wielu przeciwników jak
i zwolenników.
Znamienne jest również że w rozmowach prywatnych, w pracy, na uczelni, przy
piwie, chyba ani razu nie usłyszałem pozytywnej opinii o tym filmie...;)
A Roger Ebert na przykład stwierdził, że poczuł się jak na premierze Gwiezdnych Wojen 30 lat temu
"Znamienne jest również że w rozmowach prywatnych, w pracy, na uczelni, przy
piwie, chyba ani razu nie usłyszałem pozytywnej opinii o tym filmie...;) "
Co mnie ciekawi przeciwnicy Avatara słyszą od znajomych tylko negatywne opinie, a zwolennicy tylko pozytywne. Ja słyszałem chyba 4 opinie negatywne od znajomych, z czego 3 osoby nie cierpią sci-fi.
być może każdy słyszy to co chciałby usłyszeć ;)
Powiem tylko że dla osoby która pierwszy kontakt z sf miała dzięki książkom
Clarke'a, Strugackich, Dicka, Gibsona czy Lema oraz komiksom i scenariuszom
Millera, wynoszenie na ołtarze gatunku Avatara jest po prostu przykre, żeby
nie napisać żenujące.
oi!
Po pierwsze, odnoś się do recenzji naszego kraju, inne mnie nie interesują nie mieszkam tam gdzie Kenet. Poza tym to akurat postać dość kontrowersyjna i jego opinie są często przesadzone, co nie znaczy że nie zna się na rzeczy - niemniej zapędza się w tym co pisze.
Przytaczasz filmy, które mają inną fabułę, treść i co innego miały pokazać. Poza tym ciągle przytaczane są stałe tytuły, nie wiem - papugujecie kogoś bez przemyśleń czy jest to po prostu wygodne, bo ma się pewność, że te filmy (z racji wieku) prawie każdy widział?
Przeczytałem wiele recenzji, zarówno forumowych jak też środowiskowych, zdecydowana większość wyrażała się pozytywnie o filmie, brukowce sobie odpuściłem. Recenzja - mam na myśli rzetelne odniesienie się do wszystkich elementów filmu, a nie pobieżnej analizie z banalnymi porównaniami.
"Znamienne jest również że w rozmowach prywatnych, w pracy, na uczelni, przy
piwie, chyba ani razu nie usłyszałem pozytywnej opinii o tym filmie...;)"
Wiesz wybacz, ale chyba raczej nikt w to nie uwierzy - jakoś wiarygodność czegoś takiego jest bliska zeru.
przytaczam filmy które po prostu od wielu lat są uważane za 'kanon'.
Od lat pierwsza dziesiątka najważniejszych filmów sci-fi jest niezmienna
(Blade Runner, Alien, Space Oddysey, Star Wars, Star Trek, Akira, Tron,
Terminator, War of the Worlds i zdaje się że Matrix z czym ja zawsze
polemizuję;) co jest być może spowodowane tym że w ostatnich latach
naprawdę dobrych produkcji sci-fi było jak na lekarstwo.
Avatar ma więcej wspólnego z sci-fi niż takie Gwiezdne wojny, mimo że wydaje się inaczej. Z resztą oba zaliczają się do gatunku Space opera.
Ale jeśli Trabik uznaje ten film najlepszym sci-fi wszechczasów, bo ma super efekty specjalne, no to tego nie skomentuję...
No ma sześć części, masę komiksów, książek, gier etc. Gwiezdne wojny są znacznie bardziej rozbudowane, ale to przez to, że są już tak długo. Dla mnie sama Nowa Nadzieja nie była niczym szczególnym, dopiero wszystkie trzy części sprawiły, że tą sagę naprawdę polubiłem. Czy ja wiem czy Avatar nie ma tego "czegoś"... Jedni je widzą, inni nie. Ja np widzę
Ma 30 lat historii i swoją wierną publiczność. Generalnie zawsze będzie postrzegany jako pewna rewolucja w kinie, co nie znaczy, że nie ma już miejsca na inne filmy.
Miejsce naturalnie jest ale wątpliwe żeby powstał jeszcze kiedykolwiek film
wokół którego powstanie tak ogromny przemysł.
Już powstał, jak myślisz - kto wyłożył kilkadziesiąt milionów na badania nad kamerą 3D zdolną rejestrować tak dokładnie obraz i to w dodatku równolegle w 2D? Dodatkowo dopracowana wręcz do perfekcji technika motion capture, mimika i emocje twarzy - to jest coś, co teraz otwiera nowe możliwości - wcześniej nie dawało to takich efektów, co potwierdza cała branża. GW zawdzięczamy animatykę, tutaj coś innego.
Mówię o przemyśle fanowsko - gadżeciarskim: Setki komiksów, książek, gier,
amatorskich produkcji, pluszaków, lalek, klocków lego i tego typu pierdół.
SW ma również konkretną parodię (spaceballs to kalsa sama w sobie;)
czego avatar raczej mieć nie będzie.
Zerknij na allegro, ebay, inne markety. 3 miesiące od produkcji, a jest teko zatrzęsienie.
po pierwsze SW to dziewięcioczęściowa saga, seria literacka, lucas Arts-
seria gier komputerowych i to na wysokim poziomie (w przeciwieństwie do
Avatara gdzie powstała jak na razie jedna gra i do tego gówniana), własna
seria lego,oraz niezliczona ilość produkcji fanowskich. Fakt ma 30 lat
przewagi nad Avatarem. Sądzę że za następne 30 lat seria SW jeszcze się
będzie rozwijać (jestem pewien że wcześniej czy później Lucas zaserwuje nam
jeszcze raz całą sagę, tym razem w 3D + części 7,8,9) a Avatar zniknie w
czeluści zapomnienia.
No czekaj, jeszcze nie skończyli form rzeźbić! Daj szansę, dopiero 3 miesiące minęły.