Ta treść jest tylko dla tych co nie chcą czekać i tylko dla tych osób jest przeznaczonych kilka odpowiedzi:
.
.
.
.
.
.
.
.
.
1)Umiera Czarna Wdowa poświęcając się dla kamienia duszy
2)Umiera Tony Stark używając w pojedynkę wszystkich kamieni i niszcząc Thanosa i całą jego armie - udało mu się
3)Nie ma Hulka, jest professor Hulk i jest ciężko raniony po użyciu rękawicy nieskończoności w trakcie przywracania wszystkich do życia - udaje mu się
4)Kapitan Ameryka cofa się w czasie by wrócić do Peggy i tam zostaje, tarcze otrzymuje jego nowy kolega
5)Pepper zostaje właścicielką firmy i przyodziewa zbroje
6)Thanos zginie 2 razy, jego starsza wesja i młodsza wersja
7)Nebula zabija samą siebie (młodszą siebie)
Starego Thanosa zabija Thor z wydarzeń z IW, zaś tego z przeszłości teoretycznie wymazuje Iron Mana za pomocą rękawicy.
Tak, Hulk się pojawia, jest go bardzo dużo, ale mamy teraz do czynienia z Profesorem Hulkiem (moce i cialo Hulka, mózg Bannera, a do tego mniej zielony kolor). Zmarnowany potencjał ze śmiercią Czarnej Wdowy i brakiem Hulka Worldbreakera imo.
Nope i wielką szkoda. Visiona nie ma, tylko wspomniany na końcu przez Scarlet Witch i Hawkeye, zaś sama Scarlet Witch pojawia się, jak reszta, w końcowej rozwałce i przez chwilę daje łupnia Thanosowi.
Vision dla Thanosa przeszlego nigdy nie powstał ( nie znal powodu czwmu wanda go z taka złoscia atakuje).
W czasie rzeczywistym nie moze istniec bo juz zginał.
Dla mnie wątek Steve'a jest okropny. I nieźle patologiczny, kiedy człowiek się zorientuje, że on randkowal i obściskiwał swoją własną krewną. A potem wrócił sobie do przeszłości i zmieniał pieluchy kobiecie, w którą później wgapiał maślane spojrzenie...
A Bucky powinien zasadzić mu kopa prosto w tylek i podziękować za to, że pozwolił na śmierć tak wielu osób i torturowanie go przez siedem dekad. W końcu Steve był zbyt zajęty, żeby się tym jakoś zająć. Może zajmował się inną krewną ;p?
Ileż można powtarzać, że po cofnięciu się w czasie powstaje alternatywna linia czasowa. W tej alternatywnej linii Bucky albo mógł nie przeżyć, albo Kapitan mógł skasować Hydrę już u źródła, no albo po prostu uratował Bucka i nikt mu nie mieszkał w głowie. Wytłumaczen mogą być setki, powstała alternatywna linia czasowa w której dziać się mogło wszystko. Ale widzę, że scenarzyści chyba jednak popełnili błąd, że wytlumaczono kontekst tego w początkowej fazie filmu, a nie na końcu bo sporo osób tych zmian w czasie nie ogarnęło. Gdy Sam zapytał Capa jak było, idealną opcją byłoby chociaż przybliżenie tego co robił przez tyle czasu, i że wszystko działo się poza główną linią czasową.
Oczywiście sporo rzeczy przez to zostaje nie do końca wyjasnionych - ale powstały oddzielne uniwersa, więc to powinno nas tak na prawdę średnio obchodzić.
A to, że po zdecydowaniu się na takie rozwiązanie z Kapitanem, ten pocałunek z Sharon(i to jeszcze kilka dni po pogrzebie Peggy - no k****) wyszedł nieco patologiczne to prawda. Ciekawe czy Cap w swojej przeszłości powiedział Peggy, że kilkadziesiąt lat później cmokal się z jej krewną kilka dni po jej chowaniu.
Akurat drugą część to napisałam nie do końca poważnie, stąd to " Może zajmował się inną krewną ;p?" na koniec. A napisałam tak, bo po prostu wygląda to z perspektywy Bucky'ego dość słabo - bo skoro Steve siedzi przed nim, jest w ich czasoprzestrzeni, jest stary, to znaczy, że coś zmienił, że dało się coś zmienić, tak? Z takim zamysłem to pisałam. A wyjaśnienie tego wszystkiego jest dość słabe i nieco gryzie się z tym, co widzieliśmy w "Dr Strange", gdzie Doktorek miał nie bawić się Kamieniem, bo zmieni teraźniejszość i przyszłość. Więc zmiany w przeszłości jak najbardziej zmieniały przyszłość. A tu nie, bo... nie. I do tego jakim cudem Steve w ogóle jest stary skoro sami kilka filmów temu mówili o jego przyśpieszonym metabolizmie, przyśpieszonym czynniku regeneracyjnym? A skoro ma taki przyśpieszony czynnik, to powinien starzeć się tak, jak w komiksach - znacznie wolniej. Bo dlaczego u niego to nie działa, skoro u innych postaci z takim czynnikiem tak? To jakiś wyjątek, bo imperatyw narracyjny tak chce? Cóż, jak dla mnie ten wątek Steve'a jest jak wyjęty z kiepskiego ff i szkoda strzępić na niego zęby. Teraz scena pocałunku z CA:CW jest... dość dziwna.
Co do Tonego jest furtka - projekt Thaiti ktory powstal specjalnie dla Avengers , Fury wie ze program dziala ( sam go nadzorował)
Zabawa czasem jednak trochę miesza - przeszly Thanos ktory wlatuej do przyszłości i tam ginie sprawia ze w swiecie z którego sie ulotnił nigdy nie dojdzie do wydarze z IW i wczesniejszych filmów. - cale universum sie zmienia.