Chociaż nie lubie tego calego DiCapria jak cholera, a Scorsesse mnie pare razy zawiódł ("Taksówkarz" był świetny, ale ostatnio ten pan "kręci filmy pod Oskary" jak to zauważył ktoś kiedyś na forum; i potem wychodzą mu takie "dzieła" jak "Gangi Nowego...")

Więc myślałem że "Aviator" to taka gigantyczna holluwoodzka wydmuszka w stylu "Titanica" czy "Pearl Harbour".
A tu oglądam i całkiem mi sie podoba. Historia taka że tylko filmy o niej kręcić. Wykonanie spoko chociaż troche za dużo tych komputerowych samolotów (mogli pokazać prawdziwe kukurużniki to by było git) no i ta chwilami nieznośna monumentalność wizji (pod Oskary ma się rozumieć)

Jak zwykle kiepski DiCaprio (z wyjątkiem "Co Gryzie Gilberta..." to zawsze gra tak samo) ale za to w towarzystwie wspaniałych aktorek i to dzięki nim duży plus dla filmu