Poooootwooooornieeeee się ciąąąąąągnąąąął !!!!
Film dobry, obejrzałem w jednym kawałku, choć były momenty że myślałem że się poddam i zasnę.
Nigdy więcej !
Według mnie ten film można obejrzeć tylko raz.
Drugi raz bym nie wytrzymał.

Właśnie przerwałem oglądanie po 1 godz. i 48 minutach:P Jutro będę kończył, ale według mnie ten film jest za długi..... monotonny w wielu miejscach nudny iiiii monotonny(celowo 2 razy). Świetna gra DiCaprio i obu Kate, ale to nie zmienia faktu, że ZA Długo!!

A dla mnie hipnotyzujący, podobnie jak "Kasyno". Za to przysypiałem na "Wściekłym Byku";)

...a czy wy w ogóle potraficie się na czymś skupić? Na prawdę tak trudno jest wytrzymać te niespełna trzy godziny? Nie wszystko musi być łatwe, miłe i przyjemne, chociaż Aviatora do szczególnie trudnych filmów bym nie zaliczył. Media ciągle wciskają nam produkcje o banalnej tematyce, wartkiej akcji i z dużą ilością efektów specjalnych. Osobiście wolę filmy, które przede wszystkim o czymś opowiadają. Bardzo często takie "ciągnące" się sceny są potrzebne. Bez nich reżyser nie oddałby w pełni swojego przekazu. To samo tyczy się muzyki. W najpopularniejszych rozgłośniach/ stacjach, najczęściej nadaje się muzykę, której przebieg harmoniczny jest prosty jak budowa cepa. Utwory są tak przewidywalne, że "można usnąć". Bardzo często są po prostu słabe, lub kiczowate. Nastały podłe dla artystów czasy, w których nie liczy się kunszt, ale nieskomplikowana, szybka i intensywna rozrywka. Niezwykle łatwo znudzić słuchacza/widza, który słabo się angażuje, nie chce się nad niczym zastanowić, przyjąć nie tylko te najsilniejsze bodźce. Bardzo to smutne.

Zgadzam się z tobą. Tyle że, ja zwyczajnie jestem 15-letnią marudą i sobie marudzę od czasu do czasu. Wybrałam zły film na zły nastrój. I proszę, nie sugeruj się od razu, że oglądam same gnioty i słucham jakiegoś technojebsta i tym podobnych.

W sumie to dość śmieszne, bo tak się zastanawiam "czy ty masz życie?", haha. Napisałam zwyczajnie, że mi się film ciągnie, wydaje mi się że każdemu się to czasem zdarza, a ty jakiś felieton od razu piszesz jacy to ludzie są niecierpliwi i tylko by jakieś bzdury ogladali.

Mam życie i to nawet całkiem ciekawe. Nie siedzę cały dzień przed komputerem, przeglądając strony/ fora internetowe jeśli o to ci chodzi. Cierpię raczej na deficyt czasu. Napisanie tego posta zajęło mi około 5 minut. Ma zaledwie 1000 znaków (w przybliżeniu) a myśli nie są szczególnie głębokie, więc nie nazwałbym tego felietonem ;-). Wyraziłem tylko swój niepokój wobec tego jak młodzi ludzie (i nie tylko) postrzegają w dzisiejszym świecie sztukę. Nie piszę tego w odniesieniu do filmu Aviator, ale do ogólnej tendencji, którą zauważam. Ludzie są coraz bardziej niecierpliwi. Tak jak już wcześniej pisałem: są nastawieni na "szybką i intensywną rozrywkę". Ambitne kino coraz głębiej schodzi do podziemia. Wśród widzów coraz rzadziej można spotkać potrzebę refleksji. Tak samo jest z muzyką. 90% zespołów, które można nazwać "topowymi" tworzy bardzo prostą muzykę. Nie ma w tym nic złego, bo takie utwory też są potrzebne i mogą być bardzo dobre, ale przecież powinna być jakaś równowaga. Kto słucha w dzisiejszych czasach jazz-u, czy muzyki klasycznej? Te gatunki kojarzą się z jakąś potworną nudą, a przecież jazz (który jest bądź co bądź muzyką rozrywkową) przybiera współcześnie przeróżne formy. Jest łączony z wieloma gatunkami, wzbogacany elektroniką- idzie z duchem czasu. Nie zmienia to faktu, że jazz to jazz. Kojarzony jest raczej z latami 30' . Jeśli nie chce się poznać jego nowoczesnej formy i jednocześnie nie przepada się za jego staromodną wersją, można go uznać za mało interesujący relikt przeszłości. Oczywiście nie powinno się popadać w skrajności, otaczając się wyłącznie tak zwaną "sztuką wyższą", bo można się nabawić jakiejś ciężkiej odmiany konformizmu czy snobizmu, lub przez resztę życia chodzić z kołkiem w końcowej części przewodu pokarmowego ;-). Tak czy siak brakuje pewnej równowagi, stąd moje obawy, Taki był powód dla którego postanowiłem odpisać na twojego posta.

bo jestes cienki boleslaw.film bardzo dobry rola leo rewelacyjna(!)

zgadzam się, poza tym nie wiem jak ten film może nudzić, mnie wciągnął

Zgadzam się z Tobą i nie rozumiem tych,którzy zarzucają filmowi monotonię. Dla mnie jest to obraz emocjonujący i trzymający w napięciu. Do tego bardzo ciekawie opowiedziana historia ze wspaniałą scenagrafią i muzyką. Leonardo- mistrzostwo aktorstwa. Ani przez chwilę się nie nudziłam.