Przed obejrzeniem tego filmu przeczutajcie biografię Howarda Hughesa. Mówię wam, warto. Po zaznajomieniu się z jego życiem wiele scen z tego filmu nabiera drugiego dna.
Co zaś do samego filmu: nie jest to najlepsza biografia jaką widziałem i absolutnie nie jest to najlepszy film Martina Scorsese, jest momentami nudny (ale tylko momentami) i scenariusz jest niedopracowany (wątki przeplatają się dość chaotycznie i część z nich wydaje się być niedokończona), jednak wszystkie te niedociągnięcia są rekompensowane przez znakomitą grę aktorską (najlepsza jest pani Blanchett), doskonałość od strony technicznej i estetycznej, muzykę i specyficzny klimacik "tamtych" lat. Po długich wahaniach daję 10. Ale to tylko moja opinia.