Nie będe powtarzał moich poprzedników, bo jak widziecie ocena filmu mowi sama za siebie ( choc moim zdaniem jest ciut za niska )... Uważam tylko że autor scenariusza mogl skupic sie wlasnie na ostatnich latach swietnosci Howarda... wtedy pan Martin mialby wieksze pole do popisu... a tak wyszla przecietna biorografia ...