a mnie samą znudził ten film. Oczekiwałam, czegoś zdecydowanie lepszego. Niby cała historia przemyślana, wątki opowiedziane, reżyser starał się nam udowodnić zarazem geniusz jak i manieryczność bohatera...a pomimo tego wszystkiego są dziury w scenariuszu. Film niemiłosiernie się dłuży, niektóre sceny są niepotrzebne już nie mówiąc o ich przeciąganiu w nieskończoność. Aktorstwo było dobre, ale nie powaliło mnie na kolana. O ile Di Caprio był niezły, o tyle Blanchette(mimo całej symatii jaką ją darzę) zwyczajnie poprawna. Efekty specjalne także nie były zbyt dobrej jakości. Przy takich środkach jakimi dysponuje reżyser, całym budżecie i rozmachu filmu, nie były one imponujące.
To były minusy a teraz plusy (bo mimo wszystko film je posiada)
Scenografia jak i kostiumy były cudowne. Od razu wprowadziły mnie w urok lat 20. Montaż, dźwięk, zdjęcia zasługują na oscary. To są niewątpliwe zalety. Także muzyka z "Aviatora" jest piękna, świetnie dostosowuje się do sytuacji, emocji wszystkich bohaterów. Była naprawdę niesamowita. Jednakże słusznie przegrała z "Marzycielem"- soundtrack Kaczmarka był magiczny. Ogólnie rzecz biorąc cała strefa wizualna w filmie Scorsese była na wysokim poziomie.
Otoczka filmu Aviator sprawdza sie, szkoda tylko, że jak sie to wszystko połączy w jedną całość to nie prezentuje się już tak wspaniale.
7/10
Tak faktycznie w filmie zdarzają się dłużyzny, przestoje, dotyczy to przede wszystkim scen obrazujących obsesje i choroby Hughesa, po co kilkakrotnie reżyser pokazuje nam sceny bardzo podobne, nie wnoszące nic nowego?
Film jako całość oczywiście bardzo dobry, lata 20- te jak zwykle dobrze prezentuja sie na ekranie.
Bardzo podobało mi udane pokazanie kulisów polityki i biznesu, a dokładnie ich styku i wąskiej, nieokreślonej granicy dotyczącej dozwolonych moralnie działan na tych polach
Tak faktycznie w filmie zdarzają się dłużyzny, przestoje, dotyczy to przede wszystkim scen obrazujących obsesje i choroby Hughesa, po co kilkakrotnie reżyser pokazuje nam sceny bardzo podobne, nie wnoszące nic nowego?
Film jako całość oczywiście bardzo dobry, lata 20- te jak zwykle dobrze prezentuja sie na ekranie.
Bardzo podobało mi udane pokazanie kulisów polityki i biznesu, a dokładnie ich styku i wąskiej, nieokreślonej granicy dotyczącej dozwolonych moralnie działan na tych polach
Tak faktycznie w filmie zdarzają się dłużyzny, przestoje, dotyczy to przede wszystkim scen obrazujących obsesje i choroby Hughesa, po co kilkakrotnie reżyser pokazuje nam sceny bardzo podobne, nie wnoszące nic nowego?
Film jako całość oczywiście bardzo dobry, lata 20- te jak zwykle dobrze prezentuja sie na ekranie.
Bardzo podobało mi udane pokazanie kulisów polityki i biznesu, a dokładnie ich styku i wąskiej, nieokreślonej granicy dotyczącej dozwolonych moralnie działan na tych polach