Bo mnie takie filmy po prostu męczą, cały przepych i medialna otoczka. Ale wielki plus dla di Caprio, bo włożył w rolę całe serce. Świetne zdjęcia i efekty specjalne.
Racja, o filmie mówiło się dużo i prawie we wszystkich mediach, a jednak jako taki nie jest specjalnie interesujący. Jak na dramat biograficzny i to w reżyserii Scorsese - zdecydowanie budzi zawód. Przynajmniej u mnie.