Zgadzam się z argumentami, które padły na forum - film jest płytki, śmieszny, stworzony dla ludzi nie myślących i obraża Chrześcijan o IQ wyższym niż 70. Bazuje na stereotypach, nie podaje żadnych logicznych argumentów, a poza tym aż bije po oczach fałszywą "dobrocią, prawością, oświeceniem" wszystkich "słusznie" wierzących i "złem, bestialstwem, niewiedzą" myślących inaczej. W związku z tym zastanawia mnie jakim cudem para gorliwie wierzących Chrześcijan morduje dla rozrywki i zatwardzenia na kiblu bezbronne ptaki skoro w dekalogu mają jasno napisane, czarno na białym "nie zabijaj"? Poza tym czy to po chrześcijańsku być pasztetem z tyłkiem jak szafa trzydrzwiowa, wożącym się samochodem za grube tysiące kiedy tyle dzieci na świecie umiera z głodu? Bo o dziewczynie żyjącej bez ślubu z profesorem nie wspomnę. Hipokryzja chrześcijan zarówno w filmie jak i w życiu codziennym jest tak wielka, że aż jest mi ich żal, że jej nie dostrzegają. Zapewne twórcy filmu nie mieli na celu przekazania tego, ale jest to jedyna rzecz która im na prawdę wyszła.