Film mnie zaskoczył. Niestety w negatywnym znaczeniu tego słowa. Zabierając się za ten film oczekiwałam, że temat Boga zostanie poruszony na wielu poziomach, o których zazwyczaj się nie mówi i nie pisze. Dlaczego zawsze sprowadza się temat boga do boga chrześcijańskiego? Film pokazuje, że jedyną opcją jest tylko i wyłącznie jeden Bóg i jego syn Jezus.
Jednocześnie film pokazał ogromny podział jaki istnieje pomiędzy ludźmi właśnie ze względu na religię. Kiedy mówi się o duchowości mówi się o religiach.. dlaczego? Przecież duchowość wcale nie musi być związana z żadną konkretną religią. Film mnie kompletnie nie zainspirował a jeszcze mnie wzburzył i utwierdził w moich przekonaniach. Bóg istnieje, duchowość istnieje ale ponad podziałami jakichkolwiek religii i nie przynależy do żadnej z nich.
Bo film został nakręcony przez chrześcijan.
A chrześcijanstwo (jak każda poważna religia) zakłada, że istnieje tylko jeden Bóg, tylko doktryna chrześcijańska jest prawdziwe, a niechrześcijanie nie będą zbawieni.
No proste.
" Bóg istnieje, duchowość istnieje ale ponad podziałami jakichkolwiek religii i nie przynależy do żadnej z nich."
To modna gadka ostatnich lat, jednak ma to do siebie, że odbiera Bogu sens jego istnienia.
Dokładnie tak, ty takie rzeczy rozumiesz, ale większość ludzi nie pojmuje uniwersalności pewnych prawd.
Ale dyskusje tego typu na forum, gdzie ten film ma ocenę 6.4 są pozbawione sensu. Szkoda czasu.