Też się nad tym zastanawiałam, może nie tyle pod kątem heretyckości, co szerokich zainteresowań Sorbo. Ale zauważmy, jak samotny jest w gruncie rzeczy Herkules wśród bogów. Każdy odcinek zaczyna się przypomnieniem o okrutnych bogach, którzy bawią się istotą ludzką, i Herkulesie, który broni ludzi przed zemstą bogów. Kogo ma Herkules za przyjaciela? Paradoksalnie nie swojego wszechmocnego ojca Zeusa, nie mówiąc już o Herze. Ma za przyjaciółkę Nemezis, boginię przeznaczenia, która może go zabić, ale jednocześnie szanuje i kocha za odwagę wobec wyroków losu. To nie jest radosny Olimp z roztańczonymi nimfami.
Dodatkowo w 3 sezonie mamy odcinek z aluzją do narodzin Dziecka. Tak po imieniu tego nie nazwali, ale wybijanie w wiosce wszystkich maluchów z powodu jednego... Z jakichś względów Herkules tam iść nie może, wysyła Iolausa przodem, ale stwierdza jednocześnie, że wreszcie poczuł ogromny spokój.