Zauważyliście jak swobodnie autor scenariusza przechodził z poziomu "dowodów" że Bóg nie umarł, do sugestii iż tym Bogiem jest Bóg
chrześcijan ?. Zakładając przez chwilę, hipotetycznie, że Bóg istnieje, to w dalszym ciągu nie wiadomo, który to Bóg / Bogowie z tysięcy wymyślonych przez ludzi ?. Dlaczego akurat "święta księga" chrześcijan, pełna sprzeczności, niespójności i zwykłych głupstw, prezentująca normy etyczne i wyobrażenie Boga obecne wśród plemion koczowniczych sprzed tysięcy lat, miałby być tą właściwą ? Czy Bóg starotestamentowy, Izaka Abrahama i Jakuba, czy Ten z kart Nowego Testamentu ma prezentować Jego istotę ?. Póki co nauczanie KK mówi o Bogu określając Go jedynie przymiotnikami takimi jak Wszechmocny, Wszechwiedzący, Nieskończenie Miłosierny itd. Można powiedzieć że Bóg posiada, według katolików, te same cechy co człowiek, tylko że bardziej...! Taki antropomorficzny obraz Boga świadczy że został on przez człowieka stworzony na nasz obraz i podobieństwo ( a nie odwrotnie). Reasumując - jeśli Bóg istnieje to nie wiemy o nim nic - nie wiemy czy będzie nas sądził, czy istnieje ciała zmartwychwstanie, czy premiowane będą złe czy dobre czyny itd. ? Moim zdaniem nie istnieje żaden ostateczny cel i sens życia. Za.........y na tym okruchu kamienia w nieskończenie wielkim kosmosie, nasze życie w zestawieniu z wiecznością to iskierka , która na moment się zapala by za chwilę zgasnąć, a ludzkość kroczy dumnie ku zagładzie po której nic nie pozostanie z naszych dzisiejszych wysiłków, emocji i "ważnych" spraw. Patrząc na życie z takiej perspektywy pozostaje nic innego jak żyć porządnie, tak by nie krzywdzić nikogo, starać się kochać i by otaczały nas osoby kochające, smakować każdą chwilę, nie tracić czasu na gonienie za dobrami materialnymi, starać się być szczęśliwym i zostawić po sobie coś dobrego, a przynajmniej dobre wspomnienie, Tak w skrócie wygląda moja, może mało wyrafinowana i na wyrost nazwana, filozofia życia.