Nieważne czy jesteś wierzącym czy niewierzącym, jeśli posiadasz choćby najbardziej prymitywną
formę zdolności krytycznego myślenia - będziesz zażenowany.
Film jest żałosnym propagandowym dziełem, dychotomia myślenia po prostu przytłacza.
Karykaturalna postać profesora filozofii jest kiepska, facet ma stopień profesorski a o filozofii wie
chyba mniej niż ja(a jestem po inżynierskich), mimo paru okazji nie użył swojej wiedzy by obalić
argumenty Josha… ale kto mógłby się tego spodziewać. Przecież tu nie chodziło o debatę a
przedstawienie ateistów jako dupków wymuszających swoje przekonania na innych, którzy tak
naprawdę nienawidzą boga mimo, że w ogóle w niego nie wierzą - good one.
Argumenty Josha podczas tej "debaty" były tak żałosne i tyle razy obalane, że chce mi się rzygać jak
o nich pomyśle. Chyba oczywistym jest, że scenariusz pisał chrześcijanin, który nie ma zielonego
pojęcia o istnieniu internetu, gdzie - o ile nie byłby leserem - mógł znaleźć odpowiedzi na jego
spaczone płytką myślą wywody.
Film to też prosty rzut na kase, dlaczego w ogóle ten temat? Bo jest na topie, bo teraz właśnie
społeczność ateistów zaczęła rosnąć i wiadomo było, że wzbudzi większe lub mniejsze kontrowersje.
Można było zrealizować film z zupełnie innym rozwojem wydarzeń, gdzie wnioskiem jest, że różni
ludzie mają różne przekonania i dopóki nie szkodzą one innym, nie powinniśmy się w nich
doszukiwać kolejnej rzeczy która nas podzieli. Mamy już przecież politykę.
Powtórzę, nieważne w co wierzysz - ten film jest frustrujący i żenujący bez względu na twoje
przekonania. Jestem ateistą i satanistą nieteistycznym, mam znajomych katolików, z którymi byłem na
filmie i zgodnie stwierdziliśmy, że poziom tego filmu to dno i 2 metry mułu.
Oczywiście wierzący, którzy boją się kontaktu z takimi jak ja zostaną utwierdzeni w tym, że jesteśmy
źli i jesteśmy pozbawieni moralności - bo w końcu kto by się tam zainteresował sekularyzmem,
pochodzeniem standardów moralnych i pojęciem wolnej woli?
Nie polecam.
O widzę że widziałeś film owy. To może odpowiesz mi czy jest w nim cokolwiek o ewolucji ? I czy jest tam potępiana i traktowana jako nieprawdziwa ?
Ewolucja jest wspomniana w tym filmie, choć akcja ani dyskusja się na niej nie skupiają. Według scenarzystów ich bóg (prawdopodobnie) kierował ewolucją w taki sposób, by powstało to co widzimy aktualnie we florze i faunie.
Boże , co za beznadziejnie głupi film. Takiej papki , egzaltacji , banalnych chwytów, ckliwości i czego tam jeszcze , już dawno nie oglądałem. Zażenowanie ot. To tak celem tylko takiego krótkiego wstępu.
Dla mnie nie ważne czy ktoś jest wierzący czy tez nie jest , bo film nie traktuje o tym temacie w ogóle ,mało tego jest gówniarsko naiwny, głupi i nawet słowo infantylny nie za bardzo tu pasuje. Dlaczego tak uważam ?!
- dlatego że nawet film z którym bym się nie zgadzał , nie wiem ideologicznie, światopoglądowo czy w jakiejś innej jeszcze odsłonie , musi spełnić jeden zasadniczy warunek. POTRAKTOWAĆ NAS OGLĄDAJĄCYCH POWAŻNIE !!! A nie snuć dyrdymały, raz że wyjęte z kontekstu, dwa operujący tam strzępami nazwisk uczonych , filozofów i przytaczanie ich niby "teorii" Tak to tylko "Erze" ewentualnie w bardzo słabej telenoweli lub reklamówce , w przerywniku podczas oglądania meczu.
-dlatego również że te to kolejny ,już nawet nie wiem który , milionowy , sposób opowiadania bajeczek , dla Amerykańskiej naiwnej społeczności , może nie całej , bo to już by była prawdziwa tragedia. O miłości , wierze , nienawiści , czyli o tych najistotniejszych sprawach w naszym życiu. , w sposób egzaltowany, wyprany z głębszych przemyśleń , traktujący nas jak kretynów. Oczywiście nikt nie kazał mi oglądać tego filmu, a potem się użalać że taki "fu" film , skoro jednak to zrobiłem i dotrwałem do końca , a nie była to łatwa sprawa, to chciałem tylko napisać, że nie ma ten film nic a nic wspólnego z tytułem tegoż.
-nie będę przytaczał fragmentów , a nawet całych minut , scen, dialogów zakrawających o jakiś żart , bo nawet ktoś bardzo wierzący, musiał by się zwyczajnie źle poczuć , oglądając coś takiego. Tak po prostu zwyczajnie można się zniesmaczyć.
Wszystko wszystkim, wierzący czy też nie , wiemy doskonale że to są sprawy bardzo subtelne, osobiste i nie takie proste , na pewno zależne od wielu spraw , doświadczeń czy przeżyć, a może jeszcze 100 innych przyczyn, często rozgrywających się w nas , w bardzo intymny sposób i nie do końca precyzyjnych emocjach, dających się gładko opisać, wyrazić. A pranie mózgu w tę czy inna stronę jest tylko nędznie żałosnym zabiegiem ogłupiania ludzi. Deko wrażliwości w nas i film nie powinien dostać noty 1 którą wystawiłem.
To tak pokrótce , bo szkoda mi czasu na szersze wgłębianie się w meandry tegoż , jakże "mądrego" filmu , najgorsze jest to ze takich gniotów na pęczki . Ale są też fajne filmy , myślę że wybór dziś jest ogromny , byle by tylko nie trafiać na takie barachło. :-)
Wszystko co napisałem na temat tego filmu, to moja subiektywna ocena, jeśli komuś się bardzo podobał , przeżył duchową ucztę i wystawił 10 czy miał styczność z ARCYDZIEŁEM KINA , to ja to ten teges i gitara , czyli szanuje .
P.S.
Jeśli ktoś ma mnie linczować , to delikatnie, najlepiej po oczach co bym nie widział kto to taki , człowiek jest tylko człowiekiem mógłby potem ... no , czy ja wiem ;-)
pozdrawiam życząc dystansu.