Bóg nie umarł

God's Not Dead
2014
6,3 51 tys. ocen
6,3 10 1 50769
2,7 11 krytyków
Bóg nie umarł
powrót do forum filmu Bóg nie umarł

Bardzo ładny film, choć troszkę naciągany i nierealistyczny - tyle tych zbiegów okoliczności. Używają popularnych argumentów z Prof. Dawkinsa i kontr argumentów ludzi z inteligentnego projektu. Wielu mogło się rozczarować, jak mało intrygująca była debata oraz że już we wstępie wyjaśnia, że nie będzie dowodzić istnienia Boga. Samą dyskusję media przerabiały w USA przy okazji "małpiego procesu" już w 1925 w Dayton, Tennessee. Nihil novum.

Najbardziej kontrowersyjny jest chyba "happy end". Jest to amerykański wymóg, aby niezależnie od tego ile osób zginęło film zawsze miał happy end. A zginął ateista, adwokat diabła i oskarżyciel Boga, chociaż podobnie jak Jaruzelski tuż przed śmiercią się nawrócił... jak trwoga to do Boga. Bóg nie mógł go pokarać, bo przecież po to dał mu wolną wolę. Na nagrobku napiszą "tu spoczywa ten, który miał zielone". Jak ślepym trzeba być, aby w nocy nie zauważyć tak długo palącego się czerwonego światła? Nie zrozumiałem także, czy kierowca uciekł. Po potrąceniu wyraźnie zatrzymuje się, ale zaraz potem rusza, na następnym ujęciu stoi w miejscu. Byłoby przyjemniej zobaczyć jak odnajduje swoją ukochaną na koncercie i wyznaje, że się mylił.

Nie zapominajmy także o młodej blogerce, która dowiedziała się, że ma raka i zapewne jest nieoperowalny. To dosyć oklepany schemat w filmach, chociaż nie zarzucam abstrakcji, raczej łatwiznę. Mimo wszystko scenarzysta uśmierca ateistę i młodą yuppie, która była pewnie agnostyczką.

Odważny chłopak, który po trzykroć nie wyparł się Jezusa, w połowie filmu znajduje się w najniższym punkcie, gdy przez aferę z Bogiem grozi mu profesor i rzuca go dziewczyna. Jednak obronił swoje sumienie i został moralnym zwycięzcą. Wprawdzie nie było tego filmu, ale odniosłem wrażenie, że zyskał też nową muzułmańską dziewczynę, która bez większego powodu przekonwertowała się na chrześcijaństwo... podobnie jak chińczyk, który także spontanicznie został kato... wyznawcą Jezusa.

Wspaniała improwizacja końcowej sceny z "Ludzi honoru" (z Nicholson).
Na koniec wielebny, który olewał wszystko, jednocześnie powtarzając God is good. Należy mieć wiarę w samochody marki Volvo, zwłaszcza jeżeli przez dwa dni nie znaleźli nawet czasu, aby sprawdzić czy mają np. paliwo lub olej.

ocenił(a) film na 7
mates_z

Najlepsze momenty to sceny dyskusji Josha z profesorem.To najciekawsze momenty w filmie, oglądałam je z ogromną przyjemnością. Najbardziej naciągany jest motyw w nawracającym się chińczykiem. Nie potrzebnie tu tyle histori naraz, ja bym ucięła wątek tej blogerki bo przez brak czasu na ogarnięcie tej postaci wyszło banalne uproszczenie. Choć w porównaniu do innych amerykańskich filmów podejmujących temat wiary widzę postęp, to wszystko nie jest już tak lukrowane jak np. w Spotkaniu.

Iwona_

Dyskusja Josha z profesorem najbardziej kompromitują film !!! "Argumenty", mające dowodzić istnienia Boga były wielokrotnie podnoszone wcześniej, wielokrotnie wykazano ich naiwność niespójność i ignorancję ich autorów. Niestety w filmie nie dostrzeżemy śladów tych sporów. Profesor to "filozof" idiota, który nie potrafi poradzić sobie z dziecinnymi "dowodami" studenta. Jakby było tego mało profesor nazywa siebie ateistą, by stwierdzić w pewnym momencie że wierzy w Boga tylko Go nienawidzi. To już prawdziwe kuriozum postawienie w takim świetle ateisty. Powiem krótko - film to jedna wielka manipulacja, agitka religijna, mająca wywołać wrogość i nienawiść do "demonicznych" ateistów i wykazać racjonalność wiary. Jako ateista czuję się poniżony !!!!

mates_z

Dlaczego piszesz "to nie jest film dla ateistów" ?

ocenił(a) film na 7
Andrzej_133

Gdybym był ateistą uznałbym, że student przegrał dyskusję, albo że interlokutora w osobie profesora stać było na coś więcej niż pogróżki i wybuch gniewu. Innymi słowy scenariusz trochę tendencyjny i ludzi takich jak profesor mogłaby oburzyć łatwość z jaką triumfuje religia. Film raczej w narracji - "nie wstydźcie się, że jesteście katolikami", raczej niż - "ateiści, nawróćcie się".

mates_z

To nie jest kwestia moich subiektywnych odczuć i sądów. Jeszcze raz napiszę - dyskusja o "dowodach" na istnienie Boga toczy się od wieków. Wszystkie "argumenty" za Bogiem były wielokrotnie powtarzane i falsyfikowane. Odbicie tej dyskusji w filmie było żadne - powiem więcej - jej poziom budził zażenowanie brakiem intelektualnej uczciwości. To się nazywa manipulacja i kłamstwo, a celem jest udowodnienie że "Bóg nie umarł ". Mogę się z kimś nie zgadzać i Go szanować. Jest tylko jeden ku temu warunek : uczciwość argumentów. W tym filmie wyraźnie tego zabrakło. Obrzydliwym było także przedstawianie jedynego zdeklarowanego ateisty jako człowieka mściwego, agresywnego, nieuczciwego, zawistnego, kompletnie pogubionego, a w dodatku głupiego !!!. Inni odlegli od Boga też nie potrafili poradzić sobie z życiem, nie mieli życia duchowego, nie umieli odnaleźć priorytetów a jedynie gonili za pieniędzmi i przyjemnościami. Takie ustawienie sprawy jest nieuczciwe i OBRZYDLIWE. !!!

mates_z

Proponuję uprzedzić, że to spoiler.. ;/

ocenił(a) film na 7
zuraw_

Fakt, zdradziłem happy end, chociaż istotna w filmie była nie fabuła, ale dyskusja - starcie kota i profesora.