to osoba która zajmuje się nie bogiem ani służbą dobru, raczej przekonywaniem za pomocą manipulacji słownej o tym, że ma rację. Tak wyglądają wszystkie argumenty. Coś jak chrześcijaństwo pierwsze marketingowe psychologiczne manipulowanie nabywcami dobra.

Inną świętą chrześcijańską argumentacją na istnienie boga jest tu biblia. Tylko, że to jest dowód na twórczość słowną człowieka i stworzenie boga przez człowieka ponieważ zapisał ją człowiek, ma również wpisy ludzkie z błędami i ograniczoną wiedzą (wiedza zawarta w niej nie wykracza ponad wiedzę ludzi z okresu w którym ją pisano, zawiera nie wyjaśnienia ale jedynie opisy + zawiera cząstkę fantastyki).

Jeszcze inna rzecz to stwierdzanie na przypadek, że to wola boża, bardzo wygodne tłumaczenie.
Zaciekawiło mnie jedno zdanie z filmu, panowie mówią coś jak "najpierw było słowo, a bóg był słowem". Co raczej mozna rozumieć jako najpierw ktoś wymyślił boga potem przekonywał słowem innych ludzi aż bóg stał się prawdą, czy to jakiś błąd w tłumaczeniu w filmie?