jeśli istnieje jakaś cienka czerwona linia(lina)pomiędzy naiwną agitką a ewangelizacją to film idealnie balansuje na tej linie. ciekawe jest też spojrzenie jak kobiety są traktowane we współczesnym zateizowanym świecie. a podobno chrześcijanie to szowinistyczne męskie świnie. i jeszcze fajna muzyka-coś jak coldplay ale bardziej czadowy. fajny film.