PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137747}

Bękarty wojny

Inglourious Basterds
8,0 591 565
ocen
8,0 10 1 591565
8,6 54
oceny krytyków
Bękarty wojny
powrót do forum filmu Bękarty wojny

To co było siłą Tarantino, czyli wzbudzanie sympatii do postaci, które na ekranie biorą udział w krwawych jaźniach, przestaje być zabawne, gdy do głosu dochodzi historia. Bez względu jak pułkownik Landa będzie przed nami pajacował nijak nie będzie dla nas fascynujący, historyczni naziści kładą się na tej postaci cieniem i nikt o zdrowych zmysłach nie chce się fascynować ich pokrętną psychą. Cały ten gangsterski romantyzm, który Tarantino z taką gracją prezentuję w swojej twórczości, tu nie może mieć miejsca. Nie inaczej jest z bandą Bękartów, którzy już w jednej z pierwszych scen ze swoim udziałem wzbudzają w nas odrazę. Oto mamy sierżanta Donny’ego, który masakruję pałką baseballową żołnierza Wermachtu, zwykłego faceta, którego historia rzuciła w wir wojny, na której okrył się chwałą dzielności i odwagi. Żołnierz ten nie ma zamiaru zdradzić swoich towarzyszy broni i wydać ich na pastwę psychopatycznych Bękartów, za co zostaje brutalnie zamordowany. Postawa, która wzbudza głęboki szacunek, a to jak została ta postać zagrana przez Richarda Sammela jeszcze to potęguję. O co tu chodzi Taratino? Co to za bezsensowny zgrzyt na początku filmu, gdzie widz zamiast sympatyzować z Bękartami, zaczyna czuć do nich niechęć, co w konsekwencji przekłada się na cały film? W końcu taki jest morał całego filmu, kiedy to co poczuł Zoller do swojej postaci w "Dumie Narodu", my mamy poczuć do Bękartów. Finał filmu na jego początku, to coś więcej niż błąd w sztuce.

ocenił(a) film na 8
Analog

Analog, świetny post. Ja też zastanawiałem się i w sumie niekiedy zastanawiam się nadal, co Tarantino chciał nam przekazac w scenie walenia bejsbolem po głowie ofciera Wermachtu?
Tarantino prawie na pewno wiedział co robi i może właśnie tego chciał? Chciał, żeby sympatia widzów znalazła sie właśnie po stronie niemieckiego oficera? Może chciał niejako stworzyc nowy tym "zwycięskich" bohaterów wojny? Pokazac ich jako bandę psychopatów w gruńcie rzeczy? To daje do myślenia i może z tego względu ten film nie jest aż tak zły jak może się wydawac.

Nick_filmweb

Cóż, doczytałem, że Tarantino ciągłe przemontowywał film, czuję, że jednak nie do końca zapanował nad narracją i na pewno nie chciał z miejsca w nas zrazić do bandy Bękartów, szczególnie, że na początku nam serwuje masakrę rodziny Żydowskiej, więc chciał niejako usprawiedliwić działania bandy. Ja po tej akcji Danny'ego oglądałem ten film zdezorientowany, żadnej postaci, za którą można podążać z jakoś formą utożsamiania się, tak się nie kręci filmów.

ocenił(a) film na 9
Analog

Analog nie mów za wszystkich;]
A co do Quentina to prawdziwego artysty nie da się zrozumieć do końca.
Może jak zobaczysz ten film kilka x jeszcze/choć wątpie/, to może załapiesz o co Jemu chodziło.

yalbert

'prawdziwego artysty nie jest sie w stanie zrozumiec do konca.' jezeli jakiegos filmu nie zrozumiem (do konca)lub jezeli jest niezrozumialy dla ogolu pospolstwa to nazwe tegoz rezysera prawdziwym artysta. taaaa ... to otwiera mi oczy i dokonuje juz przewartosciowania wszystkich filmow ktore do tej pory nie mialy dla mnie sensu. jak uczyc sie logiki to tylko od miszczow.

ocenił(a) film na 10
Analog

"tak się nie kręci filmów"
o jprd ;))

ocenił(a) film na 9
Analog

Najbardziej to po oczach bije bezsens tego tematu.

_mosquito_

Jedyna racjonalna wypowiedź w tym temacie.

_mosquito_

Dokładnie, poza tym żołnierze Wermachtu to nie byli "zwykli faceci" tylko bestie wyszkolone przez Hitlera, które mordowały ludność cywilną.

użytkownik usunięty
Analog

Psychopatycznym Bekartom, jak ich nazywasz, własnie o to chodzilo. Chcieli byc postrzegani jako postrach nazistów i udawalo Im sie to. Bo w jaki inny sposób jesli nie psychopatyczny mozna budzic strach w ludziach którzy postrzegali zydów jako szczury i tepili je np: w komorach gazowych a sami nazywali sie "Lowcami Żydów"? ..Mieli nauczyc nazistów człowieczenstwa a ze 'złem za zło'. Cóz, jak dlamnie strzał w dziesiatke poprostu..

ocenił(a) film na 8

Dokładnie,to samo sie tyczy wycinania swastyk na czołach,trzeba było wywołać szok w obozach nieprzyjaciela...To samo robili indiańce,skalpowali swoje ofiary,Benkarty pewnie sie na nich wzorowały :)

ocenił(a) film na 8
aronn

Na pewno się wzorowali na Indianach, wystarczy spojrzeć na ksywę: Aldo Apacz... ;). A co do samej brutalności bękartów... to także uważam, że ich działania miały na celu zademonstrowanie własnej 'siły', to że są oni nieobliczalni, wyrachowani, etc. W ten sposób wywoływali strach w niemieckich szeregach...

ocenił(a) film na 8
morgo7h

mam taki sam punkt widzenia co 0wner2 i szczerze powiedziawszy myślałem, że inaczej nie da się odebrać tej sceny. przyjrzyjcie się twarzy tego niemieckiego oficera (czy kim on tam był) i wtedy kto z czystym sercem powie, że ta twarz wzbudza sympatię? LOL nic tylko ubić takiego skurwiela, który lubi się znęcać nad innymi. za mało było w filmie takich scen. bękarci - zdecydowanie pozytywni bohaterowie

ocenił(a) film na 4

coż Dla mnie bękarty miały moralność Rudolfa Hoess'a

ocenił(a) film na 10
Analog

Gdy ja obejrzałem tą scene z bejsbolem to poczulem sympatie do bękartów.To nie jest żaden błąd tak jak to określiłeś tylko na tym przecież polega ten film aby ukazać bezwzlędność i nienawiść do nazistów !!chyba nie załapałes tego filmu

ocenił(a) film na 8
Varza

O Matko jedyna, jacy wy wszyscy antynazistowscy jesteście? Kto by pomyślał. Ja również nie potrafiłem się utożsamić z żadnym z bohaterów tego filmu i uważam to za duży in minus tego dzieła.

A teraz co do samych nazistów. Mój dziadek opowiadał o tym jak w czasie wojny do jego domu przychodzili niemieccy żołnierze. Tak, niemieccy żołnierze z Wermachtu. Przychodzili nie po to aby kogokolwiek przesłuchiwać bądź też rozstrzeliwać. Przeciwnie, przychodzili i przynosili ze sobą cukier, Polacy mieli jedynie saharynę. Ci niemieccy zołnierze, których zwyczajnie ktoś zmusił do tej wojny pili z moim dziadkiem herbatę. I co, któryś z was nazwie ich nazistami? Pierwszy bym zajebał jakiegoś fiuta, który z bejsbolową pałą rzucił się na jednego z tych żołnierzy. Byli wrogami, tak jak najbardziej, byli też ludźmi nie bestiami i za to im się należał ludzki szacunek.

Warto oddzielić oficera Wermachtu od gestapowskiego skurwysyna. Różnica między nimi polegała na tym, że jeden był żołnierzem a drugi psychopatą.
Owszem oficer Wermachtu był też nazistą i co z tego? Znaczy, że jak zobaczę skina, który nic mi nigdy niczego złego nie zrobił to mam go rozwalić jedynie za jego skinowe poglądy? Żaden z bękartów nie mścił się przecież za śmierć kogokolwiek ze swojej rodziny. Zamordowali tego oficera dla... zabawy. Właśnie. Tarantino nieoczekiwanie pokazał, że po drugiej, tej "dobrej" stronie również znajdowali się psychole. I takiego chorego debila gra Roth i jeszcze przy okazji pierdoli w wywiadach coś o Polakach, ze to sami neonaziści i żydożercy.

Gdybym był naocznym uzbrojonym świadkiem sceny o której mówimy to ani przez chwilę nie zastanawiałbym się komu posłać kulę. Otrzymałby ją żyd z bejbolem. Dlatego, że jestem antysemitą? Dlatego, że jestem nazistą? Broń Boże! Dlatego, że jestem... człowiekiem i nie widzę nic wzniosłego w katowaniu osoby, która nie popełniła żadnej zbrodni. Tak, ten oficer zabijał, zabijał jak każdy inny żołnierz na tej wojnie.

Tacy z was antynaziści? A co z wojakami Armi Czerwonej? Tymi naszymi "kochanymi" wyzwolicielami? Naturalnie, zwycięzców się przecież nie sądzi. Pytam tylko, kto jest gorszy? Niemiecki oficer, który zwyczajnie walczył na frońcie bo go tam posłano? Czy też sowiecki żołnierzyk, który zgwałcił a następnie zamordował młodą dziewczynę w wyzwalanej przez siebie polskiej wsi?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
lysydupek

Sam, łysy dupku pierdolisz ja chory mąż na kanapie. To może byś się tak zdecydował, albo to jest film rozrywkowy i odkładamy wszelkie spory typu winny nazista, niewinny nazista albo spieramy się co do zasadniczego meritum.

"Pierdolę cię i twoje żydowskie psy!"

A co miał powiedzieć? Może to: "Kochane bękarciki ja nawet ani jednej pluskwy w życiu nie zabiłem"

Pewnie, że mogli go wysłać siłą na wojnę. Przecież Aldo i reszta postawili go już przed faktem. Nieważne co by powiedział i tak by go zabili, no, może z wyjątkiem tego, gdyby sypnął swoją jednostkę.

Twój domysł, że ów niemiecki oficer był nazistowskim oprawcą ponieważ tak nie inaczej odpowiedział w swej ostatniej chwili jest śmieszny.
Miał odwagę to powiedzieć, zwyczajnie. Ciebie byłoby na coś takiego stać? Pewnie byś płaszczył się i skomlał. Tak ci śpieszno do rozwalania głów bejsbolem?

Regularne jednostki Wermachtu nie pacyfikowały Żydów, nie wysyłały ich do Auschwitz i innych obozów, może byś tak wbił to sobie do swojego wielce moralnego łba.

I w żadnym razie nie jestem fanem nazistów. Chodzi mi jedynie o proporcje. Kogo należało w tej wojnie bewzględnie karać a kogo nie.
I tylko tyle.

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

Kurwa człowieku, to było nazista-żydzi, chyba wiesz jak oni się
nienawidzili, co? Może, gdyby nie okazał takiego braku szacunku dla nich,
to może to on by był tym, który przeżył i powiedział Hitlerowi o Bękartach.

Nie, jak dla mnie ten domysł nie jest śmieszny, to pokazuje że nie ma
szacunku do żydów, więc wiesz...
Może i miałbym odwagę, nie wiem, nie znajdowałem się w takiej sytuacji. A
ty byś miał? Sądząc po tym jak panikujesz jak ktoś komuś głowę rozwala
baseballem, to szczerze wątpię. Tak, śpieszno mi do rozwalania głów
baseballem. Nie pasuje?

Regularne jednostki Wehrmachtu może i nie pacyfikowały żydów, ale dalej
zabijali ziomków Bękartów. Myślisz, że gdyby role się odwróciły, to Niemcy
by nic Bękartom nie zrobiły? Walka o przetrwanie, albo ci, albo ci, ot co.

A kim ty, psiamać, jesteś, żeby sądzić kogo ukarać a kogo nie?

ocenił(a) film na 4
Varza

""ZRUBWRONE"" tyle że w tej nienawiści stali się tacy sami jak oni naźiżydami że tak powiem Reasumując całkowite zezwierzęcenie człowieka

użytkownik usunięty
Analog

Film bardzo słaby 1/10. Każdy pseudo reżyser byłby w stanie cos takiego nakręcić. Ale filmy tarantino przecież trzeba lubić bo jak nie to znaczy że się człowiek nie zna.
Po co facet na początku filmu wali siekiera w pień ścietego drzewa?? nic nie rąbie tylko tepo wali w pień, to jakieś ukryte tarantinowskie przeslanie??

ocenił(a) film na 7

jest taka scena np w filmie "Siedmiu Wspaniałych" kiedy to >C,Bronson rąbie drewno w jakiejś dziurze i zostaje zwerbowany potem do bandy. Początek filmu i kilka scen w Bękartach ewidentnie nawiązują do gatunku Western. Prawdopodobnie jest to celowy ukłon Tarantino w tym kierunku.

Analog

dla kolegi mam rade żeby oglądał "Klan" skoro Tarantino "bije go po oczach", Rysiek, Grażynka i doktor Lubicz na pewno nie wzbudzą w nim odrazy:) a tak na marginesie jeżeli "bękarty" wzbudzałyby w nas sympatie to chyba nie byłyby "bękartami ... wojny". czyż nie? jeżeli już doszukiwać się jakiegoś sensu w scenie rozwalania łba pałą to może ona nam obrazować dialektyczny charakter wojny. prosty wybór, ktoś jest wrogiem albo przyjacielem, jako wróg musi zginąć nieważne czy prywatnie jest fajnym, porządnym gościem.

ocenił(a) film na 8
BBW

Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Drażni mnie jedynie dzikie podniecanie się co poniektórych tym właśnie aktem, czynienie z niego jakiegoś cudownego katharsis. Dla mnie to poniekąd chore.

ocenił(a) film na 10
Analog

Scenę walenia bejsbolem poprzedza scena z przemówieniem Porucznika Aldo Raine'y do bękartów przed desantem na ziemie wroga. Zarówno po obejrzeniu trailera jak i w trakcie filmu wydawało mi się to logiczną dedukcją, że do takich scen dojdzie. Proponuję odtworzyć początek filmu jeszcze raz, może wtedy uświadomisz sobie o co chodziło reżyserowi.

ocenił(a) film na 8
lop3pop

Ja za to proponuję ci przeczytać mój powyższy post.

ocenił(a) film na 10
Nick_filmweb

Przeczytałem. Nie wiem co to ma wspólnego z moją wypowiedzią, ale być może jestem głupi. Wiem jedno - film, jak amoralny by nie był, opowiada o wojnie. Wojnie gdzie nie może być mowy o tolerancji, uległości czy zaufaniu między zwaśnionymi stronami. Przytoczę tutaj scenę w karczmie, kiedy niemiecki oficer, po pertraktacjach, zgadza się na rozejm i zawieszenie broni, po czym bez skrupułów zostaje zastrzelony przez niemiecka zdrajczynię, której to przed chwilą oszczędził życie.

ocenił(a) film na 8
lop3pop

No właśnie. No i co? Mam identyfikować się z tą babą? Współczuć jej? Wróg daruje jej życie a ona go zabija. Scena mająca podobny wydźwięk jak ta z bejsbolem w której bardziej współczuję tej drugiej stronie.
No ale przecież to naziści. Jak można identyfikować się z nazistami? No ale jeżeli nie z nimi to z kim? I właśnie w owym braku, przynajmniej dla mnie, dostrzegam słabość tego filmu choć również pewną jego przewrotność.

ocenił(a) film na 10
Nick_filmweb

Moim celem było pokazać jak bezwzględna wojna jest i takie zachowanie z kijem nie powinno nikogo dziwić po zobaczeniu jak naziści walą z maszynówek do niewinnych żydowskich dzieci.

ocenił(a) film na 9
Analog

wy chyba za poważnie podchodzicie do tego filmu... ot nasze polskie skażenie historyczne, wszystko przecież musi być zgodne z prawdą historyczną i po naszej myśli! jeżeli tak uważacie to dobrą alternatywą w takim wypadku będzie nasz Polski Katyń :) Tarantino zrobił dobry, postmodernistyczny film i wcale nie zamierzał trzymać się historii. A to że nie da się jednoznacznie określić dobrych, lub złych bohaterów to taka zabawa z widzem.

ocenił(a) film na 8
Ludwik_Zamenhof

Dobra, niech i tak będzie. Ja w każdym razie myślę następująco:

Film sam w sobie jest naprawdę filmem niezłym z kilkoma naprawdę świetnymi scenami, natomiast w świetle poprzednich dokonań Quentina T. ten film jest filmem najgorszym. Takie jest moje zdanie.

Ludwik_Zamenhof

Dodam dwie rzeczy.
1. Coraz trudniej spotkać kogoś, kto nie ma zrytej wrażliwości spędziwszy dzieciństwo przy grach RPG.
2. W dużej mierze chciałem zaznaczyć jedynie błąd w sztucę Tarantino - bo film może i jest dla nie których komedią (taką fajną - postmodernistyczną), lecz ludzie ten facet w tym filmie wstawił puentę, a była to reakcja Zollera na swój "krwawy" film, jak dodamy do tego hipotezę, że to może być alter ago Tarantino to dopiero zaczyna być interesująco, bo to może być prześmiewczy jego śmiech, nie z wojny, historii itd. ale z was, którzy cieszą japę z tych filmowych jatek jakie nam zawsze serwował, kiedy sam Tarantino może ma już tego serdecznie dosyć, przypomina to klątwę Woody Allena, biedaczek całe życie chciał nakręcić poważy film, ale widzowie widzieli w nim jedynie komedianta i jego poważne filmy nikt nie chciał oglądać.

ocenił(a) film na 9
Analog

I ty dopiero wpadłeś na to, że Tarantino śmieje się widzom prosto w twarz?
Ja pisałem już o tym kilkanaście tygodni temu. Tarantino wyśmiewa w tym filmie wszystkich kinomanów, na początku tych pseudointeligentów jarających się Bergmanem itp. później zaś całą resztę ze szczególnym uwzględnieniem ludzi podniecających się jak największą liczba trupów na ekranie i filmami typu Hostel :)
Właśnie dlatego ten film jest aż tak genialny, że przy tym majstersztyku nawet samo Pulp Fiction wysiada.

ocenił(a) film na 8
_mosquito_

Nie przeginaj może, co? Ci, którzy jarają się Bergmanem to niekoniecznie są pseudointeligenci.

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

A gdzie ja niby przegiąłem? Filmy Bergmana są na swój sposób intelektualne, ale większość tzw. fanów jego filmów to tzw. pseudointelektualiści, którzy podniecają się czymś czego nie rozumieją.
A po czym to poznaje? Po tym, że się zachwycają, ale nawet nie potrafią powiedzieć czym. To moja opinia.

ocenił(a) film na 9
_mosquito_

Z tego wszystkiego w "Bękartach Wojny", między innymi nabija się Tarantino. On właściwie - brzydko mówiąc - obsikał z ekranu kinowego wszystkich widzów (zarówno intelektualistów, pseudointelektualistów, jak również zwykłych bez-mózgów). Zaśmiał się miłośnikom kina prosto w ich naiwne twarze. Przekroczył tym samym kolejną wydawałoby się nieprzekraczalną granicę. Widać tylko Quentin Tarantino potrafi plunąć w twarz wszystkim swoim potencjalnym fanom, bo wie że ci którzy go kochają będą go za to kochać jeszcze bardziej. Dlaczego? Bo ten koleś nie boi się niczego i nie ma dla niego żadnych świętości. Dlatego się go tak szanuje?
Chyba tak. tylko prawdziwy artysta jest zdolny do przekraczania takich barier.

ocenił(a) film na 9
_mosquito_

I w jakże inteligentny, zmyślny, naturalny sposób on to wszystko przemycił a następnie perfekcyjnie ze sobą poskładał. Dziwię się nawet, że przed premierą przemontowywał niektóre sceny, bo jednak nie wyglądały one tak jak chciał i jakoś nie zburzył tym tej struktury, którą nakreślił.
Więc były to chyba tylko kosmetyczne zmiany, ponieważ ten film ma budowę jak domek z kart. Może właśnie coś jednak mu nie pasowało, albo wyciął coś by pozostawić więcej niedopowiedzeń a tym samym paradoksalnie wzbogacić ten film w ilość możliwych interpretacji?

ocenił(a) film na 8
_mosquito_

mosquito a ty to co?

Piszesz po raz tysięczny sformułowania typu: "zajebisty Tarantino", "Geniusz Tarantino", "cudowny film", "arcydzieło", "Tarantino to, Tarantino tamto" itp, itd. Ale może napisz dlaczego jest wg ciebie aż tak genialny? Aha, napiszesz, że dlatego ponieważ zaserwował scenę z bejsbolem albo jakąś inną, która jest genialna? Na jakiej podstawie sądzisz, że Tarantino śmieje się wszystkim w twarz?

Tylko bez ogólników, proszę

ocenił(a) film na 8
Nick_filmweb

mosquito a ty to co?

Piszesz po raz tysięczny sformułowania typu: "zajebisty Tarantino", "Geniusz Tarantino", "cudowny film", "arcydzieło", "Tarantino to, Tarantino tamto" itp, itd. Ale może napisz dlaczego jest wg ciebie aż tak genialny? Aha, napiszesz, że dlatego ponieważ zaserwował scenę z bejsbolem albo jakąś inną, która jest genialna? Na jakiej podstawie sądzisz, że Tarantino śmieje się wszystkim w twarz?

Tylko bez ogólników, proszę

ocenił(a) film na 8
Analog

Mam wrażenie, że wielu osobom umyka przesłanie tej sceny.
Chodziło tam między innymi o ukazanie skuteczności bękartów. Masakra była pokazówką, która miała odwieźć ostatniego niedobitka od pomysłu o bohaterskiej śmierci. Czysty pragmatyzm i jedyny sposób na wyciągnięcie informacji w tamtej sytuacji.
Czy psychopaci byliby zdolni do takiego wyrachowania?

ocenił(a) film na 8
varelse

Tej sceny, czyli sceny z baseball'em :)

ocenił(a) film na 8
varelse

mosquito a ty to co?

Piszesz po raz tysięczny sformułowania typu: "zajebisty Tarantino", "Geniusz Tarantino", "cudowny film", "arcydzieło", "Tarantino to, Tarantino tamto" itp, itd. Ale może napisz dlaczego jest wg ciebie aż tak genialny? Aha, napiszesz, że dlatego ponieważ zaserwował scenę z bejsbolem albo jakąś inną, która jest genialna? Na jakiej podstawie sądzisz, że Tarantino śmieje się wszystkim w twarz?

Tylko bez ogólników, proszę

użytkownik usunięty
Analog

Popieram Analoga, miałem bardzo podobne odczucie w pierwszej scenie z Bękartami. Oficer niemiecki zachowywał do końca zimną krew i był przykładem dla swoich żołnierzy. Scena jest przedstawiona w taki sposób, że czuje się do niego szacunek, choć to wróg, natomiast Bękarty przypominają pospolitych bandytów.

ocenił(a) film na 8

To prawda, ale zobacz. Tarantino to naprawdę inteligentny facet.

Te wszystkie słowa o tym, że się skończył itd, ale on chyba wie co robi. I może tak zwyczajnie w świecie chciał sobie zakpić z tych "dobrych" wojennych bohaterów. "Bękarty" są zatem przedstawieni jako jednowymiarowe "pały" a por. Aldo, którego gra Pit to po prostu triumf schematyzmu, gościu zachowujący się dokładnie tak jak w dowcipie o Amerykanach.

Tarantino w swoich filmach zawsze starał się być przewrotny. Może więc zależało mu na tym abyśmy wzieli stronę owego niemieckiego oficera, któremu rozwalają głowę.

użytkownik usunięty
Nick_filmweb

Trochę źle się wyraziłem. Oczywiście masz rację. Nie wyobrażam sobie żeby reżyser osiągnął taki efekt "niechcący", był on z pewnością jego intencją, pytanie tylko dlaczego chciał wywołać sympatię do niemieckiego oficera. Twoje wytłumaczenie jest bardzo prawdopodobne.

Analog

Film mnie zwyczajnie nudził. Dialogi o niczym, fabuła o niczym, bohaterowie? Brak głównych bohaterów. Co ten film niesie?
Rozrywka? Zdaje się, że nie czaję motywów reżysera, tematu filmu...
Jeśli o to chodziło aby mieć takie odczucia, no to się twórcom jak najbardziej udało.
Czytając wasze odpowiedzi stwierdzam że jak "Słowacki wielkim poetą był" tak Tarantino wielkim reżyserem jest.

ocenił(a) film na 5
grygolas

ha, stary świetnie podsumowałeś temat :D
Wszyscy się tutaj przekrzykują, jeden że to nędzny film, drugi że tamten
głupi bo nie zrozumiał ;)

Cała otoczka wokół QT zaczyna mi przypominać obrazy sztuki nowoczesnej - są
tacy co gówno przez wentylator nazywają arcydziełem, ale fakt jest taki że
tak naprawdę to dalej tylko kupa. Coraz wyraźniej widać że wystarczy
nazywać się Tarantino, zrobić średni film o niczym z jakąś obsadą i
szokującymi obrazkami żeby ludzie zaczęli dopisywać do tego swoje historie.

Mówicie tutaj że Tarantino robi to wszystko specjalnie by zadziałać na
widza, a może jego sposób działania już na tym po prostu polega? Może QT
myśli w stylu "haha wymyślę kolejny zagmatwany badziew i popatrzę jak te
stada baranów pędzą do kin".

ocenił(a) film na 8
sol82

Całkiem możliwe. Być może w prequelu "Bękartów" Hitler będzie kobietą i wszyscy będą cmokać: "O ja pierdolę, ale ten Tarantino to geniusz!".

sol82

Tak,świetna teoria. Mam własną. Może niektóre barany z tego stada, które nie potrafią poczuć Tarantino, wymyślają teorie, aby usprawiedliwić sobie taki stan rzeczy.Bo jak to możliwe,że mi się nie podoba, a innym się podoba?!To z pewnością ten przebiegły Tarantino zmanipulował ich wszystkich, ale ja się przecież nie dałem. Niezłe bzdury, co? Akurat ja dokładnie wiem, za co lubię ten film i nie dam sobie wmówić takich pierdół. Sorry,ale do dupy z Twoją teorią.

bilbul

Źle po film epatuje przemocą? Bo postacie są złe, nieważne po której stronie barykady? A jak mamy w Pulp Fiction: dziwki, gangsterzy, mordercy, ćpuni itd.

To nie jest Katyń żeby miał z tego się wylewać patos. To jest właśnie luźne kino. W polskim filmie postać oficera wzbudziłaby zaraz mieszane uczucia i została wypuszczona, bo jego odwaga poruszyłaby napastników, obudziła chrześcijańskie wartości itd. co jest mniej znacznie prawdopodobne niż to co się działo w BW. W każdym człowieku drzemie skurwiel, kwestia tego jak potrafisz go kontrolować, a wojna tylko to utrudnia. Jest to akurat spory realizm, historia już pokazała co się dzieje na wojnie.

Tarantino zrobił świetny film, charakterystyczne, wyraźne postacie. Film wojenny nie musi być sentymentalny, patetyczny. Nie ma tego ani w Full Metal Jacket ani w BW. Jest za to np: w Szeregowcu Ryanie czy Wróg u Bram. Też dobre filmy.

ocenił(a) film na 8
bilbul

bilbul, jeśli o mnie chodzi to możesz na każde walentynki słać Tarantino śliczną laurkę a wszystkim swoim dzieciom dać na imię Quentin.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones