Całkiem niezły, aczkolwiek nie najlepszy film Tarantino. Czasami dało się zauważyć dłużyzny. Tak, wiem, to cecha jego filmów, które notabene wysoko sobie cenię. Dałbym 5/10 gdyby nie dwie rzeczy. +1 za aktorstwo, zwłaszcza Christopha Waltza i Tila Schweigera. Wątpliwości mam jedynie do do Pitta. Czy mi się zdaje, czy on zagrał jakoś tak trochę mdło? Czy on pariodował swoje wcześniejsze role czy poprostu superduperaktor okazał się zwyłym przeciętniakiem? Jakoś postać Aldo Apacza nie przemówiła do mnie. +2 dodaję natomiast za scenę z sierżantem Wernerem Rachtmanem. To zimne, przeszywające spojrzenie urodzonego wojownika. I krótki dialog z pałkarzem.
-Dostałeś to za zabijanie Żydów?
-Za odwagę.
Czy mi się zdawało, czy pałkarza jakby trochę przymurowało?
Ogólnie daję 8/10, bo Parszywa Dwunastka w wykonaniu Tarantino okazała się całkiem udana. W końcowych scenach w kinie brakowało tylko Telly Savallasa w amoku.