Jak myślicie czemu Shosanna podeszła do Fredericka po tym jak do Niego strzeliła , a on się
ruszył? Przecież powinna wiedzieć , że on Jej tego nie odpuści i na pewno będzie chciał Ją zabić. A
ona zamiast go dobić podeszła i tak delikatnie go obróciła. Doskonale zdawała sobie sprawę , że
żyję jeszcze
Nie pomyślała o tym. Na pewno nie chciała go zabijać, ale została do tego "zmuszona", i później zrobiło się jej go żal no i podeszła... a tak wgl jakim cudem on to przeżył? :D
Tarantino.. Na początku myślałam że może miał jakąś kamizelkę kuloodporną, ale obecność krwi by to wykluczała.
Nie wydaje mi się żeby ten jego postrzał był aż tak niesamowity. Dostał z tego co pamiętam 3 kulki w plecy, wystarczy żeby żadna z nich nie trafią żadnego ważniejszego organu i śmierć wcale nie musi nastąpić natychmiastowo (wg filmu żył jeszcze około minuty co wg. jest zdrowym podejściem). Idąc tym tropem można by przyczepić się do wielu produkcji, np. Ojciec Chrzestny w scenie postrzelenia Vito który przeżył gorszą strzelaninę albo Sony'ego który po oberwaniu tuzina kul dał jeszcze radę wysiąść z samochodu. To samo tyczy się Człowieka z blizną, Leona Zawodowca, Szeregowca Ryan'a, Gladiatora itd. Wszędzie na pozór śmiertelne rany z których postacie się wylizywały lub chociaż jeszcze przez chwilę żyły.
Jak to nie chciała go zabić? Przecież zamierzała spalić kino wraz ze wszystkimi osobami w nim, on też miał być na seansie, więc też miałby spłonąć gdyby poszło wg jej planu.
Też tak uważam. Po tym, jak do niego strzeliła w filmie właśnie leciały sceny pokazujące jego, chociażby po części, wrażliwą naturę. Zrobiło jej się przykro. Być może pomyślała sobie, że gdyby nie jej przeszłość i ogólnie realia wojny, mogliby być ze sobą. Mimo wszystko był inteligenty, dobrze wychowany, kochał kino. W innej sytuacji mogliby się zaprzyjaźnić lub nawet pokochać. To sprawiło, że wykonała ten nierozsądny manewr.