Obejrzeliśmy BFG w tandemie dwupokoleniowym czyli ja (39) i córka (7). Obydwoje wyszliśmy z seansu znudzeni. Spodziewałem się, że film będzie wzbudzał więcej emocji. O ile uśmiechnąłem się może dwa razy o tyle momentów wzruszeń czy napięcia nie zanotowałem. Od strony technicznej (postać BFG) to majstersztyk. Klimat stworzony przez reżysera niesamowity. Zarówno Londyn jak i świat gigantów przepiękny. Szkoda, że brakło pierwiastka, który powoduje, że o filmie pamiętam dłużej niż kilka minut po opuszczeniu kina.