Jedyne, co mogłabym zarzucić temu filmowi, to jednak czas trwania - rozumiem, że założeniem tej produkcji miało być przekazanie prawdy o RAF, ale moim zdaniem twórcy spokojnie mogli ograniczyć się do pierwszej generacji. Działania kolejnych nie musiały być pokazywane w tak szczegółowy sposób - oglądanie po raz któryś rozstrzeliwania przestaje być po pewnym czasie szokujące, a zaczyna być po prostu irytujące.
Niemniej wszystko inne na plus - wyśmienite aktorstwo, wspaniały, dynamiczny montaż (szczególnie scena z tłumieniem przez policję manifestacji zaraz na początku filmu robi piorunujące wrażenie), świetna muzyka, która stopniuje napięcie i potęguje siłę przekazu, no i najważniejsze - dobre ujęcie tematu, widz do samej końcówki jest w kropce i nie wie z kim ma się utożsamiać - czy z tym złym zachodnim światem, rządami wielkich państw, machiną konsumpcjonizmu, czy ze zbuntowaną, ale brutalną i bezwzględną grupą RAF. Tak właśnie powinien wyglądać scenariusz i takie uczucia wzbudzać w widzach.
Jednakowoż jestem w pełni podziwu dla naszych zachodnich sąsiadów, przed seansem nie sądziłam, że ten film będzie tak dobry. Trzeba przyznać, że udało im się. U nas w Polsce miną lata zanim doczekamy się takiej produkcji. A na razie zostają nam martyrologiczne smęty i rozgrzebywanie ran pod znakiem "Polska Chrystusem narodów"...
Brawo Niemcy
7/10
Z jednej strony tak, z drugiej nie. Pierwsza generacja była najważniejszą, niemniej te późniejsze były najbardziej brutalne- zabicie Schleyera i jego współpracowników, przetrzymywanie pasażerów Landshut w Mogadiszu oraz wiele innych morderstw, które przeszły do niemieckiej i międzynarodowej historii. Nawet Gudrun Ensslin w jednej z ostatnich rozpraw przed śmiercią powiedziała, że 1. generacja odcina się od m.in. porwania samolotu Landshut, jako że ich celem byli zawsze ludzie "z góry", a nie zwykli obywatele, którzy cierpią pod wpływem rzadzących, tak jak ona i inni członkowie RAFu.