Jest wiele rodzajów horrorów. Jedne – tak jak np.niedawne „Zło we mnie” – bazują na intrygującej narracji, nieustającemu napięciu, gęstej atmosferze i nieoczywistej fabule. Drugie z kolei, funkcjonują jako typowe straszaki przepełnione jumpscare’ami i w zamiarze mającymi wywołać gęsią skórkę pokracznymi, chuderlawymi potworami. Baba Jaga zdecydowanie chce należeć do tej drugiej grupy, owszem, być może mniej ambitnej, ale przy dobrym montażu, umiejętnie budowanej dramaturgii, i wyczuciu reżysera, mogącej w pełni sprawdzać się w swojej gatunkowej roli i sprawiać satysfakcje nawet najwybredniejszym fanom kina grozy. W ostateczności film Caradoga W. Jamesa należy jednak do trzeciego rodzaju, najmniej chlubnego i niestety ostatnio niezwykle popularnego, czyli grupy podręcznikowych przykładów tego jak nie należy robić horrorów…
Cała recenzja: http://okiemfilmoholika.pl/filmy/baba-jaga-recenzja-filmu-horror/