Świetny film, doskonały pomysł i niezłe wykonanie. Która historia wam się najbardziej podobała. Mi się od razu Japonka spodobała. Nie tylko dzięki sprawom czysto-fizycznym ;)(miała za szeroką miednicę), ale dlatego, że ze wszystkich jej najbardziej mi się żal zrobiło.
Tak jest - jej historia była najbardziej wzruszająca, ale miała też świetny klimat Tokio. Jej scenki były też najlepiej zmontowane (vide sceny w klubie).
Najciekawsza była natomiast historia w Meksyku - oryginalna bym rzekł.