Wczoraj obejrzałem i jestem pod wielkim wrażeniem. A co do głosu "jaki jest sens robić trzeci film o tym samym?" Bardzo prosty. Przecież jest wyraźnie napisane, że to trzecia cześć trylogii. Nie rozumiem takich zarzutów... :)
W zupełności zagadzam sie z przedmówca!! Myślę, że autor miał pewien zamysł i konsekwentnie go zrealizował. Wydaje mi się, że właśnie w tym tkwi jego fenomen.
Ja osobiscie uwazam film za porazke bo jest to dla mnei film o niczym. Kompletnie nic autor nie pokazuje tym filmem. Przedstawia 4 historie w jakis sposob powiazanych ze soba ludzi i co z tego jesli film nie zmusza widza wogole do zadnych wysilkow umyslowych. Po prostu oglada sie go jakby sie ogladalo obrazki w gazecie bez czytania textu. Moim zdaniem mija sie z celem krecenie takich filmow a jesli sie tobie pdoobal to chociaz napisz dlaczego- chetnie podyskutuje na ten temat.
Do mnie przemawiają takie obrazy. Chętnie przedstawię moje spojrzenie.
Poza samym sposobem przedstawienia głównego tematu: przypadku w naszym życiu, zwróć uwagę na inne
aspekty filmu: kulturowe, językowe (stąd właśnie ten tytuł). Bardzo do mnie trafiło to w jaki sposób zostali
przedstawieni chłopcy zamieszani w sprawę: bezmyślność - doprowadza do wypadku, ale potem powoduje
zachowanie wg praw dżungli. Kolejna sprawa to opieszałość urzędników ambasady: problemy
komunikacyjne, polityczne.
I tu właśnie tkwi sedno sprawy. Przypadek? Nie do uniknięcia? Ale czy aby na pewno? A może warto cieszyć
się tą dobrą chwilą... próbować znaleźć w życiu to co nas cieszy, zamiast szukać problemów?
Poza tym genialna muzyka, świetne zdjęcia. Jaki cel? Kolejna wariacja na temat. Być może do kogoś trafi w
takiej właśnie formie, być może trafiła w jednej z wcześniejszych form. A może trafi kiedyś, albo nigdy nie
trafi... Co ty na to?