Przeglądając forum, naczytałem się jakiż to ten film jest wzruszający i grający na emocjach, a ludziom, którym się nie podobał, zarzucano ciągle brak empatii, mały wiek albo okazywano im współczucie.
Od razu mówię, że chyba zrozumiałem cały film, jednak nie mogę zrozumieć zachwytu tylu forumowiczów. Obraz ukazuje tak naprawdę dwie rzeczy: głupotę ludzką i nieodpowiedzialność. A wszystko to za przyzwoleniem otoczenia. W dodatku tej głupoty jest tak dużo, że staje się ona groteskowa.
Co was tutaj tak wzrusza? Jak już ktoś wcześniej napisał, jak mamy współczuć dzieciom, którzy z pełną świadomością strzelają do autobusu. Pal sześć początek filmu, ale końcówka, jak młody staje naprzeciw tuzinowi policjantów...błagam.
Żal mi tylko dwóch ojców (Japończyka nie) i w ostatnich scenach z ich udziałem można się wzruszyć. A chora psychicznie-emo-japonka sprawiała,że miałem ochotę przewinąć scenę.
Btw. od razu uprzedzam, nie mam w ulubionych Transformersów.
zgadzam sie całkowicie z oceną, nie mogę tylko zrozumieć czemu fani Transformersów są dyskryminowani. nie żyjemy w świecie, który można skategoryzować na czarne i białe, czemu nie można być poważanym i lubić efekciarskie filmy?
Wiem, że was nie przekonam, zresztą mi na tym zupełnie nie zależy. Możecie sobie oceniać ten film jak chcecie, a o gustach to już zupełnie nie chcę dyskutować. To bardzo dobry i mocny film. Mnie poruszył, może dlatego, że mam inną wrażliwość, a może dlatego, że jest taki prawdziwy. Z całym szacunkiem, ale nie zrozumiałeś filmu marku987 - młoda Japonka nie była chora psychicznie - chyba, że głuchotę uznajesz za chorobę psychiczną ;-( Nie mogła się odnaleźć emocjonalnie po śmieci matki, zresztą w jej sytuacji nie ma co się temu dziwić . Potrzebowała akceptacji i bliskości innej osoby, której dosyć rozpaczliwie poszukiwała. A głupota i nieodpowiedzialność? No teraz ja błagam - nie ściemniaj, ze zawsze jesteś taki super odpowiedzialny i nie zrobiłeś nic głupiego. A jako dziecko też nie zrobiłeś nic głupiego? Gdzie w tym filmie jest przyzwolenie otoczenia na głupotę? Powiedziałbym, że konsekwencje są bardzo surowe, żadnego pobłażania. Ciekawie pokazana jest też wielowymiarowość kultur - Maroko, Japonia, Meksyk, USA - możemy się mocno różnić w zachowaniach, ale emocje mamy wszyscy podobne. Generalnie wśród filmowej papki ten film się bardzo pozytywnie wyróżnia.
Nie zarzucam temu filmowi, że jest kiepski. Jest zrealizowany świetnie, z dobrym pomysłem, ale troche przekoloryzowany, przez co stał się dla mnie nierealny.
Kresti, tak źle ze mną nie jest haha ;) Oczywiście wiem, że Japonka nie była chora (choć myślę, że psycholog znalazłby jakieś schorzenie), po prostu ta kreacja działała na mnie alergicznie.
Każdy popełnia blędy i musi liczyć się z konsekwencjami. Przyzwolenie daje najbliższe otoczenie, a nawet zachęca do złego - ogólnie w filmie ludzka natura jest pokazana od złej strony. Wiadomo to nie od dziś, że jesteśmy źli, a ludzie dobrzy to rzadkość i ok, motyw jest dobry, ale tutaj wracam do mojego pierwszego zarzutu, że jest to wyolbrzymione, jak dla mnie za bardzo.
Jeszcze raz podkreślam - to nie jest słaby i głupi film, nie mogłem tylko zrozumieć takiego zachwytu. :)
Myślę że zachwyt może brać się również z tytułowego zagubienia kulturowego, niebanalnej muzyki i REALNOŚCI postaci.
Jesli są dla Ciebie nierealne, musisz mieć odmienne pojęcie o ludziach niż ja.
Każdy film składa się z wielu elementów, które mogą wzbudzać zachwyt w różnym stopniu u różnych ludzi. Założę się, że nawet z osobą, której film ten podobał się tak samo jak mnie (10/10) przy głębszej analizie okazałoby się, że zachwyciły nas inne momenty. I to co oczywiste, czyli muzyka połączona ze świetnymi ujęciami, znowu doskonała gra Pitta (nie dość że przystojny gnojek, to jeszcze utalentowany). Ale z tych mniej oczywistych aspektów, zachwyciła mnie konstrukcja tego filmu. Z początku niezrozumiałe przeskoki, połączone dodatkowo z przesunięciem w czasie trochę mnie denerwowały, ale dopiero jak zauważyłem dlaczego akcja się przenosi z miejsca w miejsce ukazując nam szokujące kontrasty życia, spodobało mi się takie spojrzenie. I to co najbardziej (moim zdaniem) uderzało w tym filmie, to ilość ukazanych uczuć, różnych uczuć. Strachu, miłości, rozpaczy, zagubienia. I co już jest moim zdaniem mistrzostwem świata, to udało się uwiarygodnić te uczucia. Świetny film.
P.S. "Transformersy" też mi się podobały. Fabuła powalająca nie była, ale nie umniejszajmy pracy i dobrego oka przy efektach spec., bo te też mogą być udane lub nie, a tutaj były doskonałe.
dla mnie to film o niemożności porozumienia - jak w biblijnej wieży Babel, stąd chyba tytuł filmu - niby te same emocje, wzruszenia i dramaty, a mimo to tak trudno wyjść na przeciw drugiemu człowiekowii
A ja powiem tylko tyle że był to drugi film z którego wyszedłem z seansu w moim życiu. Nie, nie mam w ulubionych ścierwa i potrafie docenić gre aktorską ,zdjęcia i muzyke (mojego ulubionego Gustavo Santaloalli) ale ten film mnie wynudził, poprostu nie wciągneła mnie ta historia. Lubie flaki z olejem ale tutaj były one poprostu niedogotowane.