Dwa poprzednie filmy rewelacyjne, ale ile mozna opierac film na tym samym schemacie? Rozumiem ze to jest trylogia, ale trylogia czego? "Dwóch wypadków i strzału"? trylogia przypadku?
Babel jest skonstruowany niemalze identycznei jak poprzednie. Ogladajac wiedzialem ze za chwile dziecko strzeli w policjanta a policjant zabije jego brata, nieamowicie przewidywalna scena powrotu z wesela ze wszystkimi konsekwencjami. I muzyka...jak zykle ladna, dobrze dobrana ale bardziej schematyczna niz sam film. Gdyby rownoczesnie poscic Amores Perros i Babel to mam wrazenie ze muzyka pojawiala by sie dokladnie w tym samym czasie. Zaczyna sie od samej gitary, stopniowo sie rozwija zeby zakonczyc motywem brzmiacym jak "nalozenie na siebie wielu dzwiekow".
Poza tym samo zakonczenie nie satysfakcjonuje, jakies niepelne sie wydaje. Rezyser jakby za duzo chcial powiedziec i zabraklo mu czasu (mimo ze film trwa 140 minut). W sumie watkow (jakos oryginalnie wcale ze soba nie laczacych sie) jest ok. 4-5 czyli chyba za duzo zeby widz mogl sie w pelni skupic i wejsc w swiat opowiesci. O ile na poprzednich filmach czulem sie jakby akcja dzialo sie gdzies blisko, w jakims stopniu mnie dotyczyla, przezywalem wszystko z bohaterami, tak tutaj bylo kompletnie inaczej. nic we mnie nie drgnalo, nie wzruszylo mnie.
Za długo to wszystko sie rozwijalo, za szybko sie skonczylo.
5/10