Też byłem wczoraj na przedpremierze i już dawno w kinie na czymś tak dobrym nie byłem. Świetne kino - mną osobiście właśnie epizod japoński najbardziej wstrząsnął - chyba był najmniej oderwany od nas, bo o ile rzeczy, które w filmie dzieję się w Maroku i Meksyku, tak przynajmniej myślę, nie dzieją się na każdym kroku, to ten wydawał mi się bardzo możliwy - przecież samotność i jej pochodne są wszędzie - a tu znakomicie przedstawione. Po filmie świetnie jest posiedzieć chwilę i zastanowić się, dlaczego właśnie "Babel" - niby oczywiste, ale jak się dłużej na tym myśli, to wychodzi jeszcze kilka hipotez - ale to tak dla lubiących teorie spiskowe :).
No i ta muzyka - dobrana idealnie - nie wie ktoś może, czy wyszedł album ze ściężką dźwiękową? Bo to najlepsza muzyka jaką od daaawna słyszałem w kinie - niesamowita.
Na koniec powiem tylko:
Babel - naprawdę warto :)

wybieram sie w przyszłym tyg i przyznam że po takim opisie chyba kazdy sie skusi;)

nie zachęcajcie mnie tak strasznie bo ja już się nie mogę doczekać piątku :)) (10.11 - premiera)... muszę przyznać, że naprawdę podziwiam filmy tego reżysera :)

ja za chwilę wychodzę do kina. nie mogę się doczekać, mam nadzieję, żę się nie rozczaruję, wierzę,że film będzie świetny, tak jak inne tego reżysera...

a ja wlasnie wrocilam z kina i.. sama nei wiem.. mam bardzo mieszane uczucia wzgledem tego filmu. z jednej strony jest wiele scen naprawde niesamowitych, przepelnionych emocjami, podanymi nei wprost, ale przez to jeszcze bardziej przenikliwymi.. muzyka faktycznie bardzo dobra, podobaly mi sie zdjecia, szczegolnie te z maroko.. z drugiej strony film jedt dosc przewidywalny, momentami nudnawy. watek opiekunki wydal mi sie troszke niepotrzebny, ale nie wiem, moze sie myle.. w kazdym razie na pewno polecam, warto obejrzec, chocby po to, aby samemu wyrobic sobie opine ;) pozdrowienia