Ale mnie irytowało jego zachowanie. Za nic miał, że miał zawał. Ciągle kozaczył i nic do niego nie docierało.
Po prostu po zawale i spotkaniu w zaświatach zabitego szefa uznał , że to jeszcze nie Jego pora i nic mu nie grozi. I zaczął gadać o duszach. Dopiero przy aligatorze zrozumiał , że może zginąć
Moim zdaniem nie do końca. W zaświatach się dowiedział, kiedy i jak umrze. Stąd zachowywał się tak, a nie inaczej. Stąd też nie bał się krokodyla, bo to nie był jeszcze ten moment. Ale, że już mu odbiło, to dostal od krokodyla kuksańca. Ale nie zginął :)