Czy zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby "Hobbit" J.R.R. Tolkiena w świecie znanym nam z "Akademii Pana Kleksa"? My też nie, ale twórcy tego osobliwego spektaklu telewizyjnego zaserwowali nam tę fuzję na srebrnej tacy, oblali solidną warstwą lukru, a na szczycie położyli jędrną i czerwoną, niczym plastikowy Smaug, wisienkę. Być może rosyjska interpretacja utworu nie dostarcza pokaźnych scen batalistycznych i nie buduje napięcia tak, jak trylogia Petera Jacksona. W zamian jednak zaprezentuje nam radosną piosenkę krasnoludów o zmywaniu naczyń i zachwyci ujmującym baletem goblinów. Znana wszystkim fabuła nabiera zupełnie innego kolorytu dzięki nietuzinkowym efektom specjalnym i finezyjnej charakteryzacji. Możemy zapewnić - z pewnością nie znajdziecie tu rażącego w oczy CGI, gdyż każdy element scenografii jest namacalny do bólu.