Przyjemnie się oglądało ten film w świąteczny poranek, jednak jak ktoś już wspomniał jest on
bardzo przewidywalny, jak większość tego rodzaju filmów, mnie to raczej nie przeszkadzało. Jedyne
co mnie irytowało, to to, że ta Jules była straszną niezdarą, czego się nie dotknęla to przewracała,
psuła, rozbijała. No bez przesady, dzieci nic w tym filmie nie zepsuły, a ona ciągle coś. Specjalnie
zrobili z niej taką ofermę?