Zalamany katastrofalnymi czesciami 1-3 zasiadlem do filmu zeby tylko miec zaliczona cala serie. I ku mojemu zdumieniu nie ma wreszcie idiotycznej Mary Lou a w zamian swietny slasher.
Swietny klimat, dobra lokalizacja, specyficzna morderca. Scen przemocy nie ma duzo ale za to napiecie jest przez caly film. Oczywiscie patrzenie oczami mordercy oraz sciezka dzwiekowa dodaja uroku. Gra aktorska jak na slasher bardzo przyzwoita. Tworcom udalo sie stworzyc swietna fabule mimo ze bohaterow jest niewielu.
Troche mnie jedynie zastanawia fakt nazwania tego filmu Prom nIght 4- w koncu nie liczac pierwszej sceny z balu oraz prztyczkow w stylu wino z 1957 czy "nie zyje bal maturalny...i Jamie Lee Curtis" to film nie ma nic wspolnego z pozostalymi czesciami.
Polecam maniakom wszystkich dobrych slasherow. Niech was nie odstraszy od tej czesci fakt ze pozostale 3 to gnioty nie z tej ziemi.
Milo ze chociaz jeden film trzyma poziom, bo juz myslalem ze ta seria to samo dno. 8/10