Dwudziestoletni James mieszka ze swoją matką Marlee na południu Stanów Zjednoczonych. Podczas gdy Marlee spędza wiele godzin w źle płatnej pracy, dzieki której ma jednak pieniądze na utrzymanie siebie i syna, James włóczy się bez celu po okolicy. W czasie jednej ze swoich wędrówek chłopak poznaje grupę nastolatków, którym, bardzo chce zaimponować. Chcąc wzbudzić ich podziw James zgadza się przewozić dla nich narkotyki ukryte w jego motorze.
Uważam, że uprościłeś ten film okropnie oraz przekłamałeś fabułę - po pierwsze - nie wiemy, kiedy James poznał kolesi od narkotyków, poza tym, raczej nie diluje dla nich żeby im zaimponować...Doskonale wie, że żadne z nich grube ryby ani narkotykowe bossy.
Jest to mega smutny film o amerykańskiej prowincji - totalnie zepchniętej na margines społeczeństwa; Oludziach, o których Wielka Ameryka polityki, mediów, rozrywki i disneyalndu nie pamięta, choć stanowią większą część społeczeństwa. W tym filmie pada kilka ważnych zdań, m.in. o tym właśnie, że oni są niewidzialni (Marlee, scena po wyrzuceniu jej z pracy), przeźroczyści, nikt nie dostrzega ich obecności. Cisza panująca w tym filmie jest zatrważająca - zero muzyki i oszczędne dialogi dają mocno do myślenia.
Fantastyczny film! Polecam!!!