Widziałem ze dwa razy w telewizji, ale za każdym razem brakowało początku (a może nawet większości) – przy czym za drugim razem widziałem jeszcze mniej. Tak czy siak, w związku z tym długo nie wiedziałem, co oglądałem.
Z czasem w ręce wpadł mi w ręce podręcznik do polskiego (trudno żeby nie wpadł, to były po prostu książki na późniejszy rok szkolny) z fragmentem "Zewu krwi" Jacka Londona. I ubrdałem sobie, że ta tajemnicza kreskówka to była ekranizacja "Zewu...". Oczywiście pudło.
W każdym razie, pierwszym ważniejszym tropem była informacja, jakoby na podstawie prawdziwej historii Balto powstał film animowany. I być może już wtedy zaczęło mi coś świtać...
Pomijając już to, natknąłem się na informacje, że tamten film miał sequel. I wtedy na pewno coś mi zaświtało (czy po raz pierwszy, jak już napisałem, sam nie mam pewności, bo kto wie, może mi się zrobiło jakieś fałszywe wspomnienie). Trochę przeanalizowałem sprawę...
I teraz już jestem pewien, że to było to.