Tak jak w tytule i oczywiście wiem, że nie brakuje kretynów, którzy zaczną się pluć, że jak to dobry film, dobry film to są 'Chłopcy z Ferajny', a tu jest jeleń zombie i w ogóle bla bla bla. Morda, kapcie. Tak, to jest dobry horror, z tym całym poohniverse tak naprawdę nie ma nic wspólnego prócz animowanego intro. Nie ma żadnej głupawki w stylu tych wszystkich puchatków, nie ma patologii jak w 'Piotrusiu Panie'. Jest za to naprawdę dobrze zrealizowany, mroczny horror. Krótki na tyle by nie nadużywać gościnności widza, technicznie zrealizowany bardzo dobrze. Las jest mroczny i nieprzyjemny jak cholera, zdjęcia i oświetlenie na poziomie. Wreszcie uznano, że jednak warto wydać dużo pieniędzy na klasową aktorkę do roli głównej zamiast się wygłupiać z jakimiś pseudo modelkami. Mocnym czynnikiem jest tu element ludzki, relacja na linii matka - syn. Podobało mi się również bardzo to, że postanowiono zachować maksymalny realizm odnośnie postaci kreowanej przez Roxanne McKee. Nie ma tu tak obecnie wszędzie popularnego 'strong woman, independent woman', nie ma dokonywania cudów w walce z (niestety) cyfrowym jeleniem. Nie, filmowa Xana to kobieta z krwi i kości - gotowa zrobić wszystko dla swojego dziecka, ale też przerażona i nie posiadająca super mocy, nie chwytająca za gnata krzycząc 'die, mother...' - po prostu normalna kobieta. Rzadkie to ostatnio. Trochę jedynie szkoda, że reszta postaci, to komiksowe karykatury, już nawet nie chodzi, że źle zagrane, ale po prostu przerysowane. Z drugiej strony, tym lepiej się ogląda jak są sukcesywnie wydupcani z życia przez cyfrowego jelonka. Zakończenie, nie wierzę, że to piszę, ale ruszyło mnie. Gdyby jeszcze dali więcej praktycznych efektów, to by było super, ale zdaję sobie sprawę, że jelenia, którego na ekranie jest tak dużo i w tak różnej konfiguracji ruchowej, nie dało się zrobić inaczej. Nadal, jak na produkcję niskobudżetową, jest to solidne cgi.