Zarozumiały dziad, któremu woda sodowa uderzyła do głowy, bo jest jakimś tam aktorem
przyjeżdża przez pomyłkę do angielskiego Stratford, zamiast do amerykańskiego (chyba tak
to było). Na miejscu wszyscy go goszczą i chwalą, a on wszystkimi gardzi, nic go nie
interesuje i czuje się nie wiadomo kim. Jednym słowem beznadzieja. 2/10