Największy minus tego filmu to moim zdaniem Val Kilmer. W wielu scenach bez wyrazu, nijaki, mało emocji itd. Może to też wina reżysera, który tak nim pokierował, ale to rzecz wtórna. Muzyka klimatyczna i całkiem dobra - także utwory na napisach końcowych. Kidman seksowna i na szczęście wciąż bez operacji plastycznej. Świetny Lee Jones I Carey. Ale sam scenariusz słaby. Do Powrotu Batmana jest tu dość daleko, co najmniej o dwie gwiazdki gorzej.
Sam groteskowy styl nawiązuje nieco do filmów Burton'a, ale nie ma tego mroku i przygnębiającej atmosfery.