Nie był zły, spodziewałem się czegoś gorszego. Jak dwie poprzednie części oglądałem jako gówniarz tak tej i ostatniej nie miałem okazji. Porównując ta część do dwóch poprzednich na pewno rzuca się w oczy, że Gotham nie jest już takie mroczne, a stało się cukierkowe. Co na pewno niszczy trochę film i ocena leci w dól. Za to charakteryzacja i cała rola człowieka zagadki bardzo mi się podobała, Dwie twarze tez nie był zły. Bolało mnie jednak w nim to, że nie ma wątku jak powstał, a twarz jest masakrycznie nienaturalnie podzielona (idealnie na pól, no już mogli się postarać i skrzywić mu ten ryj bardziej). Aczkolwiek jako psychol wyszedł dobrze. Nie do końca pasuje mi w roli batmana Val Kilmer, poprzednik był zdecydowanie lepszy. Co do fabuły? Nie oczekujmy zbyt wyszukanej fabuły od filmu fantasy/ akcji. Moim zdaniem spokojnie 7/10 się należy.
Moim zdaniem części nakręcone przez Burtona były świetne. BF nawet nie umywa się do tego. Jak dla mnie, to jeden z gorszych filmów o superbohaterach (a z Batmanów to chyba najgorszy - chociaż Batman i Robin zasługują na równorzędne miejsce). Val Kilmer zagrał nieco obciachowo Bruce'a Wayne'a, a Tommy Lee Jones za bardzo wzorował się na Nicholsonie. 3/10 - taka moja ocena
Najlepsze są wersje Burtona i Nolana, a Batman Forever jest lepszy tylko od Batman i Robin, ale tam właściwie podobałą mi się tylko moja ulubiona aktorka- Uma Thurman