6,1 78 tys. ocen
6,1 10 1 77526
5,5 37 krytyków
Batman Forever
powrót do forum filmu Batman Forever

nowy kostium, gra kolorów. Jak oglądałem tę część w kinie byłem zachwycony, ale byłem
wtedy w IV klasie podstawówki. Teraz wygląda to kiczowato. Harvey Dent w tym filmie to
jakby analogia Jokera. Ścieżka dźwięka mam na myśli Hold Me...w wykonaiu U2 zasługuje
na najwyższe noty. Uwielbiam ten kawałek...chyba zaraz go sobie zapuszcze ;P

ocenił(a) film na 5
PanFerdek

Chyba każdy będąc dzieciakiem był tym filmem zachwycony.

ocenił(a) film na 7
Tortuga033

,,,ogólnie jak by był to film wyłącznie o Riddlerze z pominięciem Two Facea to było by to niezłe kino, a tak jest lipa,,,Tommy, który jest zajebistym aktorem źle zinterpetował tą postać,,,bez przekroju jego choroby psychicznej tzw, rozbieżności dwubiegunowej ta postać była zupełnie nie trafiona,,,rzeczywiście przypomina ona bardziej szajbusa Jokera,,,Two Face lepiej wypadł w nowszej serii,,,ale tu też trochę zabrakło,,,tak naprawdę najlepiej został ujęty w kreskówce,,, tam krok po kroku było pokazane jak mu się miesza we łbie,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,koncepcja Jima i soundtrack spox reszta do dupy,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

ocenił(a) film na 5
lsd909

Jim ujdzie, ale Jones rzeczywiście tragiczny. Nie pasuje do takich ról.

ocenił(a) film na 7
lsd909

Ręce i nogi ma jeszcze wprowadzenie Robina, bo tak samo jak w komiksach Batman chce ustrzec młodego Graysona przed pragnieniem Zemsty, a po za tym o ile pamiętam Batman TAS to duet Batman i Robin zawsze razem walczyli przeciwko Riddlerowi, więc jak wspomniał isd909 Forever byłby dużo lepszym filmem gdyby głównym antagonistą był tylko Edward Nygma bo Two- Face Tommy Lee Jonesa to porażka tak samo jak Trujący Bluszcz w wykonaniu Umy Thurman.

użytkownik usunięty
rusekolsztyn

Two Face'a dałoby się jeszcze przeżyć gdyby nie to irytujące jęczenie i charczenie, które przyprawia o obłęd. Ma się ochotę zatłuc dziada szpadlem.

ocenił(a) film na 7

NIe chodzi tylko o grę aktorską ale sam pomysł na postać w scenariuszu. Harvey Dent nie ma być drugim Jokerem a postacią tragiczną która ma problem z dualizmem własnych czynnów - w taki własnie sposób Burton przedstawił w swoim filmie Kobiete Kot i za to uważam kreację Michell a lepszą od tej z TDKR mimo że Hathaway i tak brawurowo zagrała Seline Kyle, ale właśnie to rozdarcie dwóch osobowości i wewnętrznego konfiktu sprawia że bardziej cenie Seline Burtona, ale wracając do rzeczy bo trochę odbiegłem. Żeby Harvey Dent budził współczucie widza trzeba pokazać jego geneze bez tego postać sporo traci. Drugi to stopniowe pokazywanie jego przemiany (Nolan tutaj dał ciała od strony psychologicznej, bo u niego Harvey podejmuje niezrouzmiałą dla mnie decyzję, że w chwili gdy ma Jokera jak na dłoni to go wypuszcza żywego, zdając sobie sprawę że był zamieszany w śmierć Rachel) Trzeci to nie spychanie Denta w całości w mrok (tu zawiół i Nolan i Scumacher bo obydwaj uśmiercili Harveya w niemal identyczny sposób - trzyma rękę na spuście pistoletu i spada z dużej wysokości tylko że u Schumachera do placebo w postaci monet u Nolana Batman wybierający między życiem Denta a synem Gordona) Czekam na jeszcze jedną ekranizację w której reżyser podejdzie do tej postaci inaczej i da szanse na pokutę i odkupienie swoich czynów, bo Denta w przeciwieństwie do Jokera mimo choroby psychicznej stać na takie zadośćuczynienie i przemianę wewnętrzną. Świetnie to ukazano w Batman TAS - bardzo mi się podoba końcówka jak Batman wrzuca monete do fontanny i mówi "Tam gdzie jest miłość jest szansa na zmiane - ale odrobina szcześcia nigdy nie zaszkodzi"

użytkownik usunięty
rusekolsztyn

Masz 100% racji, wybacz, że ja tak poważnie nie podchodzę do postaci Two Face'a w tym filmie, ale co do Forevera nie mam zbyt wysokich wymagań. TLJ mimo wszystko da się jakoś znieść, ale to prawda - jego potencjału nawet nie spieprzono, go się pozbyto. Po ekranie biega po prostu imitacja Jokera, która chce siać chaos dobrze się przy tym bawiąc.

Nolan poradził sobie jednak lepiej od Schumachera, pomijając już takie rzeczy jak aktorstwo czy wygląd, Harvey w wykonaniu Eckharta ma dobrze przedstawioną genezę (ten TLJa też ma, ale jest tak marginalna i nieistotna dla fabuły, że ją pominę) i jest ukazany jako postać tragiczna, co jest dużym plusem. Niestety u Schumachera nie pokazano nawet tego.

"Nolan tutaj dał ciała od strony psychologicznej, bo u niego Harvey podejmuje niezrouzmiałą dla mnie decyzję, że w chwili gdy ma Jokera jak na dłoni to go wypuszcza żywego, zdając sobie sprawę że był zamieszany w śmierć Rachel"
Tak samo zamieszana w to była mafia czy skorumpowani gliniarze, np. Ramirez, którą T-F oszczędził na tej samej zasadzie co Jokera - przez rzut monetą. Poza tym w szpitalu był zaślepiony pragnieniem zemsty i łatwo dał się zmanipulować siostrzyczce Joker.

Pfeiffer oczywiście była lepsza od Hathaway. W ogóle Returns jest fantastyczny pod tym względem, posiada interesującą psychologię postaci i jest też jednocześnie ciekawym materiałem do interpretacji. Hathaway też lubię, ale jednak jest gorzej zagrana i nie jest aż tak ciekawą postacią jak Kotka u Burtona.

Kończąc wspomnę, że Forever miał ciekawie napisaną postać Batmana/Bruce'a Wayne'a i ten mroczny wątek gryzł się z pajacowatymi villainami. Większość tych scen zostało wyciętych, np. rozmyślanie Wayne'a nad emeryturą czy wątek pamiętnika jego ojca. Czemu Two-Face'a nie mogliby potraktować z podobnym szacunkiem? Mając TLJ u boku, świetnego aktora, mogliby stworzyć kreację równą tej TASowej.

Ładny cytat, Batman TAS miał masę świetnych zakończeń, tak samo pozostałe produkcje z DCAU. Tylko nie jestem pewny czy to cytat z dwuczęściowego 'Two-Face' czy 'Second change' (wszystkie odcinki genialne).

ocenił(a) film na 7

Nolan poradził sobie lepiej od Schumachera to prawda, ale w genezie Harveya brak wzmianki o jego nieleczonej schizofrenii. Fani oczywiście o tym wiedzą, ale dla kogoś kto nie jest obeznany z uniwersum Batmana, może ten wątek pozbawiać wyjaśnienia sceny w której Harvey znęca się nad uciekinierem z Arkham, którego Dent schwytał po zamachu na burmistrza.
Batman Returns to prawdopodobnie najlepszy film z uniwersum Batmana. Przebił swój pierwowzór i wyznaczył poprzeczkę, której Nolanowi było najbliżej do przebicia w Mrocznym Rycerzu, jednakże Burton tak poprowadził klimat, że cała trójka Bruce, Selina i Pingwin trzymali równy poziom w fabule a u Nolana Joker zdeklsował głównego Bohatera filmu.
"Czemu Two-Face'a nie mogliby potraktować z podobnym szacunkiem?" Odpowiedzieć jest prosta - nacisk producentów. Skoro Wygłupy Jokera i groteskowy Pingwin w poprzednich częściach były dodatnim aspektem fabuły to trzeba też narzucić ten aspekt antagonistom w kontynuacji. Schumacher nakręcił film w którym ma nie wiele do powiedzenia i wykonuje polecenia z góry. Burton wyznaczył nowy kierunek i wizje a Schumacher go tylko skopiował nie wnosząc od siebie nic innowacyjnego. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Trylogii Jurassic Park. Spielberg robi dwa filmy na wysokim poziomie w budowaniu napięcia i sytuacji, które efektownie się prezentują w filmie, a Joe Johnston po przejęciu pałeczki nie radzi sobie z projektem i zaniża poziom trzeciej części która ewidentnie odstaje od Jurassic Park i Zaginionego Swiata.

To cytat z drugiej części "Two - Face" Ostatnim monologiem w "Second Change" jest spotkanie Bruca i Dicka w Arkham, gdy Harvey jest odprowadzony przez sanitariuszy i Dent którego okaleczona część twarzy pozostaje w pół mroku zwraca się do Wayne'a słowami "Bruce kumplu czy Ty nigdy się nie poddajesz ?"
http://www.google.pl/imgres?q=Two+Face+TAS&um=1&hl=pl&rlz=1R2ADFA_plPL467&biw=80 0&bih=365&tbm=isch&tbnid=nA6MfeLBQJCzIM:&imgrefurl=http://about-faces.livejourna l.com/32009.html&docid=NHSvg03ar-t4xM&imgurl=http://i6.photobucket.com/albums/y2 41/Hefmeister/Two-Face/28.jpg&w=640&h=480&ei=iK9kULj4N5SK4gTho4CIDA&zoom=1&iact= rc&dur=421&sig=117413931579848430015&page=6&tbnh=105&tbnw=143&start=70&ndsp=12&v ed=1t:429,r:6,s:70,i:318&tx=44&ty=58