A batman już nie śmieszy ale wręcz przeraża (np scena przesłuchiwania w deszczu).Bardzo jednak żałuje że tak mało na ekranie pojawiał się strach na wróble (pozostał niedosyt).Studia filmowe gdyby angażowały inteligentnych ludzi jak Nolan do dużych superprodukcji to mniej byłoby spektakularnych porażek.Widać że Nolanowi kasa nie przyćmiła tego co najważniejsze czyli całej mocno-rozbudowanej historii a wysoki budżet to taki miły dodatek pod postacią odpowiednio dawkowanych efektów komp.(w scenach z halucynacjami też nie widać przepychu -wszystko jest z umiarem).Oglądając ten film można też coś wynieść, jakąś naukę nawet. Można powiedzieć że to film drogi bo mamy bohatera który w czasie swojej wyprawy od zera (wyjałowiony psychicznie) odnajduje w sobie siłę i chęć do dalszego funkcjonowania, znajduje cel i ku niemu dąży. Chyba najlepszy z batmanów -sorry Burton.
a mi sie niepodobała zmiana konwencji Gotham, miasto jakich setki zamiast monumentalnych budynków z lat 50-60 rzezb i maszkaronów stal i szkło.... no i ogólnie samochody i broń... ktoś zapomniał ze batman to futurystyczne lata 50-60? samochodzy za współczesne, i broń tez...
Kwestia Gustu. A mnie się właśnie podobała ta konwencja ponieważ to Batman ma być mroczny a nie miasto, które w filmach Bartona przyćmiewa samego Nietoperza. No bo jak tu byc mroczny w tak mrocznym mieście. Pozdrawiam