Fakt.

Ja mam odwrotnie. Nolan stworzył wreszcie takiego Batmana, który ma jaja i dorównuje ( a nawet IMO) przewyższa potencjałem postaci złoczyńców. A tego nigdy nie było u Burtona, tam pierwsze skrzypce grały wyłącznie czarne charaktery, Batman/B.W. zostali zepchnięci na boczny tor i sprowadzeni do roli gumowych kukiełek.
Nolan ustawił wszystko na swoje miejsce. W końcu od początku do końca kibicuje Batmanowi i chce a wręcz żądam by zło zostało pokonane i obleczone w pasiastą koszulkę.

Ta. Szczególnie w TDK gra pierwsze skrzypce jak cholera. Przecież w centrum filmu jest tam cały czas Joker.

Okej, mimo to wciąż jest obecność jest wyraźnie zaznaczona, ten Batmanowy duch. Nie potrzeba było od groma scen z nim żeby ją odczuć. U Burtona to bym jego sceny najchętniej przewijała. No ale możliwe że fani zakochani w Jokerze/Ledgerze tego nie dostrzegą.

Jak obejrzałem po raz pierwszy też mnie nie rzuciło na kolana - uważałem, że Keaton z Nicholsonem to batmanowskie mistrzostwo i nic temu nie dorówna.
Ostatnio jednak obejrzałem "nową trylogię" od końca: Mroczny Rycerz Powstaje, Mroczny Rycerz i dzisiaj Batman - Początek i uważam, że Nolan wcale nie musi dorównywać Burtonowi, bo stworzył nową jakość, która mi się podoba i mam nadzieję na kolejną część :)

Ja tu rozumiem że każdy ma swój gust ale pisząc takie coś = jesteś kompletnym idiotom ...

Właśnie wyszedłeś na kompletnego idiotę z tym babolem czyli "idiotom".

Tumbler jako pojazd Batmana prezentuje się rewelacyjnie. Wygląda potężnie i wiarygodnie. W przeciwieństwie do Batmobilu Burtona, który jest niczym transformer.

Strój Ci nie pasuje? A co konkretnie? Bo według mnie jako jedyny przypomina kombinezon dający jakąś ochronę. Ten z filmów Burtona to zwykła guma i lateks. ze sztucznym kaloryferem na brzuchu :)

Rozumiem, że różne są gusta, ale serio tylko 2/10? Czyli według Twojej oceny ten sam poziom co gniot Max Payne.

Mam nadzieję, że to prowo? Tak? Proszę powiedz, że tak jest.

MASAKRA. Co wy ludzie macie w głowach, żeby gniot Burtona stawiać wyżej niż genialne arcydzieło Nolana. Co to w ogóle ma być. Przecież Batman Burtona to jest infantylny, przewidywalny do bólu, kiczowaty film gdzie odbiorcami filmu są głównie dzieci bo żaden dorosły, normalny człowiek nie obejrzy tego syfu z przyjemnością. A Batman Nolana to poprzeczka zawieszona tak wysoko, że Burton, który moim zdaniem powinien kręcić filmy tylko dla dzieci, nigdy tam nie dosięgnie. Batmana Nolana oglądają wszyscy i nawet ci co nie mięli nic wspólnego z filmami o komiksowych bohaterach (właśnie dlatego, że te filmy o nich były tak głupie i denne), a Batmana Burtona tylko zapaleńcy i rodzice z dziećmi ew.

Tutaj Batman jest człowiekiem, nie jakimś pajacem w lateksie, którego ludzie Gotham wzywają reflektorem na niebie, a prawdziwym człowiekiem, dobrym człowiekiem, który czuję tak jak inni. Widz może się z nim utożsamiać albo go podziwiać, a Burtona co ja mogłem czuć do Keatona? Chyba tylko zażenowanie widząc po raz kolejny jego głupią minę kiedy odgrywa Bruce'a Wayne'a, albo politowanie kiedy stara się być Batmanem mając 176 cm wzrostu, gdzie Batman zawsze był przedstawiany jako kawał chłopa.

Reasumując, moim subiektywnym zdaniem: Batman Burtona - 2/10 (i te 2 tylko za aktorów), Batman Nolana 10/10 (za wszystko).

Nie to nie prowokacja. I powinienem dodać jeszcze jedną rzecz (znowu pod prąd serii - w "Batman Forever" Bruce Wayne wyjaśnił, iż do dołu nietoperzy wpadł po śmierci rodziców i one stały się jego przyjaciółmi i inspiracją; tutaj wpada do dołu podczas zabawy w "znalezione - nie kradzione" jeszcze za życia rodziców i od tej pory panicznie boi się nietoperzy - więc co to za człowiek-nietoperz, pytam się; zarażanie złych ludzi swoim strachem - co za głupi pomysł). Przegapiłem pewnie jeszcze niejedno. I powtarzam: to nie prowokacja. A Burtonowi należy się szacunek za dwa pierwsze "Batmany" i nie tylko.

Zgadzam się z tobą. Nie rozumiem zachwytów nad tymi nowymi Batmanami. One nie mają tego swego mrocznego klimatu co te w reżyserii Burtona. Uważam, że ci co uważają tą trylogię za lepszą niż dwie części z lat 1989 i 1992 to z pewnością jest kiepskim znawcą. Widząc tyle gniotów Nolana na jego koncie to wiem, że już nigdy nie zrobi dobrego filmu.

Udziwnili? Raczej "unormalnili". Stara koncepcja batmanowych przygód prezentowała się teatralnie. Jedni, powodowani sentymentem, będą kręcić nosem na filmy Nolana. Ale tym podobne zastrzeżenia są całkowicie subiektywne.

"I powinienem dodać jeszcze jedną rzecz (znowu pod prąd serii - w "Batman Forever" Bruce Wayne wyjaśnił, iż do dołu nietoperzy wpadł po śmierci rodziców i one stały się jego przyjaciółmi i inspiracją; tutaj wpada do dołu podczas zabawy w "znalezione - nie kradzione" jeszcze za życia rodziców i od tej pory panicznie boi się nietoperzy - więc co to za człowiek-nietoperz, pytam się; zarażanie złych ludzi swoim strachem - co za głupi pomysł).
W powyższym fragmencie Twojej wypowiedzi nie ma pytania. A motyw przekucia własnej słabości w siłę nie jest ani głupi, ani tym bardziej nowe.

nie dorównuje Burtonowi, bo go przewyższa