Lubię Nolana za to co robi, ale za ten film go nie cenię wcale. To poprawnie wykonany film ze świetną obsadą i klimatem. Lecz nie dodam go do ulubionych. "Batman Początek" się tam nie znajdzie ze względu na fakt, że "Batman" i "Powrót Batmana" są dziełami najprawdziwszego artysty, a nie jednego z najlepszych rzemieślników, jakim jest Nolan. I są to obrazy, z którymi znacznie bardziej jestem związany. Tamte filmy mógł zrobić tylko i wyłącznie Burton - to zapewne jedyny człowiek na tej planecie, który mógłby nakręcić takie właśnie filmy. Po tym fakcie poznaje się artystę, po tym jak nadaje on swojemu filmowi własne rysy, sprawia, że jest on w całości jego, jedynym w swoim rodzaju dzieckiem. Natomiast na miejscu Nolana widziałbym jeszcze kilku innych reżyserów. ma on swój styl, ale nie jest on tak wyrafinowanym twórcą jak Burton. Poza tym tamte podukcje to zabawa kinem, kiczem/ A ten film? To tylko próba zgłędienia psychiki Bruce'a Wayne'a - ładna, ale nie wnosząca do kina zupełnie nic. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.
Ja ten film z Batmanem dodałem do ulubionych, gdyż właśnie za sprawą zgłębienia psychiki głównego bohatera jest on tak interesujący. Do tej pory charaktery postaci były całkowicie jednowymiarowe, a od Wayne`a ciekawsi byli jego śmiertelni wrogowie.
Nolan zmienił koncepcję widzenia Wayne`a i chwała mu za to. Poza tym jest to bardziej kino sensacyjne (zaryzykowałbym stwierdzenie, że wręcz dramat sensacyjny) i mało tu fantastyki w stanie czystym, natomiast jest spotęgowany realizm, czego do tej pory w filmach o człowieku-nietoperza nie było. Moim zdaniem Burton nakręcił klasyczne dwa odcinki o tym komiksowym bohaterze i nikt im nie da rady dorównać, ale i tak "Początek" jest ciekawy i wnosi coś nowego do wizerunku Batmana. Oby tylko "Dark Knight" nie poszedł w stronę kolorowej sieczki, jaką nam zafundował Schumacher. Ale jeśli zrobi to Nolan, to nie ma obaw.
Więc tak - masz rację. Może Bale nie ma tej klasy co Keaton, ale pod względem aktorskim lepiej prezentuje się jako Batman. Tak naprawdę to obsada tego filmu jest bardzo ciekawa i bardzo podobała mi się rola Wilkinsona. Jednak nie widziałem tu wyraźnego pomysłu na film. Starano się odzwierciedlić klimat, a samą fabułę zrobić jeszcze bardziej realistyczną.
ja nie jestem przeciewnikiem tego filmu, ale też mnie on nie rusza. Gdy widzę przygotowane z pełnym artyzmem, szaleństwem sceny z "Batmanów" to aż chce mi się żyć :) Wizja Burtona była niesamowita, jedyna. Aktorzy mieli prawo do pełnego szaleństwa, popisu swoich dziwactw. Nie ma to nic wspólnego z komiksem, ale to jest Burton w czystej postaci, choć w moim odczuciu bardziej tam odwzorowano gotycki klimat miasta niż w nowym filmie, który zdawał mi się znacznie bardziej... futurystyczny? Batman jako postać nie był zbyt interesujący w filmach Burtona - to fakt, ale za to jego przeciwnicy byli niesamowici, czego brakowało mi w tej nowej odsłonie. Bo prócz dobrej gry WIlkinsona i Bale'a nie można wiele powiedzieć. Natomiast w filmach Burtonach obsada dała się porwać :) Nicholson w jedej ze swoich najdziwaczniejszych ról, Pfeiffer jako jedna z najseksowniejszych postaci w historii i obrzydliwy Pingwin :) Walken zresztą też tam się przewinął, w z pozoru "normalnej" roli.
Najważniejsza chyba jednak dla mnie jest ta dbałość o to, by nie były to filmy na jeden raz. Wiele tu odniesień do klasyki (oj naprawdę sporo, tylko trzeba szukać!), zwłaszcza horrorowej. Zabawa konwencjami itp., oraz masa wręcz cudownie wyreżyserowanych ujęć. Jako ekranizacja komiksu wciąż moim faworytem pozostaje "Powrót Batmana" i ciężko będzie to zmienić...
PS - Widzę, że często udzielasz się w moich tematach. Cieszy mnie to :) Pozdrawiam.
Udzielam się pod twoimi tematami, bo akurat Ty piszesz o tych filmach, na które ja miałbym ochotę założyć nowe tematy, a jak już zobaczyłem twoje wpisy, to uznałem, że lepiej będzie zripostować je niż pisać swoje:>
Również pozdrawiam.
Jestem właśnie przed obejżeniem Batman-początek. Z dotychczasowych części uzaje tylko 2 pierwsze. Wyraziste kino bez kolorowej sieczki. I świetnie zagrana główna rola. Do tej roli nie pasuje kinowy zabijaka jak np schwarzeneger. A jak mogli dac rolę Clooneyowi nie mam pojęcia. Kilmera też nie moge przeżyc. Oni tu nie pasują po prostu. Może ktoś zagrałby lepiej niż Michael Keaton ale póki co on sprawdził się w tej roli rewelacyjnie. Tak powinien wyglądac Batman.
Burton zrobił arcydzieło. 2 i 3 częśc mi się nie podobają. Ale w sumie jak narazie przypada po 2 części na reżysera. Może to jest dobry pomysł i każdee 2 części trzeba oceniac w innych kategoriach. Każdy chciał zrobic to po swojemu. 2 piersze mroczne, następne kolorowe tak jak częste realizacje komiksów. W sumie to i tak każda z części Batmana bije na łeb ekranizacje spidermena czy innych gónianych wersji filmowych komiksów.
Przciwnicy Batmana- temat rzeka- prawie zawsze dobre kreacje aktorskie. Joker zagrany świetnie przez Nicolsona. Jim Carei też poradził sobie bardzo dobrze wraz Tome Lee Jonsem w 3 części. Dany Devito i pingwin również majstersztyk. 4 częśc nie pamiętam za dobrze więc nie będe pisac.
Przypominam, że nie oglądałem jeszcze Batman- początek. ściągam teraz wszystkie części i chcem je obejże c za jednym zamachem. Wtedy tu zajże i coś napisze.
Właśnie obejżałem Batman Początek i zgadzam się za wypowiedzią założyciela tematu. Film według mnie bardzo dobry ale Arcdziełem można nazwac tylko Batmany Burtona.
Czy ja wiem...
Osobiście preferuję BB ponad Batmany Burtona (które i tak były super).
I to właśnie z tych względów o których mówicie.
a) Zatarta granica między Bruce`m a Batmanem, u Burtona było wyraźne rozgraniczenie.
b) poszerzenie psychiki głównego bohatera
c) realizm (bo Batman był jest i będzie najbardziej realistycznym spośród superbohaterów)
Wiele mówi się, że w BB są marnie przedstawieni przeciwnicy. Nie zgodzę się - u nich widać motywację, której u Burtona brakowało (świry były tylko po to, by być). Poza tym byli oni zbyt groteskowi, a przez to wydawali mi się zupełnie niegroźni (no jak widzę śpiewającego i tańczącego Nicholsona to może rzeczywiście wydaje się być wariatem, ale nie ma przy nim tej aury strachu, która charakteryzuje Jokera). Jak już gdzieś kiedyś słyszałem - "Nicholson nie gra Jokera, on gra samego siebie w makijażu".
W BB mamy prosto - mafioso, przekupiony i żądny władzy psychiatra i facet który jest gotów mordować, bo robi to w imię "wyższego celu" (coś jak dzisiejsi terroryści).
BB jest poza tym bliższe Batmanowi którego znam z komiksów i serialu animowanego. U Burtona mamy rzeczywiście piękny styl i formę, ale jest to "forma dla formy", nic nie wnosi.
Nie chcę być źle zrozumiany - Burton odwalił kupę dobrej roboty, ale wolę nowy styl Nolana.
A propo Jokera to mimo że Heath nie był moim faworytem (liczyłem na Vincenta Cassela lub Adriena Brody`ego) to przypuszczam, że da sobie radę. Obyśmy wreszcie zobaczyli Jokera tajemniczego, mrocznego, skrywającego się w ciemnościach...
SPRZĘT BATMANA - W Batmanie Nolana batmobil nie przypadł mi do gustu. w 1 batmanie równiez był nowoczesny sprezęt ale był bardziej tajemniczy. Ludzie zastanawiali się czy Batman to jest człowiek czy jakaś przedziwna istota. W BB tego brakuje. Uważam BB za dobry film ale jest to produkcja jakich wiele. Batman Burtona jest nie powtarzalny.
Myśle, że Batmany Burtona trzeba traktowac jako zamknięty etap. Zrobił 2 części i koniec. Kolejne produkcje to nie jest kontynuacja. Nolan robi swojego Batmana i nie traktujmy tego jako dalsze (przeszłe) losy Batmana. To co jest pokazane w BB nie jest wydarzeniami z przed 1 części. To po prostu cos nowego. I tak trzeba to traktowac.
Co wiecie o kolejnej produkcji Batmana? ( bo chyba ma byc nastęopna częśc nakręcona przez Nolana )
Cóż... Zastanawiano się czy jest człowiekiem... Na oko to chyba było widać... W sensie może i tak mówili ("What are you?"), no ale widać, że to człowiek... Na siłe o BB też można coś takiego powiedzieć.
A co do nowej produkcji:
Wraca cała ekipa tworząca BB. Swoje role powtórzą Bale, Caine i Oldman. Niepewny jest powrót Freemana oraz Holmes. W nowej częsci pojawi się Joker, który wg słów Nolana będzie mroczniejszy niż w dotychczasowych inkarnacjach. Sportretuje go Heath Ledger. W różnych wywiadach dotyczących "The Dark Knight" (bo taki jest tytuł filmu) aktor mówi że:
- "Bardziej skupimy się na oczach Jokera (pełnych nienawiści) niż na uśmiechu"
- "Tematem filmu będzie to jak przerażająca jest ta postać"
- "Joker będzie czystym anarchistą"
Wg słów Nolana postać Jokera oparta będzie na komiksach: "The Killing Joke", "Joker`s five - way revange" i jego dwóch pierwszych występach w świecie Batmana. Najprawdopodobniej w filmie pojawi się element Jokera ogłaszającego publicznie kogo, gdzie i o której zabije.
Pojawić ma się też postać Harveya Denta. Wśród kandydatów do tej roli rozważani są podobno Gyllenhaal, Josh Lucas i Liev Schreiber.
Jak jednak donoszą najnowsze raporty, żaden z nich nie ma szans na tę rolę - wybór ma być niekonwencjonalny, a rolę otrzyma aktor "z wyższej półki".
Wśród przewijających się przez media informacji pojawiają się doniesienia o Pingwinie, Black Masku, Talii Al Ghul oraz Selinie Kyle (chociaż wszystkie są bardzo wąptliwe).
Zdjęcia rozpoczynają się w marcu tego roku, do tego czasu poznamy resztę obsady. Premiera przewidzana jest na lipiec 2008. Pozdrowienia...
Dzięki. Ja szukałem ze słowem Batman ale jak sie okazało to pierwszy film o nim bez słowa Batman w nazwie. http://www.filmweb.pl/Film?id=236351 Szkoda że roli Jokera nie zagra Deep. On potrafi grac harakterystyczne postacie.
Depp były bardzo dobrym wyborem, chociaż boję się, że jego Joker przypominałby Nicholsona (w sensie zbytniego pajacowania). Ja mam zaufanie do Nolana i wierzę, że Ledger to dobry kandydat do tej roli...
Ale Joker ma byc pajacoawaty :) Tak go widze ale zobaczymy jak Nolan to zrobi- podobno ma byc bardzo mroczny- Pożyjemy zobaczymy. Oczekuje miłego zaskoczenia :]
No dobra, w komiksie był pajacowaty, ale na dużym ekranie wygląda to co najwyżej śmiesznie...
To właśnie najwieksza wada Jokera - Nicholsona - pajac przeważał nad mordercą....
Ja jestem od 17 lat wielkim fanem burtonowskiego Batmana, ale po obejrzeniu Begins to jednak jemu przyznaję pierwszeństwo, choćby za to, że ma o wiele więcej wspólnego z komiksami , które kiedyś, na początku lat 90-tych zbierałem, niż filmy Burtona, które nie przypominają ich praktycznie w niczym. Batman Burtona to taki batman alternatywny; genialnie zrobiony, mogę go oglądąc wciąz i wciąż od nowa, ma świetny klimat, lepszą niż BB muzykę, ciekawsze czarne charaktery, ale tylko Batman Begins to ten prawdziwy Batman, no i film naprawdę o Batmanie a nie o jego wrogach.
Howgh! jak mawiał Winnetou ;)
Trzeba by jakoś obronić swojej wersji :)
Piszecie, że u Burtona przeciwnicy byli bardziej "pajacowaci"... Hmmm... No tak, ale Joker przecież był taki w komiksie, a jak on zrobi się taki poważny to nie będzie to po prostu joker. Tak jak ktoś napisał - Joker Nicholsona to świr bez motywacji, który lubi zabijać i "pajacować". Dokładnie taki sam jest on w komiksie, choć zdcydowanie zgadzam się, że Nicholson zagrał w tym filmie po prostu siebie :D
Z kolei oponenci z "Batman Początek" nie zrobili na mnie właściwie większego wrażenia, prócz tego, że Tom Wilkinson po prostu odegrał swoją rolę dobrze (lecz on był postacią na dalekim drugim planie). Reszta zbirów była raczej nijaka. Natomiast u Burtona każdy był na swój sposób świetny. Co z tego ze nie było głębi? Była za to swietna ryzrykwa, zabawa formą, kiczem, konwencjami, świetnie wystylizowane sceny, humor, a nawet nagminne podteksty seksualne. To lepsze kino moim zdaniem, bo nie na jeden raz, pełne smaczków. Film Nolana jest świetnie wykonany, ale jak dla mnie nie wyróżnia się on za bardzo spośród innych komiskowych ekranizacji typu "Hulk" czy "Spider-Man"...
PS - Ledger wydaje mi się dobrym wyborem do nowego filmu, mam tylko nadzieję, że będzie on jednak nieco bliższy komiksowej wersji, bo po prostu nie widzę go jako poważnego faceta ;)
Owszem - musi mieć to coś w oczach, musi być pierwszorzędnym psycholem, ale wygłupy mile widziane :>
1. Mi się podobają przeciwnicy u Burtona, nie da się ukryć, że są po prostu lepsi niż u Nolana. Ale w filmie Nolana o co innego chodzi - przeciwnicy tutaj nie są najważniejsi, to film o tym jak Bruce Wayne został Batmanem, a nie o tym jak batman pokonał Scarecrowa.
2. Pisanie że Batman Begins nie wyróźnia się spośród Spidermanów i Hulków jest IMO dla tego filmu mocno obraźliwe, bo wyróznia się i to bardzo.
3. Batman Begins widziałem jak dotąd cztery razy i z pewnością będę do niego wracał nie rzadziej niż do Batmanów Burtona - z pewnością nei jest to dla mnie kino "na jeden raz".
Wg mnie Batman to najciekawszy komiksowy bohater, gdyż oprócz walki ze złem, sam nosi w sobie cechy niekoniecznie pozytywne. I Nolan te cechy pokazał świetnie w tym właśnie filmie.
A co do porównań z dwoma odcinkami Burtona; to są zupełnie inne filmy i nie należy ich ze sobą porównywać, bo są diametralnie różne, zarówno pod względem koncepcji fabuły i postaci oraz klimatu. Ja sam wychowałem się na wizji Burtona, i bardzo się przyzwyczaiłem do niej, więc wydaje mi się zupełnie naturalna, kiedy ją oglądam po raz kolejny. Dlatego odmienność wizji Nolana mnie ujęła - to zupełnie inny Batman, jakiego do tej pory nie widzieliśmy w kinie. Cenię więc wizje obu reżyserów jednakowo, bez faworyzowania jednej nad drugą.
Można je porównywać już chocby z tego powodu że na rózny sposób przedstawiają tą samą postać.
Można porównac ale właśnie jako 2 różne filmy o tej samej postaci. Nie można traktowac tego jako kontynuacji. Nolan zaczął przedstwiac nam swojego Batmana robiąc swój film o nim. Kolejny reżyser może w najblizszym czasie zrobic jeszcze inny Batman początek.
Nie mam Nolanowi za złe że chciał stworzyć "Batmana" innego niż ten Burtona, mógłby jednak bardziej skupić się na szczegółach. Zdaje sobie sprawe z tego że trudno stworzyć kreacje takie jak Keaton i Nicholson w "Batmanie" z 1989, ale aktorzy w nowym "Batmanie" nawet się nie starali tego zrobić (Tylko Caine zagrał troche lepiej niż przeciętnie. ). Również scenarie mogli zrobić zdecydowanie lepiej.
Mimo to film jest niezły, a już napewno lepszy od "Fantastycznej czwórki" i innych "Spiderman"-ów.
burtonowe batmany zdecydowanie były lepsze, miały 'ten' klimat. nastepne dwa pozostawie bez komentarza xD jesli chodzi o BB to nic do niego nie mam, ale na kolana mnie nie powalil. i nie pasuje mi tam holmes, wogole za nia nie przepadam, a do tej roli na pewno sie nie nadawała.
burton to geniusz, nie ma watpliwosci, i chyba nikt mu nie dorowna z batmanami :D
burtonowe batmany zdecydowanie były lepsze, miały 'ten' klimat. nastepne dwa pozostawie bez komentarza xD jesli chodzi o BB to nic do niego nie mam, ale na kolana mnie nie powalil. i nie pasuje mi tam holmes, wogole za nia nie przepadam, a do tej roli na pewno sie nie nadawała.
burton to geniusz, nie ma watpliwosci, i chyba nikt mu nie dorowna z batmanami :D
"burton to geniusz, nie ma watpliwosci, i chyba nikt mu nie dorowna z batmanami :D" już to Nolan przecież zrobił :) Przynajmniej według mnie. Filmy Burtona posiadały niesamowity klimat oraz muzykę, lecz niektóre jego pomysły były idiotyczne, np. Pingwin do zniszczenia Gotham posługuje się Pingwinami, czy Joker jako szef mafii. Zdecydowanie film Nolana jest wierniejsza komiksom, poza tym Caine mi się podobał jako Alfred od Gougha, Oldman od Hingle'a (tu chyba każdy się ze mną zgodzi) oraz Bale od Keatona (mimo, iż Keaton również dobrze zagrał).
Napewno w Batmanie Początek nie było tak super muzyki jak w pierwszym Batmanie, Gotham również lepiej zostało pokazane. Jednak u Nolana każdy aktor drugoplanowy mógł coś pokazać, dla każdego starczyło miejsca. Niestety u Burtona to miejsce mieli tylko wrogowie, Batman, oraz Alfred.
Obsadzenie Heath'a Ledger'a również uważam za kontrowersyjne, jednak powtarzam Nolan ma nosa do doboru aktorów. Poza tym Heath według mnie jest aktorem-kameleonem jego role się od siebie bardzo różnią. A to plus.
Oj nie. Musze się nie zgodzic. Nolan zrobił to inaczej ale nie możesz napisac, że przebił Burtona. Keaton według mnie zagrał rewelacyjnie i Bale nie ma szans mu dorównac( tez moja subiektywna ocena) Nie patrze na te filmy przez pryzmat komiksu. Jako film lepszy jest 'burtonowski'
Owszem, "batman Begins" jest o tym jak Wayne został Batmanem i ja o tym doskonale wiem, ale bardziej wyraziści przeciwnicy nie przeszkodziliby w tym.
I tak poza tym to ja również uważam, że Batman to najciekawszy komiksowy bohater. Dlaczego? Bo jest rozdarty, interesujący, ma podstawy do swojego bohaterstwa, a przy okazji jest normalnym facetem, bez tych wszystkich supermocy.
No i może przesadziłem z tym porówaniem do "Hulków", bo mimo wszystko film Nolana je wyprzedza o tysiąc lat świetlnych, jednak zdecydowanie BB jest bliżej do Hulka, niż np. do filmów Burtona. To zupełnie inna stylistyka jest.
No i jak ktoś mówi. Moim zdaniem też Keaton lepszy od Bale'a. Ma swój styl jako Batman, a Bale to Bale ;P
I nie wiem czy byłem trzeźwy jak gdzieś powyżej pisałem, że Batman Bale'a jest lepiej zagrany niż ten Keatona. Pan keaton to lepszy aktor, a rola Bale'a ma lepsze podłoże psychologiczne, więc może dlatego wydawać się lepsza.
Kiedyś gdzies napisałem: Bardziej bałbym się Batmana Bale'a niż Keatona :) A to bardzo duży plus dla Bale'a. I zdania nie zmieniam jako film lepszy uznaje dzieło Nolana.
Kiedyś uwielbiałem Batmany Burtona, lecz teraz powoli wyrastam z tego.
Co ma BB czego nie ma Batman?
Trening Bruce'a, lepiej przedstawiony Batman, bohaterowie drugiego planu bardziej pokazani.
Myśle, że Wasz kult do "Batmana" poprostu rodzi się poprzez sentyment :) Bo gdy wybrali Ledgera jako Jokera to tylko leciały opinie: "nikt nie zastąpi Nicholsona!" itp. To samo tyczy się tego filmu.
Dalej uważam, iż jest to najlepszy z Batmanów i wierze, że "The Dark Knight" będzie jeszcze lepszy :) Pozdrawiam.
Batman Bale'a : "SWEAR TO ME!" "DO I LOOK LIKE A COP?!"
Te teksty były wypowiedziane w genialny sposób, a z tego co słyszałem podobno Bale sam miał taki pomysł.
"Kiedyś uwielbiałem Batmany Burtona, lecz teraz powoli wyrastam z tego."
Ja natomiast nie wyrastam :P Stawiam je prawie na równi z BB, ale w przypadku Batmana nie zaślepiają mnie tak bardzo sentymenty, jak co niektórych w kółko powtarzających "nikt nie dorówna Burtonowi" "nie ma lepszego Batmana niż Keaton" (to ostatnie sam też powstarzałem, do czasu gdy zobaczyłem BB, bo Bale jest po prostu lepszym Batmanem).
Większoszc osob w tym temacie pisze, że Batmany Burtona miały lepszy, wyjątkowy klimat...Ludzie, one miały taki klimat własnie dlatego, że nakręciłe je Tim Burton, człowiek, którego filmow klimat jest rozpoznawalny na kilkometr i absolutnie nie do podrobienia.
Jest jeden podstawowy problem, kóry zreszta był już wałkowany niejednokrotnie, mianowicie... Burton stworzył swojego własnego Batmana. Wiadomo, wyszło mu to swietnie, ale nie mialo to praktycznie wcale komiksowych podstaw,a jak wiecie, komiksowy swiatek rządzi się swoimi własnymi ortodoksyjnymi prawami.
Kocham filmy Burtona, ich klimat, muzykę Elfmana (i Burtonowskie kreacje Deppa) Ale nie oszukujmy się, pierwsze dwa Btmany z komiksową sagą nie mają zbyt wiele wspolnego. To taka troche mydlana komiksowa opera, sztuka dla sztuki, jak to ktos tutaj napisał... piękne kostiumy, scenografie etc. etc. a fabuła praktycznie zerowa.
Czasem odnosze wrażenie, że Tim nie zrobił filmu o Batmanie, tylko, że zrobił film o "Burtonostwie" w stylistyce Batmana (zakręciłem, ale moze zrozumiecie o co mi chodzi:))
Ogląda się to wysmienicie, no bo Burton robi przecież swietne bajk (koszmarki),ale tak naprawdę to chyba dopiero Nolan pokazał, jak powinien wyglądac film o nietoperzu.
okej...
jesli chodzi o postać Jokera to powiem tylko: "Batman - Killing Joke", w tym komiksie Joker wcale nie jest pajacowaty, to bezlitosny i walnięty morderca, który w ogóle nie jest śmieszny (chyba ze sam dla siebie)
Bez urazy, ale oglądając 'Batmana' Tima Burtona nie widzialem Jokera, tylko Jacka Nicholsona robiącego z siebie clowna. Cała zaś ta kiczowata, kolorowa otoczka i przerysowane postaci wywoływały tylko moją irytację.
Fakt, Burton jest geniuszem jeśli chodzi o niekonwencjonalny styl, ale wolalbym zeby zostal przy tych swoich dziwacznych autorskich filmach, bo to co zrobił z Batmanem to niemal profanacja (niemal, bo Joel Schumacher zrobił z Ryczerza Ciemności kawałeczek kolorowego gó..na)
Aha, i film Nolana ZDECYDOWANIE się wyróżnia od produckji typu 'Hulk' czy 'Spider-Man'.
Po pierwsze: klimat - mroczny, obraz nie uderza nas tą niesamowitą feerią barw jak inne komiksowe produkcie.
Po drugie: wysokiej klasy obsada, zamiast idoli nastolatek
Po trzecie: realizm, Batman: Początek z powodzeniem udaje wiarygodną opowieść, żaden Superman, Spiderman nie zbliżył się nigdy do granicy prawdopodobności (Batman Butrona zresztą też nie)
Po czwarte: wciągający, ambitny i głęboki scenariusz. Sorry, ale Burton w 'Batmanie' postawił na formę, totalnie olewając treść, przez co wyszedł pusty fajerwerk, którym zachwycają sie głównie fani jego stylu (fani Batmana zaś są zawiedzeni). Nie będę nawet wspominał o przekłamaniach w fabule (Joker zabił rodziców Bruce'a Wayne'a.. yhy, jasne)
Osobiście miło mi się ogląda wersję z 1989 roku, ale nie uznaje jej w ogóle za ekranizację komiksu. Dla mnie to po prostu wariacja na temat Batmana, co najwyżej inspirowana jego wydaniem komiksowym.
Wniosek: stare Batmany na pewno są beznadziejną próbą przeniesienia na ekran komiksu, nie dorastają do pięt wersji Nolana (choć są 100 razy lepsze od wersji Schumachera). Jeśli zaś chodzi o wartość filmu samego w sobie to jest to już kwestia gustu. Fani Burtona zawsze doszukają się w 'Batmanie' jakiś rewelacji zaś kiczowatą atmosfere będą uznawać za celowe działanie bedace objawem jego geniuszu. Ich sprawa. Osobiście wolę "Batman: Początek", i w kategorii ekranizacja komiksu, i jako oddzielne dzieło filmowe.
No ja akurat nie wiem, czemu ktoś tu ma jakieś wątpliwości, że Burtona filmy są o klasę(a może nawet o dwie) wyżej. Ten film jest bardzo dobrze wykonany, ma znakomite efekty, dobrą grę aktorską(ale z gwiazdami na czele ? przez co nieźle zarobił), klimat ma niezły, ale filmowi brakuje po prostu tej magii, którą Burton nam dał. Wszystko tu jest takie nowoczesne, że wprost trudno uwierzyć, że to działo się sprzed pierwszego Burtonowego Batmana.
O klasę lepszy? Takie rzeczy tylko w Polsce ... Ta "magia" Burtona to krótko mówiąc bajka. Ja z bajek naprawde już wyrosłem. Na imdb B:B ma ocenę 8.3 a Batman? 7.5. A tam głosują ludzie z całego świata. Właśnie ta realistyka, która Tobie przeszkadza jest główną zaletą tego filmu. "Wszystko tu jest takie nowoczesne, że wprost trudno uwierzyć, że to działo się sprzed pierwszego Burtonowego Batmana." Przecież to zupełnie nowa seria, więc co ma wspólnego z filmem Burtona?
Gdzie ty masz realistykę B:B?? Batmobil co skacze po 4 dachach??
Poza tym nie przeszkadza mi jej brak czy jej obecność tak bardzo, bo nie tego w Batmanach szukam.
Sama postać Batmana to już bajka więc nie wiem czego się czepiasz?
Filmy Burtona są bardziej realistyczne i bardzo dobrze odzwierciedlały klimat komiksu. Ekranizacja komiksu to ekranizacja komiksu i ma być coś z niego. Natomiast ten obraz to efektywne widowiskowe kino, z gwiazdorami na czele, które do kina nie wnosi nic a komiksowego klimatu nie uchwyciło w większym stopniu. Nie wiem czy to nowa seria, która miała być zupełnie inna od Burtonowych arcydzieł czy też nie, ale tutaj pokazane jest jak Bruce staje się Batmanem. Natomiast w Burtonowych już nim jest, jakoś nie pasuje mi to, że ten obraz ma nie wiele wspólnego z pierwowzorami.
8,3 powiadasz?? A ja Ci powiem czemu? Na pewno wpływ na wstawianie ?10? filmowi miało to, że jak wspomniałem jest w nim pełno gwiazd. Jest pełno fanów Freemana, Oldmana czy nawet teraz Balea, którzy oceniają film na ?10? a ocenia ich nie podlega dyskusji. Byłaby możliwość wstawienia oceny ?11? to i taką by dali. Na pewno to miało wpływ. Burton natomiast zatrudnił mniej znanych aktorów[może poza Nicholsonem, ale on raczej był znany wtedy tym(chyba), co się interesują prawdziwą sztuką aktorską] ale za to bardzo utalentowanych. Nie miał to być komercyjny hicior tylko prawdziwe dzieło sztuki i mu to wyszło. Były to filmy ambitne, ze średnim budżetem. Natomiast ten Batman to nie jest dzieło ambitne. Zrobili to z myślą dla kasy, a bardzo wysoki budżet i gwiazdorska obsada to potwierdza.
Moja ulubiona część i zarazem wg mnie najlepsza na IMDb ma średnią 6,7? jest to Powrót Batmana, który uważam, za jeszcze większy sukces niż cześć pierwsza.
Był taki serial animowany Batman 20 lat później i nie miałbym nic przeciwko, żeby Nolan go nakręcił bo ten film bardziej przypomina tego Batmana 20 lat później.
Pozdrawiam.
"Batman" filmem realistyczniejszym od B:B? Dobrze może mi podasz pochodzenie Batmobilu lub jak stworzono jaskinię? Nie zostało wyjaśnione, więc dla mnie już nierealne. A to, że skacze po 4 dach to cóż na takie rzeczy trzeba patrzeć z przymrużeniem oka. Co do aktorów: Keaton, Basinger, Nicholson czy Dee Williams w tamtych czasach sądze, że byli równie rozpoznawani jak Freeman czy Oldman. "Były to filmy ambitne, ze średnim budżetem" Ze średnim budżetem bo w tamtych czasach nie było tak niesamowitych efektów, więc i budżet był mniejszy. "Zrobili to z myślą dla kasy, a bardzo wysoki budżet i gwiazdorska obsada to potwierdza." Gdyby tak zrobili to w roli Batmana zobaczylibyśmy Bena Afflecka, Alfreda Brada Pitta a w Stracha na Wróble Orlando Blooma. Zatrudnili poprostu wybitnych aktorów, którzy ze swoich ról spisali się rewelacyjnie. A, że zrobili dla kasy, filmy Burtona również za darmo nie puszczali ;)
"Moja ulubiona część i zarazem wg mnie najlepsza na IMDb ma średnią 6,7? jest to Powrót Batmana, który uważam, za jeszcze większy sukces niż cześć pierwsza." No cóż o gustach się nie dyskutuje, ale mnie jakoś historia o zakompleksionym człowieku co ułożył plan zniszczenia Gotham z pomocą swoich "podwładnych" Pingwinów specjalnie nie ciekawi.
Nie chce być źle zrozumiany. Nie uważam "Batman" za słaby film. Jest to naprawde spoko film, którym jednak obecnie nie jaram się tak jak było kiedyś, że zawsze jak w niedziele leciało na TVN'ie to oglądałem :)
SZAJBA - ty chyba tych komiksów na oczy nie widziałeś skoro twierdzisz że Batman Burtona je odzwierciedlał :LOL: śmiech na sali, jak czytam takich "ekspertów" od siedmiu boleści.
Burton olał równo komiksy, wszystko zrobił po swojemu pozmieniał co się tylko dało i wyszedł mu genialny film. Ale jak sam mówisz - ekranizacja komiksu powinna być ekranizacją komiksu - a z tego zadania wywiązuje się TYLKO I WYŁĄCZNIE BATMAN BEGINS. Zabójcą rodziców jest Chill, Gordon jest taki jak być powinien, jest dużo Batmana/Wayne'a a nie tylko jego wrogów - dokładnie jak w komiksie. U Burtona było super, ale to nie był Batman z komiksu, tylko batman wg Burtona. U Nolana mamy po raz pierwszy tego właściwego Batmana na ekranie.
> I ten film ni em absolutnie nic wspólnego z tamtą serią, w żaden sposób nie jest z nią powiązany ani nie dzieje się przed nią.
Jednym słowem nie masz pojęcia o Batmanie.
Nie wyjaśnię Ci jak powstała jaskinia. Myślałem, że o inne rzeczy Ci chodzi?
Panie Gieferg. Komiksy Batmana czytałem bardzo dano temu i nie wiele z nich pamiętam. Jednak Burtonowego Batmana odbierałem jako klimatycznie podobny do komiksu i ta pamięć mi pozostała. Nie jestem fanatykiem tej postaci, pewnie w przeciwieństwie do Ciebie, więc to, że wiesz o nim więcej ode mnie nie oznacza od razu, że nie mam o nim pojęcia i nie mogę dyskutować na ten temat.
I nigdy nie miałem się za eksperta.
Jednak ten film to dla mnie komercyjna pordukcja z myślą o kasie, w przeciwieństwie do Butona.
Pozdrawiam.
"Komiksy Batmana czytałem bardzo dano temu i nie wiele z nich pamiętam."
własnie widać.
"I nigdy nie miałem się za eksperta."
I słusznie.
"Jednak ten film to dla mnie komercyjna pordukcja z myślą o kasie, w przeciwieństwie do Butona"
Jasne, Batmana Burtona puszczali w kinach za darmo, nie?
Powiem ci coś - film Burtona był komercyjnym hiciorem, zbijano na nim kasę jak tylko się dało. Zrobił furorę jeszcze przed premierą, ludzie chodzili do kina żeby tylko zobaczyć z niego trailer więc go puszczano częsciej. Zabaweczki, koszuli i inne pierdoły szły jak woda itd. wszystko się kręciło jak trzeba, dlatego warner zaraz zatrudnił Burtona do robienia sequela. W żadnym wypadku nie można powiedzieć, że pod tym względem jest jakakolwiek róznica, i że Nolan bardziej myslał o kasie niż Burton.
Dodam do poprzedniego komentarza, że nie chodzi mi o fabułę. Bo poza Sin City(choć też nie w 100%) nie znam innej ekranizacji komiksu, w której fabuła byłaby identyczna. Klimat. To jest to czego trzeba mi najbardziej w ekranizacjach komiksu, a skoro Burtonowe filmy jak pozostały mi w pamięci jako bardzo dobre obrazy, które klimat z komiksu mają to B:B nie ma prawie go wcale.
I ty chyba nie odróżniasz filmu robionego dla kasy od ambitnego dzieła...
Burtona film był hiciorem, ale za jaką cenę?? Za średni budżet, za średnio znanych(ale b.dobrych) aktorów i dzięki wspaniałej reżyserii i wykonaniu, a to za sprawą ciężkiej pracy wspaniałej ekipy i samego Burtona.
B:B to hicior kasowy, który dzięki efektom, gwiazdom i wysokiemu budżetowi, oraz mocnej reklamie, zarobił nieźle i faktycznie jest co oglądać, ale to już nie klasa Burtona.
Pozdrawiam ekspercie :)
Mi też chodzi o o KLIMAT. Batman Burtona ma klimat całkowicie inny niż komiks. Batman Begins ma klimat taki jak zdecydowana większośc (ok.90%) komiksów o batmanie które czytałem.
Również same postacie są całkiem inne, Joker, batman czy komisarz Gordon nie przypominają wcale komiksowych pierwowzorów itd.
"I ty chyba nie odróżniasz filmu robionego dla kasy od ambitnego dzieła..."
Sorry, ale każdy film robi się dla kasy, jeden wyjdzie ambitny drugi mniej, niektóre robi się tylko dla kasy. Jeśli batman begins był robiony tylko dla kasy to ok, w takim razie wolę filmy robione tylko dla kasy niż ambitne dzieła.
" Burtona film był hiciorem, ale za jaką cenę?? Za średni budżet, za średnio znanych(ale b.dobrych) aktorów i dzięki wspaniałej reżyserii i wykonaniu, a to za sprawą ciężkiej pracy wspaniałej ekipy i samego Burtona. "
No więc widzisz, tym bardziej był robiony dla kasy, bo nawet szkoda im było opłacić gwiazdy :P (jasne, Nicholson to średnia klasa :P )
"B:B to hicior kasowy, który dzięki efektom, gwiazdom i wysokiemu budżetowi, oraz mocnej reklamie, zarobił nieźle i faktycznie jest co oglądać, ale to już nie klasa Burtona."
pitolisz waćpan jak potrzaskany.
efekty i gwiazdy miał Batman i Robin i co? prawie cały świat się z niego śmieje. tutaj chodzi też o fabułę i klimat, które powodują że wielu fanów komiksu stawia go nawet zdecydowanie wyżej niż filmy Burtona.
Zresztą, co ja się będę produkował - IMDB zasadniczo ma wysokie oceny dobrych filmów (godfather był na pierwszym miejscu jak pamietam), a niskie filmów kiepskich, obiektywna opinia to opinia ogółu:
Batman Begins - 8.3/10 (101,833 votes)
Batman - 7.5/10 (53,263 votes)
Batman Returns - 6.7/10 (35,646 votes)
Batman Forever - 5.4/10 (35,357 votes)
Batman i Robin - 3.4/10 (40,731 votes)
drogą demokratycznego głosowania ludzkość że Batman begins jest najlepszy i kropka :P
i dokładnie tak wygląda kolejność tych filmów w mom rankingu tyle że róznice między pierwszą trójką są mniejsze, a pozostałe są dużo dalej.
To chyba każdy z nas ma inną "wizje tego klimatu"
"jasne, Nicholson to średnia klasa :P"
Napisałem wcześniej coś takiego "[może poza Nicholsonem, ale on raczej był znany wtedy tym(chyba), co się interesują prawdziwą sztuką aktorską]?
?efekty i gwiazdy miał Batman i Robin i co? prawie cały świat się z niego śmieje. tutaj chodzi też o fabułę i klimat, które powodują że wielu fanów komiksu?
Eh tak? tylko, że BiR to totalny badziew pod względem aktorskim, technicznym a efekty są może i nienajgorsze, ale całą reszta to syf? Scenariusz (kretyńskie teksty typu ?Cześć Freeze jestem Batman). Choć przyznam, że Dubbing im wyszedł.
?Zresztą, co ja się będę produkował - IMDB zasadniczo ma wysokie oceny dobrych filmów (godfather był na pierwszym miejscu jak pamietam), a niskie filmów kiepskich, obiektywna opinia to opinia ogółu?
No i co z tego?? Pisałem wcześniej co na ten temat myślę ?Na pewno wpływ na wstawianie ?10? filmowi miało to, że jak wspomniałem jest w nim pełno gwiazd. Jest pełno fanów Freemana, Oldmana czy nawet teraz Balea, którzy oceniają film na ?10? a ocenia ich nie podlega dyskusji. Byłaby możliwość wstawienia oceny ?11? to i taką by dali.?
Poza tym zobacz na ilość wstawionych ocen. 2 razy więcej ma BB niż pozostałe. Reklama i gwiazdy potrafią przyciągnąć uwagę.
Pozdrawiam.
"To chyba każdy z nas ma inną "wizje tego klimatu"
Wiesz, ja te komiksy mam tu obok na półce, od czasu do czasu do nich zaglądam a i bez tego doskonale pamiętam KAŻDY z nich. Od 17 lat zawsze batman Burtona był dla mnie zupełnie innym batmanem niz ten którego z nich znałem, tak samo jest i teraz. Zresztą niemal każdy kto się w kwestii tych komiksów orientuje ma takie samo zdanie, a niemal każdy kto twierdzi, że Batman Burtona jest "bardziej komiksowy" zapytany odpowiada, że w sumei to tych komiksów nie zna/nie czytał/nie pamięta i to tyle na temat klimatu komiksowego w filmach o Batmanie.
Amen, Gieferg!
Kurczę, dalej nie rozumiem jak można nazwać BB filmem zrobionym dla kasy... U Nolana nie graja idole nastolatek (Bloom itp.) tylko klasowi aktorzy typu Oldman czy Bale.
Jeśli ktoś mówi, że budżet pierwszego Batmana Burtona nie był wysoki to sie grubo myli. Wynosił on 60 mln dolarów, co jak na czas sprzed prawie 20 lat był niesamowicie wysokim wynikiem. Plus, nie należy zapominać, że Nicholson nie wziął nic za film, zażądał "jedynie" 15% od dochodów, co przełożyło się na około 60 mln dolarów (sic!). Poza tym Batman BYŁ nastawiony na zysk. Kampanie w McDonaldzie, fura zabawek itp. Filmy na podstawie komiksów maja to do siebie że prawie zawsze (wyj. Elektra i pare innych) się świetnie sprzedają. Producenci musieliby być kretynami, żeby na tym nie skorzystać. A poza tym, co w tym złego? Jeśli jakiś film jest dobry, to powinien dużo zarobić.
Następna sprawa - klimat. Z tego co pamiętam to Batman komiksowy nie mieszkał w gotyckim mieście klimatem z "Metropolis", nie paradował w przyciężkawym stroju, który wyrażnie przeszkadzał mu się poruszać, ani nie pojawiał sie w komiksie okazjonalnie (przez cały czas śledzimy wydarzenia jego oczami).
Joker nie był pajacem (i niech mi nie mówią, że Joker musi byc po trochę pajacem), tylko naprawdę pier***ętym świrem. Joker nigdy nie wyłaził publicznie do ludzi, tylko zawsze nadawał w TV czy radiu z ukrycia. Lubił rozgłos, ale rzadko się gdziekolwiek pokazywał "in person".
Michelle Phiffer dała czadu jako Catwoman, ale nigdy spokoju mi nie daje jej origin. Otóż Selina była prostytutką, która na fali popularności Batmana też przywdziała kostium i zaczęła kraść. W filmie mamy natomiast koty, które w "mistyczny" sposób ożywiaja naszą Slinkę, dając jej przy okazji supersiłę i niemalże nieśmiertelność.
Co zaś się tyczy Pingwina to był on bądź co bądź arystokratą. Dziwacznym i skorumpowanym, ale jednak nie pozbawionym godności i manier. No i przede wszystkim - NIE MIAŁ ZIELONEJ KRWI!
Nie znaczy to jednak, że nie szanuję Batmanów Burtona - uważam że do czasów BB były dobrym "substytutem". BB ma klimat, świetną grę aktorską, ciekawą fabułę i (wreszcie) Batmana z krwi i kości (Keaton był dobry, ale miał fatalnie skonstruowaną i maluteńką rolę). Zgadzam się, że każdy ma prawo do swojej opinii. Niech mi tu tylko nikt jednak nie gada, że lubi Batmany Burtona, bo są zgodne z komiksami i oddają ich klimat, bo to potwarz dla każdego fana owych komiksów (przykładem którego jest autor tej wypowiedzi).
PS. Nolan nie chce być realistyczny - on chce być wiarygodny, a to różnica. Prędzej uwierzę w opancerzony samochód z wyrzutnia, który "przelatuje" po dachach niż w armię uzbrojonych pingwinów latających po mieście, gotowych zniszczyć Gotham (bo nakazał im tak w mowie przedbitewnej nasz Pingwin).
Gieferg i guziol99: Czytając Wasze posty czuje "Deja Vu" :) Lecz z Wami się zgadzam :D
Szajba: Nie pisz głupot, że Burton nie robił Batmanów dla pieniędzy bo mi się od razu śmiać chce. To co koledzy wyżej pisali figurki, zabaweczki, koszuli inne shity tego typu sprzedawały się jak świeże bułeczki. I to nie jest "film ambitny" jest to poprostu film komercyjny tak jak i Batman Początek. Jednak ta komercja w Początku bardziej mnie przekonała do Burtonowskiego. Swoje argumenty podałem w innych postach.
Zdecydowanie za dużo ludzi ma sentyment do tego filmu - można to zobaczyć zwłaszcza w komentarzach, gdy podano newsa, iż to Ledger ma zagrać Jokera. Jedne posty były o treści, że nikt Nicholsona nie pobije, niektóre nawet były na temat powtórzenia przez Nicholsona tej roli (ciekawe stary, gruby,łysy psychol - to byłoby coś!). Tylko, że Nicholson nigdy nie zagrał Jokera. Tak się tylko jego bohater nazywał on nie był szefem mafii, nie był jakimś pajacem, był to odrażający psychol!. Prawdziwego Jokera zagra Heath Ledger i basta!
Śmiać się chce?? To się śmiej. Tylko wiedz, że argumentacja ?I to nie jest "film ambitny" jest to poprostu film komercyjny tak jak i Batman Początek.? jest do bani i nie przemawia do mnie wcale. W innych postach nie widziałem jakiejś specjalnie przekonywującej mnie.
Ja napisałem o gwiazdach, efektach i reklamie, a ty mi piszesz ?Jest tak samo komercyjny jak BB? ? mogłeś dodać jeszcze ?I basta?. Gdzie tu racjonalna argumentacja?? I zabaweczki nie były winą Burtona. To była dodatkowa reklama ze strony innych, a to już różnica od tych plakatów co druga ściana czy reklamy w TV co drugi program, gwiazdorskiej obsady.
Pisałem, że nie chodzi mi o fabułę a o klimat, który Burton uchwycił lepiej niż Nolan.
Piszesz, że za dużo osób ma sentyment do Burtonowych filmów? a ja powiem, że za dużo osób BB ubóstwia jakby był niewiadomo czym przez co jest przereklamowany i zaczyna się spotykać z coraz to większym rozczarowaniem ze strony innych widzów.
Pozdrawiam
niee no oczywiście Batmany Burtona kinem ambitnym, a Nolana komercją:D
=>bo padnę ze śmiechu. Komiksowa postać batmana jest już tak głęboko zakotwiczona w kulturze masowej, że aż dziwi mnie, że ktoś może napisać taką bzdurę. Wszystkie częśći były robione dla kasy, jedne wyszły lepiej inne gorzej, wiadomo(Shumacherowe są oczywiście jedną wielką tragedią< a właściwie dwoma:D)
Bardzo lubie dwa pierwsze Burtonowskie Batmany, Elfmanowska muzyka, klimacik, ciemne gotham, wrogo-centryczność(Joker, Pingwin czy postać Walkena), piękne kobiety(Kim Basinger czy mega uwodzicielska Michelle Pfiefer <Katie Holmes w BB to wielka pomyłka>), mroczność.
Również denerwuje mnie ciągłe gadanie typu: "ale przecież to był Burton... i nikt lepiej nie zrobi...".
Do B:B podszedłem bez uprzedzeń i okazał się to film naprawdę dobrze zrealizowany, z genialną obsadą(Oldman żywcem wyjęty z Year One, Michael Caine jako Alfred - pobił poprzedniego na głowę, a Bale to znacznie lepszy aktor niż Keaton <do którego zraziłem się po bardzo słabych rolach w Jackie Brown czy "W akcie desperacji"> ALbertino, nie wiem jak możesz uważac, że to ogólnie lepszy aktor niż Bale...Christian ma przecież naprawdę świetnie zagrane role (czego nie zawsze można powiedzieć o Keatonie) - Widziałeś mechanika? presiż? harsh times??)dalej: wreszczie porządnie odzwierciedlający komiks, odświeżająca dawka realizmu po basenie kiczu Shumachera
i co najśmieszniejsze teraz kiedy dostaliśmy Bruce'o-Wayne'o-centryczną opowieść brakowało mi więcej czasu antenowego dla czarnych charakterów(szczególnie dla Cilliana Murphiego jako Stracha na Wróble, który wg mnie zagrał świetnie, ale miał strasznie małą rolę), zagrał napewno dużo lepiej niż Nesson;/
Ogólnie nie staram się wyłonić zwycięzcy - lubie stare batmany za klimatyczny styl, ale lubię również B;B za świeże podejście, również własny klimat i lepszą ekranizację komiksu.
a oceny z imdb czy filwebu to często badziewie - u nas np: resident evil ma jakies 8,3 podczas gdy marsjanie atakuja burtona ledwno 6
Szajba: A do mnie nie przemawia Twoje słowa, iż film jest ambitny. Ambitnymi filmami możesz nazwać produkcje typu: "Forrest Gump", "Edward Nożycoręki" (to naprawde fajny film był), ale nie "Batman".
Michael Keaton jest bardzo dobrym aktorem ("Sok z Żuka" najbardziej lubie :P). Jednak u Burtona nie miał zabardzo jak się pokazać, więc stwierdzenie, że bije o głowe Bale'a jest troche nie na miejscu. "Piszesz, że za dużo osób ma sentyment do Burtonowych filmów? a ja powiem, że za dużo osób BB ubóstwia jakby był niewiadomo czym przez co jest przereklamowany i zaczyna się spotykać z coraz to większym rozczarowaniem ze strony innych widzów." Moi znajomi nie lubią filmow o Batmanie (ani Burtona ani Schumachera), więc namówienie ich na obejrzenie Początku było trudne, lecz gdy obejrzeli spodobało im się. Ja Początku nie ubóstwiam, lecz poprostu lubię go czasem obejrzeć. Jest to naprawde bardzo dobrze zrealizowany film akcji z skupieniem się właśnie na głównym bohaterze.
Królik Pudding: Rzeczywiście szkoda, że Cillian Murphy miał tak krótką rolę (naprawde był świetny), lecz to w końcu film o Batmanie a nie o jego wrogach.
Ja Cie czy was nie mam zamiaru przekonwywać do swoich racji. Wymiana argumentów to jest to o co mi chodzi.
Keaton ogólnie może jest i słabszym aktorem od Balea ale jako Batmana spisał się lepiej(przynajmniej dla mnie). Batman Burtona nazwać ambitnym moge. Obecne ekranizacje to już nie, choć są udane co niektóre. Wtedy nie było mody na ekranizowanie komiksów. Burton postanowił zrobić kolejne dzieło, dla sztuki. Jak z Edwardem czy Sokiem z żuka. Teraz przyszła moda na Spider-many, X-meny, Hulki czy inne sprawy. Spider i X-men to bardzo dobre obrazy ale ambitne to nie są. Teraz ekranizują każdy komiks Marvela.
P.S Chciałbym drugą część soku z żuka. Choćby dla samego Keatona, który właśnie został zapomniany przez Burtona.
Pozdrawiam