Przyznam, że prehistoria Batmana ani trochę mnie nie obeszła, a nawet okazała się jakoś... głupawa (ten klasztor...).
Na szczęście Nolan rozkręcił się w następnych częściach swojej serii.
Udało mu się stworzyć własną wizję tematu i bohatera, różną od tej Burtona (inne też mało mnie obeszły), mniej komiksową, bardziej... psychologiczną (ze szczyptą metafizyki).
Niczego nie pomyliłem.
Żartowałem sobie.
"Geneza" to chyba jednak słowo na wyrost.
W tytule jest "początek", nie "genesis":):):)
PS
Słuchaj, napisałem, że podoba mi się cykl Nolana, a Batmana bardzo lubię (możesz sprawdzić komentarze do innych filmów).
Lubię, ale nie jestem fanem, a tym bardziej - fanatykiem.
Albo dyskutujemy, albo podziwiamy na klęczkach.
"My" to tylko forma gramatyczna, bo na klęczkach - to już beze mnie:):):)
Geneza - zespół czynników prowadzących do powstania czegoś.
Prehistoria, tu masz definicję z Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Prehistoria
Wiesz co?
Wal się z "definicjami"!
To, sorry (że powiem jak Bieńkowska:):):)), nie mój poziom.
"Geneza" Batmana jest inna za każdym razem (wiadomo tylko, że był świadkiem śmierci rodziców, ale już zabójcy bywają różni), więc to prehistoria (czyli historia mityczna).
"Nie prawduj mnie, Wuju, to ja ciebie nie będę prawdował" (wiesz z czego to cytat?":):):))
Wittgenstein się znalazł?!
Wątpię.
Nie mam zamiaru dojść w "dyskusji" do definiowania spójników, a potem... spacji.
"Onanizm wzmacnia organizm":):):), więc baw się dobrze.
Sam, uczycielku cierpiący na definiologię:):):)
PS
Kurs pedagogiczny języka polskiego, zdana gramatyka opisowa, jak mniemam:):):)
Żałosne, zrobiłeś błąd i zamiast się do niego przyznać to się wykręcasz w wyjątkowo żenujący sposób w dodatku atakujesz osoę która cię poprawia, bo wiesz, że ma rację. Bycie zabawnym też ci wybitnie nie wychodzi. I nayeb jeszcze więcej uśmieszków, to twoje posty będą jeszcze bardziej "ironiczne" :):):):):):):):):):):):):):):):):):) Nie pozdrawiam.
Musiał biedaczek ściągnąć posiłki?:):):)
PS
Potwierdza się moja teza, że fan to fanatyk czyli... zaślepiony głupek.
Widzę że bardzo chcesz udowodnić że jesteś jeszcze bardziej żałosny, niż można było odnieść wrażenie wcześniej. Jak ktoś się nie zgadza, to oczywiście musi być czyimiś "posiłkami", to przecież niemożliwe, by przypadkowa osoba miała takie samo zdanie jak ktoś z kim się sprzeczasz, nie?