dla mnie to najsłabsza część z Nolanowej trylogii, brakuje tu wyraźnego wroga - mamy ich kilku ale żaden nie ma charyzmy Jockera, brakuje klimatu, śmieszne są niektóre efekty specjalne - zwłaszcza te halucynacje, brakuje mrocznej ewolucja naszego bohatera w mściciela (nietoperza :) z zasadami, to co pokazano to tylko rozterki bohatera nad granicami zemsty ( są też płytkie rozważania - w stylu Ninja - o wyzbyciu się strachu i poczuciu winy ) , na dodatek ta Liga Cieni (sama nazwa już jest zabawna) i jej wielowiekowa spiskowa działalność (uah) oraz te początki Batmana w klimacie Ninja ... a zapowiadało się nieźle Bruce Wayne znika w półświatku wśród złodziei, bezdomnych, żuli i przemytników, podróżuje po świecie poznając jego ciemne strony by ... trafić do Centrum Szkoleniowego Ligi Cieni...dobrze że nie do klasztoru Szaolin...
Hola hola, to film o genezie Batmana, jak wskazuje sam tytuł. Przemianę w mrocznego mściciela obserwujemy w następnej części.
Nie wiem co Cię tak rozbawiło w działalności "Ligi Cieni". Dla mnie ta organizacja była znacznie bardziej logiczna, niż Joker w pojedynkę podkładający bomby w całym mieście i robiący wszystkich w wała.
Brakuje klimatu? To najbardziej klimatyczna i najbardziej dramatyczna część trylogii. Mamy tu rozważania na temat zemsty, myśli które powodują Batmanem, jego pragnienia i obawy- w następnych dwóch częściach jest mnóstwo akcji, nie ma takiego zwolnienia jak tutaj, momentu na refleksję. Liga Cieni przez swoje mylne pojęcie sprawiedliwości wydaje się naprawdę groźnym przeciwnikiem- tacy fanatycy, idealiści, nie ustępują niczym Bane'owi i tylko nieco Jokerowi. Nie zgadzam się e stwierdzeniem że ta część jest najgorsza, mniejszą ilość akcji, w porównaniu do 2 pozostałych części Nolan dopełnia doskonale stworzonymi charakterami i sporą dawką moralizatorswa. Batman jest w tej części najbardziej ludzki i najbardziej wyrazisty. Film niczym nie ustępuje mrocznemu rycerzowi, a 3. część nawet przebija.
no właśnie jakoś mi tego klimatu brakuje, jak już wspomniałem te rozważania o zemście są raczej płytkie (bądź co bądź to kino akcji a nie dramat psychologiczny ) i oklepane, a cała ta złowroga Liga Cieni ociera się o śmieszność - najpierw pozwala się wysadzić w powietrze swemu wychowankowi Waynowi, następnie znów dostaje w bęcki od "początkującego" Batmana, Jocker to skomplikowana i bardzo ciekawa postać i ciężko go przebić, Liga cieni przy nim jest jak te przezabawne halucynacje w filmie - bardziej śmieszna niż straszna, mniejsza liczba scen akcji, albo to czy Batman jest tu bardziej ludzki czy nie - to są akcenty, które w niewielkim stopniu wpływają na całościową ocenę, a filmy ze "spora dawką moralizatorstwa" niestety nader często okazują się kiepskie
A mi właśnie teżnaj bardziej się podobał Batman początek, całe życie filmy o Batmanie klasyfikowało się w/g jego przeciwników, najpierw u Burtona Joker był ważniejszy, potem Kobieta Kot i Pingwin, nawet u Schumachera w tych bajkach Człowiek Zagadka i Dwie Twarze plus Mr. Freeze, to moze zróbmy film pt. Joker i wcale nie pokazujmy Batmana bo po co, skoro jest tak mało ważny.