Poszedłem na "Batman początek" ze względu na cztery rzeczy. Reżysera, aktorów, kompozytorów oraz opinie. Muszę przyznać, że nie lubiłem Batmana. Nie podobały mi się dwie pierwsze części nakręcone przez Burtona oraz kolejne dwie Schumachera. Komiksu także nie czytałem. Dlaczego? Poprostu to nie moja bajka.
Pierwszy sukces to to, że film mnie nie znudził, wręcz przeciwnie, zaciekawił i bardzo wciągnął. Po drugie Nolan stworzył Batmana realistycznego. Nie jest on przytłoczony niesmowitą wizją jaką stworzył Burton czy ukolorowiony jak w dwóch kolejnych częściach. Widać, że jest to człowiek z bardzo trudną osobowością, który musi dużo zrobić, żeby przestać się bać i ja to "kupuję". Wiemy skąd ma kostium , gadżety, dlaczego umie tak dobrze walczyć. Taka wizja Batmana mi sie podoba.
Nolan prócz kilku scen akcji - bardzo dobrych scen - buduje specyficzny nastrój, bardzo "ciężki klimat" pasujący do całego filmu. Nie wystarczają mu tylko efekty specjalne i bijatyki. Opowiada bardzo dobrą i możliwą historię. Trochę ją plącze, wprowadza Katie Holmes - taka królewnę na której zależy Batmanowi - zwariowanego psychologa, który zagrozi całemu miastu oraz nauczyciela, który wcale nie okaże się taki dobry jak można by pomyśleć na początku. Starcza to idealnie na dwie godziny seansu.
Aktorzy - wszyscy prócz Katie Holmes - spisali się wyśmienicie. Bale stworzył postać Batmana w którą jestem w stanie uwierzyć. Ten Batman może być legendą.
Katie Holmes zagrała jak dla mnie troche zbyt słodko jak na nieugiętą prokurator. A może tak miało być?
Michael Caine, Morgan Freeman - klasa! ( jak zwykle )
Hans Zimmer i James Newton - Howard spisali się idealnie. Muzykę którą stworzyli nadal mam w uszach. Jeden prosty rytm, ale jaki! idealnie pasuje do tego filmu. Choć musze przyznać, że motyw przewodni samego Batmana bardziej podobał mi się Dannego Elfmana, ale to zupełnie inna bajka i tu do filmu trochę psychologicznego pasuje ta dwójka geniuszy muzycznych. Typowe Zimmerowskie silne brzmienie znane już z Ostaniego samuraja, króla artura, czy gladiatora połaczyło się z bardzo smutnymi i spokojnymi zagraniami JNH podobnymi do tych z osady, idealnie. Nie wiem jeszcze jak ten soundtrack brzmi bez obrazu, ale w filmie pasuje idealnie.
Tak jak mówiły opinie Batman nie jest zwykłym filmem akcji czy kolorowym komiksem. Ma coś do przekazania. Za to wielki plus bo w filmie "rozrywkowym" żadko zdarza się taki "przemyt".
Podobało mi się również powtarzanie dwóch identycznych kwestii przez różnych aktorów. Typu " nie postawiłeś na mnie krzyżyka", "liczy się to co się robi, a nie to co się ma w sobie" ( jeśli zmieniłem te kwestie to przepraszam ale nie pamiętam ich dokładnie co do słowa. ) Mała rzecz a cieszy. Bardzo dobre są też żarty Caina oraz policjantów, gdy rozpoczyna sie prawdziwa akcja.
Jednak jest też kilka małych minusów.
Po pierwsze nie podoba mi się zmienianie głosu Balea gdy zakłada maskę batmana. Było to napewno pewne osobiste spojrzenie na postać człowieka nietoperza, ale mi ten zabieg nie przypadł do gustu.
Druga rzecz to walki, a raczej sposób ich sfilmowania. Kamera trochę za blisko. Wystarczyłoby troche odsunąć i już było by dobrze. Ale i tak nie jest źle. Trochę widać, a mam nadzieję, że Nolan nauczony pierwszą częścią w drugiej już się postara.
I ostatnia rzecz. Miasto. Choć nie lubie Batmanów Burtona, to miasto w których było przedstawione, takie trochę gotyckie, ciężkie, monumentalne bardziej mi pasowało jako tło przygód człowieka nietoperza. A tu mamy ni to Nowy Jork, ni to Toronto ni to Hong Kong. Taki ni pies ni wydra.
Ogólnie jednak film mi się podobał 8/10. Bardzo pozytywne wrażenia i najprawdopodobniej kandydat na jeden z najlepszych filmów tego roku.
Już nie moge się doczekać do 2.
P.S. Niestety jednak widze, że BP padnie, a raczej już pada ofiarą podobnie jak WS, nie sprawiedliwej krytyki osób z bardzo bogatą ilością "argumentów" którym film sie nie podobał. A szkoda, bo akurat w tych dwóch przypadkach jest to nieuzasadnione krytykanctwo....
Zapomniałem jeszcze napisać o dwóch rzeczach.
1) Film należy koniecznie obejrzeć w kinie, bo na małym ekranie bardzo dużo on straci.
2) Przed pójściem do kina nie podobał mi się nowy Batmobil. Jednak po obejrzeniu filmu okazało się, że do nowej wersji przygód Batmana idealnie on pasuje.
Jeden z niewielu komentarzy poparty argumentami, w dodatku nieszukajacy niepotrzebnych, naciaganych, wyssanych z palca minusow
Plus dla Ciebie. Duzy
Pisze tą odpowiedź chyba już z szósty raz. I przy okazji przypomniało mi się dlaczego wszystkie moje posty są długie. Nie wiem ale tu się nie da napisać nic krótkiego bo system tego nie przyjmuje. Chiałem napisać poprostu "dzięki VX" i pisałem to 5 razy a system nie przyjmował mi tej odpowiedzi.
Czy wy też macie takie problemy?? Czy to znowu mój komputer płata mi figle...
Mam problemy z dodaniem odpowiedzi ale nie łączyłem tego z jej długością. Dzięki za tips.
Bardzo mi się podoba w jaki sposób ująłeś nowego Batmana. Film również uważam za bardzo dobry, a historia jest dosyć realna. Pozatym Batman jest prawdziwym człowiekiem. Nie posiada żadnych mocy, nie jest jakimś tam mutantem itp. W dzieciństwie czytałem mnóstwo komiksów o Batmanie i nie tylko. Zawsze była to dla mnie miła rozrywka. Jednak jak do tej pory (może z wyjątkiem pierwszej części) nie było Batmana, który by mnie zadowolił. Batman - Początek jednak jest inny od poprzednich części i ma w sobie klimat Batmana z komiksów, które czytałem jako małolat. Co do głosu aktora gdy jest w masce to wogóle jakaś ściema jest, bo widać nawet w kwestiach mówionych, że to nie Christiane Bale tylko jakiś inny kolo (pewnie kaskader). Zmieniony głos podejrzewam ma dodawać leku wrogom i tuszować fakt, że głoszona mowa jest w wykonaniu innego aktora. No ale mogę się mylić.
Miasto Gotham piszesz, że jest jakieś takie nijakie, ale ja uważam że oddaje prawdziwy mroczny klimat miasta przesiąkniętego przemocą, korupcją i bezprawiem. Pozatym nie ma co porównywać do innych miast bo Gotham jest miastem fikcyjnym.
Z niecierpliwością czekam na następną część i nie obraże się jeśli następną część nakręci ten sam reżyser. Moje oczekiwania są tym większe, że sądząc po zakończeniu Batmanowi przyjdzie się zmieżyć z jego największym wrogiem czyli Jokerem (Mr Earl). Pozdrawiam!
To, że nowy Batman ma bardzo dobry klimat to się zgadzam. Nie wiem tylko czy naprawdę podobny do tego z komiksu bo żadnego jeszcze nie czytałem.
Bale podobno sam wpadł na pomysł zmiany głosu gdy rozpoczynał zdjęcia do Batmana. Miało to, tak jak piszesz, dodawać lęku wrogom, tuszować jego prawdziwą osobowość oraz nadawać mroczniejszego charakteru samemu Batmanowi. Pomysł całkiem ciekawy, ale wykonanie nie przypadło mi do gustu.
Zgadzam się, że Gotham jest miastem fikcyjnym i własnie o to mi chodzi. W filmie Burtona widać było, że to miasto jest inne, obce. Nie przypominało zadnej znanej nam metropoli. Natomiast miasto w nowym Batmanie ponieważ było połaczeniem Nowego Jorku i podobno Chicago ( jak Nolan o nim powiedział "Nowy Jork na sterydach" ) nie było już takie obce, i fikcyjne. Z jednej strony w niektórych ujęciach przypominało miasto Burtona a w niektórych Nowy Jork. Właśnie dlatego nie podobało mi się.
Ja także mam wielką nadzieję na kolejna część. Podobno właśnie Nolan ma się za nią wziąźć. Jednak bardziej boję się tu o scenariusz. Jeśli napisze go znów Nolan to nie mamy sie o co martwić. Natomiast jeśli ktoś inny to może nie być już tak ciekawie...
Ogólnie się zgadzam, z tym, że mi się miasto bardzo podobało. Do tego dodałabym jeszcze, że Neeson i Oldman również super zagrali. Poza tym, masz całkowitą rację. Tylko trochę bardziej uważaj na pisownię:-)
Pozdrawiam
Postaram się następnym razem bardziej uważać na to, jak piszę posty. :)
Pozdrawiam
Pytasz o muzyke Zimmer i Howarda:) poza ekranem spisuje sie ona bardzo ale to bardzo przecietnie!! sam sie zdziwilem jak poszedlem na batmana jak ta muzyka rewelacyjnie brzmi w filmie ale poza nim jest juz troche underscore'owym polaczeniem z actionscore. Nie wiem czy jest warto inwestowac w ta muzyke mi osobiscie to pytanie nie sprawia trudnosci i nie wydam 60zl(około) na ten soundtrack ale kazdy ma rózne widzi mi sie i niech pomysli czy bedzie mu to sie oplacalo:) Wymieniles wady moze troszke nawet przesadzone;) bo wedlug mnie glos Bale w masce brzmi o wiele drapieżniej niż normalnie i to pewnie zabieg specow od efektow dżwiekowych... chociaz nie wykluczone ze posluzyli sie jakims kaskaderem. Fakt miasto Burtona robilo wrazenie ale troszke bajkowo-futurystyczna wizja miasta nie ma nic do realnej rzeczywistosci a na taka przeciez postawil Nolan. Wiec jak dla mnie to Nolanowskie Gotham jest wykonane a klimat bezprawia, anarchii, brudu i korpucji uwidacznia sie na kazdym kroku. Jedyna wada jaka mnie niestety irytowala to troszke zbyt ciety montaz oraz kiepska praca operatora przy kreceniu scen walk. Mimo wszystko mozna to jakos usprawiedliwic. A jak a mianowicie stroj Bale'a byl tak obcisly i tak niewygodni ze trudno bylo od niego wymagac ze bedzie ona skakal jak Jet Li i rozprawial sie z bandziorami w efektowny sposob. Zreszta Nolan nie krecil nigdy takiego kina naszpikowanego efekotwymi scenami walk. Poza tym taki zabieg dodawal pewnej realnosci poniewaz gdyby z niego zrezygnowano Batman Nolana przypominalby żel-betonowy kloc Burtona a tego nikt z nas by nie chcial. Batmobil stal sie na pewno nowym symbolem Batmana na dodatek jego odglos silnika zapewne przyprawi niejednego fana o gesia skorkę. Zdecydowany jak narazie faworyt pretendujacy do miana najlepszego filmu lata a kto wie moze i roku:)
Pozdrawiam fanow nowej(tej i przyszlych) i starej serii
Od dwóch tygodni słucham 3 utworów z tej płyty z radia ( niestety nie wiem które to są na płycie ) i bardzo mnie one zaciekawiły. W filmie podobnie muzyka brzmiała bardzo dobrze, a ponieważ jestem fanem Zimmera i Howarda więc zdecydowałem się kupić ten soundtrack. ( nie 60 ale "tylko" 56 :D )
Wracając do głosu Bale'a to tak jak mówisz brzmi on drapieżniej, ale jak dla mnie trochę zbyt drapieżny i nie naturalny, ale rozumiem po co został taki zabieg podjęty i jestem w stanie go zaakceptować.
Miasto nie podobało mi sie bo w niektórych ujęciach przypominało mi zwykły Nowy Jork i pomimo urzeczywistnienia Batmana, wyglądało to troche dziwnie. Np. w scenie zatrzymywania pociągu miasto pasowało do Batmana, a w scenie ucieczki Batmobilu po dachach już nie za bardzo.
Sceny walki nie były, tak jak mówisz, dobrze nakręcone. Mam nadzieję, że Nolan po obejrzeniu swojej pracy - przecież Batman Początek to jego pierwszy film akcji - wprowadzi tu pewne ulepszenia. Inne sceny natomiast - np. wędrówka w górę szczytu do siedziby Neesona ( nie pamiętam jak nazywała się postać którą grał ) nakrecona jest przepięknie.
Batmobil mi sie podobał. W zwiastunach wyglądął dziwnie ale do filmu pasował
Pozdrawiam.
Kupiłem soundtrack z Batmana i trochę się zawiodłem. Niestety masz rację, że brzmi ona przeciętnie. Po przesłuchaniu całości dwa razy doszedłem do pewnych wniosków dotyczących utworów.
1. Vespertilio - pierwszy utwór, bardzo mroczny. W tle słyszymy ciche kroki bosych stóp wybijające rytm oraz powiewającą płachtę. Brzmi to całkiem nieźle. Po około minucie wkracza "drugi rytm Zimmera" - ten co wbił mi się do głowy na filmie. Wg mnie bardzo ciekawy i nowy. Instrumenty smyczkowe tworzą regularny powtarzający się rytm "pa ta tam" a co kilka chwil trąby "wznoszą się i opadają".
2. Eptesicus - ten kawałek rozpoczyna się bardzo znanym Howardowskim smutnym brzmieniem skrzypiec. Po dwóch minutach wchodzi "drugi rytm Zimmera". Całość brzmi ładnie ale bez rewelacji.
3. Myotis - Początek mroczny ale bez wyrazu. Muzyka jakoś błądzi by po dwóch minutach przejść w trochę kiczowate mocne uderzenia. Nie ma tu motywu przewodniego. Całość brzmi jakby nie pochodziła z tego filmu. Można sobie tłumaczyć to tylko tym, że tak jak Bruce uczył się być Batmanem, tak kompozytorzy "uczą się" pisać szybką muzykę.
4. Barbastella - wolniejszy utwór. Na początku słyszymy "wyjącą" panią, potem zaczyna w tle "plumkać" fortepian. Od trzeciej minuty wchodzi "drugi rytm" ale przyspieszony. Da się tego słuchać ale bez zachwytu.
5. Artibeus - chyba najgorszy kawałek z płyty. Na początku bardzo cichy. Słyszymy dziwne syczenie, szepty, powiewanie płachty. Potem jest jeszcze gorzej. Co chwilę mamy głośne uderzenia jak w horrorach i strasznie piszczące skrzypce. Nie ma tu rytmu, żadnego celu, ani o dziwo energii. Po trzeciej minucie wszystko zwalnia i monotonnie faluje, w góę i w dół. Słyszałem ten utwór dwa razy. Więcej nie dam rady.
6. Tadarida. - Początek podobnie jak w poprzednich kawałkach spokojny. Powiewająca płachta, tykanie, odgłosy stóp. Potem jest znowu gorzej. Nie wiem czemu zamieszczone są tu odgłosy z filmu, gdy psycholog zakłada maskę. Więc mamy dziwne harczenia, miałczenia, przebłyski itp. niepotrzebne rzeczy. Potem wchodzi jedyny patetyczny motyw na płycie trwający aż do końca utworu. Koszmar.
7. Macrotus - Podobny do początku Eptesicus. Motyw JNH. Bardzo podobny do tego z Osady ale jakiś taki bez życia. Potem mamy dwie "puste minuty' i wzniosły rytm trąb. Na końcu przez chwilę znowu zaczyna "zawodzić" pani. Ten utwór jest lepszy niż dwa poprzednie ale nie zachwyca.
8. Antrozous - To pierwszy kawałek w którym słyszymy trochę życia. Na początku trochę skrzypiec, stąpania, i płachty, potem "kiwanie" się skrzypiec w jednostajnym, energicznym rytmie ( w tle wznoszące się trąby ). Po pierwszej minucie następny rytm przerywany co chwilę ciszą, a potem całość przyspiesza. Jedyną wadą Antrozous jest jego krótki czas. Zaledwie 4 minuty i kilka rytmów które nie mają czasu się rozpędzić, bo już wchodzą następne.
9. Nycteris - zupełnie inny od pozostałych. Więcej tu "elektronicznej mgiełki". Potem wchodzą znane nam klikanie, płachta i wznoszące się tym razem skrzypce.
10. Molossus - jeden z najlepszych. Szybki, z dwoma rytmami. Szybkim w tle powtarzającym się oraz wolniejszym na pierwszym planie. Jest to pierwszy utwór równy, bez ciągłych zmian motywów i rytmów. Bardzo dobry.
11. Corynorhinus - początek wolny, z "plumkaniem" bardzo długi i piękny. Od trzeciej minuty wchodzi "drugi rytm" i trwa aż do końca. Ten utwór jest energiczny i ma jakiś wyraz. Corynorhinus jest jednym z najmilszych dla ucha.
12. Lasiurus - ostatni, bardzo długi, niestety bez wyrazu. Ani pompatyczny, ani poważny. Od 3 minty wchodzi rytm JNH ale grany przez Zimmera i wychodzi niestety to źle. Jest za wolny i bez energii. Jakby kompozytorzy stracili na koniec wolę stworzenia czegoś przyjemnego.
Podsumowując. Nie jest to soundtrack moich marzeń, ale tragicznie nie jest. Całość jest trochę bez wyrazu i zbyt monotonna, a w niektórych momentach za szybko przerywana przez inne motywy. Taka trochę nierówna ta płyta.
Do słucahnia nadają się utwory - 1,2,8,9,10,11 czyli połowa. Plusami są także tytuły utworów. Takie trochę inne.
5/10